"Nieplanowane". Antyaborcyjny paszkwil nagrodzony przez Andrzeja Dudę w kinach
Przyzwyczailiśmy się, że w okresie halloweenowo-zadusznym na ekrany wchodzą filmy grozy. Jednak "Nieplanowane" to nie horror. Bliżej mu do sci-fi lub propagandowego paszkwilu.
1 listopada do polskich kin wchodzi amerykański dramat "Nieplanowane" w reżyserii Chucka Konzelmana i Cary'ego Solomona. To wierna ekranizacja bestsellerowej książki Abby Johnson z 2011 r. Jej autorka to była kierowniczka kliniki aborcyjnej, która pod wpływem "przerażających zdarzeń", przeszła na drugą stronę ideologicznej barykady.
ZOBACZ TEŻ: Aborcja, tak jak gwałt, nie są ok? "Chciałbym, żeby pan się z tego wycofał"
Jak nietrudno się domyślić, zarówno książka, jak i ekranizacja wywołały skrajnie spolaryzowaną dyskusję. Co nikogo nie powinno specjalnie dziwić.
Jednak zagraniczni recenzenci i widzowie nie krytykują "Nieplanowanego" za podjęcie drażliwego tematu i pokazania go z perspektywy organizacji pro-life. Podobnych zaangażowanych ideologicznie filmów wbrew pozorom powstaje w USA całkiem sporo i cieszą się one bardzo dużą popularnością. Jedną z ich gwiazd jest m.in. Kevin Sorbo.
Tu chodzi, jak piszą użytkownicy serwisu IMDb, o "ordynarną stronniczość", "epatowanie makabrą", "przesadę" i, co najistotniejsze, przekłamania. W tym naukowe, obok których nie da się przejść obojętnie.
Uciekający płód
Dlaczego filmowa Abby z kobiety odpowiedzialnej za dziesiątki aborcji staje się żarliwą działaczką na rzecz obrony życia? Kluczowym momentem dla budowania postaci jest scena, w której kobieta obserwuje na ekranie USG zabieg przerwania ciąży.
Dla kogoś, kto na co dzień zajmuje się aborcją, taki widok nie jest niczym nadzwyczajnym. Jednak ten przypadek jest inny: 13-tygodniowy płód… "ucieka" przed narzędziami ginekologa.
Scena wywołała oburzenie środowisk medycznych. Strona organizacji pro-kobiecej Aborcyjny Dream Team przytacza słowa ginekolożki i położnej Jen Villavicencio.
- Pomysł, że płód odwróci się, okaże strach lub spróbuje uciec przed rurką medyczną jest naprawdę szczerym kłamstwem. Wszystkie dowody wskazują, że nie jest to możliwe.
ABT przypomina też, że "według American College of Obstetricians and Gynecologists płód nie ma zdolności fizjologicznej do odczuwania bólu do co najmniej 24. tygodnia ciąży".
Bezduszny przemysł
Ale nie chodzi tylko scenę "ucieczki". Bohaterka, podobnie jak autentyczna Abby Johnson, pracuje w klinice należącej do Planned Parenthood.
To organizacja non-profit zajmująca się propagowaniem m.in. świadomego rodzicielstwa, edukacji seksualnej i szerokiego dostępu do legalnej antykoncepcji i aborcji.
Jednak w "Nieplanowanym" PP zostało przedstawione, jako bezwzględna korporacja napędzana jedynie chęcią zysku. Firma, w której zwiększa się liczbę zabiegów, bo target sam się nie zrobi, a Exel i przychody muszą się zgadzać.
Z kolei pracownicy organizacji to postacie pisane od sztancy: cyniczni, bezduszni, traktujący kobiety jedynie jako źródło zarobku.
ZOBACZ TEŻ": zwiastun filmu "Nieplanowane"
Horror klasy B
Krytycy zwracają też uwagę na jednostronnie pokazany aspekt samego zabiegu – krwawego, bolesnego, ciągnącego się w nieskończoność. I dalekiego od prawdy.
Pacjentki w "Nieplanowane" płaczą, lekarze używają siły, na sali rozgrywa się horror z kategorii gore, jak pisze na łamach "Guardiana" Jordan Hoffman.
W rzeczywistości zabieg aborcji trwa kilka minut, ma ściśle określone procedury, a pacjentki poddawane są narkozie bądź miejscowemu znieczuleniu. Są też na każdym etapie odpowiednio informowane. Co zostało w filmie skrzętnie przemilczane.
Szkoły pójdą?
Mimo wyraźnych zarzutów o nierzetelność i stronniczość, produkcja wkrótce trafi do polskich kin. Na stronie dystrybutora Rafael Film czytamy, że petycję o udostępnienie "Nieplanowanego" w Polsce podpisało 224 tys. osób.
Oficjalna premiera to 1 listopada, ale "Nieplanowanego" można już było oglądać na 34. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym Niepokalanów. Zdobył tam nagrodę prezydenta RP Andrzeja Dudy dla "filmu, który zmienia życie".
W USA "Nieplanowane" miało kategorię wiekową R. Oznacza to, że osoby poniżej 17. roku życia mogły go oglądać jedynie z pełnoletnim opiekunem. Na stronie sieci kin Helios czytamy, że film będzie wyświetlany dla widzów od 15. roku życia. Co, jak niektórzy już sugerują, może skończyć się seansami dla szkół.
Dziennikarka Patrycja Wieczorkiewicz zauważa też, że patronat nad filmem objęła organizacja CitizenGo. Ta sama, która w Rosji wystąpiła z petycją popierającą ustawę o dekryminalizacji przemocy domowej.