Magazyn WP FilmNina Andrycz: dopuściła się czynu, po którym zbladła cała polska delegacja. Dlaczego uciekła z kolacji u Stalina?

Nina Andrycz: dopuściła się czynu, po którym zbladła cała polska delegacja. Dlaczego uciekła z kolacji u Stalina?

Feministka, skandalistka, „kobieta wyzwolona”, a przy tym wybitna aktorka. Życie Niny Andrycz było nader burzliwe i obfitowało w liczne romanse, bo też mało który mężczyzna potrafił pozostać obojętny na jej wdzięki. Artystka podkreślała jednak, że jej jedyną i prawdziwą miłością był zawsze teatr. Oczywiście cieszyło ją zainteresowanie panów i chętnie ich uwodziła, chwaląc się później swoimi podbojami. Jak się okazuje, w gronie jej adoratorów znalazł się nawet Józef Stalin.

Nina Andrycz: dopuściła się czynu, po którym zbladła cała polska delegacja. Dlaczego uciekła z kolacji u Stalina?
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

Spotkanie Niny Andrycz i Stalina mogło mieć bardzo nieprzyjemny finał, ponieważ aktorka dopuściła się czynu, który pewnie nikomu innemu nie uszedłby płazem. Wraz z mężem, polskim premierem Józefem Cyrankiewiczem, została zaproszona na Kreml; odmowa naturalnie nie wchodziła w grę.

Już podczas pierwszej wizyty Andrycz bez najmniejszego trudu oczarowała blisko 70-letniego Stalina, który, zachwycony jej urodą, wdziękiem i inteligencją, nie mógł oderwać od niej oczu; niektórzy twierdzili nawet, że zakochał się w aktorce od pierwszego wejrzenia.

Czy była to miłość – raczej wątpliwe, z pewnością jednak Andrycz zawładnęła na jakiś czas myślami Stalina. Podczas spotkania ofiarował jej kosztowne futro z norek. Aktorka podarunek przyjęła (innego wyjścia nie miała), ale twierdziła, że nigdy go nie założyła i ostatecznie prezent stał się pożywieniem dla moli.

Podczas innej wizyty Andrycz została zaproszona na uroczystą kolację. W tym samym czasie miała się jednak odbyć premiera spektaklu z jej udziałem. Wtedy aktorka udowodniła, że słów o wielkiej miłości do teatru nie rzucała wcale na wiatr. Bez słowa spakowała walizki i wróciła do Warszawy, by kilka godzin później stanąć na scenie.

Obraz
© PAP/EPA

Nie zdawała sobie sprawy, że swoim zachowaniem o mało nie doprowadziła do wybuchu wielkiego skandalu. Członkowie polskiej delegacji byli przerażeni na myśl, że to na nich skupi się gniew Stalina. Podobno Jakub Berman, członek Komisji Biura Politycznego KC PZPR ds. Bezpieczeństwa Publicznego, usłyszawszy o nieobecności Andrycz, zemdlał ze strachu.

Nic dziwnego, że na wieczorne przyjęcie przyszli w grobowych nastrojach. Kiedy Stalin zapytał, gdzie też podziewa się Andrycz, wystraszony Cyrankiewicz nieśmiało wyznał prawdę. Całe towarzystwo zamarło, czekając, co się wydarzy. Tymczasem Stalin po chwili milczenia stwierdził tylko:

- Ona musi bardzo kochać swoją pracę.

Co do tego nikt nie miał wątpliwości. Teatr był dla Andrycz całym życiem. Nigdy nie chciała mieć rodziny (twierdziła, że Cyrankiewicz zmusił ją do małżeństwa) i dwukrotnie poddała się aborcji.

- Kiedy jest się naprawdę gwiazdą, to nie rodzi się dzieci. Rodzi się role – mówiła.

Obraz
© PAP

Jej związek z Cyrankiewiczem nie należał zresztą do udanych. Oboje wdawali się w liczne romanse. W dodatku premiera szybko zaczęła denerwować pasja żony, a teatr nazywał swoim największym rywalem.

- Oczekiwał żony oddanej, która po zajściu w ciążę urodzi chociaż jedno dziecko, on bardzo tego pragnął, ale ja już wtedy kochałam swoją pracę bardziej niż małżeństwo – tłumaczyła Andrycz.

Dopiero na łożu śmierci wyznała, że żałuje wielu popełnionych w młodości błędów i chciałaby się pojednać z Bogiem. Cały swój majątek przepisała na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.

Obraz
© East News
Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (123)