RecenzjeO jeden kamień za daleko ''127 godzin''

O jeden kamień za daleko ''127 godzin''

90 minut napięcia, przygody i dobrej zabawy zwieńczonego pouczającym zakończeniem. Film dla fanów sportów ekstremalnych. Ku przestrodze.

24.01.2011 10:52

Każda recenzja i streszczenie tego filmu może tylko zniszczyć dobrą zabawę podczas oglądania go. Więc jeśli chcesz przeżyć przygodę po prostu idź do kina na „127 godzin”. To po prostu trzeba zobaczyć!

Aron jest młodym, przystojnym, błyskotliwym i zabawnym facetem. Uwielbia szybką jazdę na rowerze, wspinaczkę, chodzenie po górach. Kocha adrenalinę, jest od niej uzależniony. Każdy weekend spędza na wędrowaniu po kanionach w Utah.

Tak jest i tym razem. Szybki prysznic przed wyjściem, woda, trochę jedzenia, lina i kamera. Aron wszystko pakuje do plecaka i już pędzi na kolejny wypad w góry. Podczas samotnej wędrówki spotyka dwie studentki, którym pokazuje uroki kanionu. A potem biegnąc dalej zostanie uwięziony na pięć dni przez kamień, który go skutecznie unieruchomi. Jak sobie z tym poradzi?

Zobaczymy heroiczną walkę o przetrwanie i niebywały hart ducha Arona. Na końcu okaże się jak zwykle to samo. Najważniejsze w życiu to miłość, rodzina. Ludzie i relacje z nimi. Tylko, dlaczego potrzebujemy tak ekstremalnych doświadczeń, żeby to zrozumieć?

Najbardziej niesamowite w tym filmie jest to, że to co oglądamy w wygodnych kinowych fotelach wydarzyło się naprawdę. Aron Ralston jest alpinistą, który opisał w książce swoją historię. To naprawdę niewiarygodne, co przeżył ten człowiek. Danny’iego Boyle’a zachwyciła ta książka i postanowił zrealizować na jej podstawie film.

Film nakręcony jest w bardzo szybkim tempie – odzwierciedla ono tempo życia Arona. Reżyser po raz kolejny sięgnął po formułę teleturnieju telewizyjnego. Tym razem jako spowiedzi głównego bohatera. Aron zdaje sobie sprawę, jakim jest egoistą i jak przez swoje pasje ranił najbliższych. I jak uzależnienie od adrenaliny odsuwa go od prawdziwego życia.

Show, jakie funduje nam Boyle jest niezapomniane. Wciska w fotele. Szczególnie, kiedy uświadomicie sobie, że to wydarzyło się naprawdę. Brawa i dla reżysera, który umiejętnie potrafi skupić uwagę widza przez cały film, rewelacyjnie budując napięcie. Brawa dla aktora, który udźwignął tak trudną rolę.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)