"Obraża uczucia religijne i bezcześci narodową pamięć". Tego filmu próbowano zakazać

Podczas 16. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Tofifest odbywającego się w Toruniu, będzie okazja by zobaczyć najbardziej kontrowersyjny rosyjski film ostatniego sezonu – dramat kostiumowy "Matylda" w reżyserii Alekseya Uchitela. Obraz, który na ekrany rosyjskich kin wszedł jesienią ubiegłego roku, zaczął być bojkotowany przez Patriarchat Moskiewski oraz radykalne ugrupowania prawosławne, jeszcze przed oficjalną premierą. Według nich film obraża uczucia religijne Rosjan i bezcześci pamięć o świętym carze Mikołaju II.

"Obraża uczucia religijne i bezcześci narodową pamięć". Tego filmu próbowano zakazać
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Czy car może mieć kochankę?

Ta historia wydarzyła się naprawdę pod koniec XIX stulecia. Młoda, ledwie 18-letnia tancerka baletowa polskiego pochodzenia, Matylda Krzesińska, rozkochała w sobie rosyjskiego następcę tronu, 22-letniego carewicza Mikołaja. Ich romans rozwijał się powoli, a trwał zaledwie 4-lata. Mikołaj, mimo wielkiego uczucia jakim darzył tancerkę, ostatecznie wybrał na żonę niemiecką księżniczkę. W 1894 roku kiedy został koronowany na cara, zakończył również młodzieńczy flirt z panną Krzesińską. Ten epizod z życia ostatniego rosyjskiego cara stał się bardzo niewygodny dla środowiska prawosławnego, po tym jak Rosyjski Kościół Prawosławny dokonał kanonizacji Mikołaja II i całej jego rodziny w latach 90-tych XX wieku. Tutaj też tkwi źródło skandalu jaki wywołał film Uchitela, który bez ogródek opowiada o romansie Matyldy i młodego carewicza.

Działania antyfilmowe

Jeszcze zanim ogłoszono oficjalną datę premiery filmu "Matylda", grupa rosyjskich ekspertów z dziedziny psychologii, prawa i religii, tylko na podstawie scenariusza i zwiastuna, przygotowała pisemną ekspertyzę obrazoburczego filmu. Specjaliści jednogłośnie zadecydowali, że "Matylda" obraża uczucia religijne Rosjan i bezcześci pamięć ostatniego Romanowa. Uznali, że Michalina Olszańska, grająca tytułową jest zbyt ładna do roli Matyldy. W ekspertyzie przeczytać można:

"Powszechnie wiadomo, że prawdziwa Matylda Krzesińska miała krzywe zęby, pociągłą twarz upodabniającą ją do myszy, albo szczura i nieforemną sylwetkę. Oddanie roli Matyldy ładnej aktorce nie zmienia faktu, że jest to próba upokorzenia cara". Krytyce poddano również zbyt śmiałe sceny miłosne i nad wyraz wulgarną grę aktorską Polki, która "aż kipi erotyką, niczym gwiazda filmów porno". Nawet datę premiery uznano za uderzenie w cara, ponieważ wyznaczoną ją w setną rocznicę śmierci Mikołaja II, który zginął wraz z całą rodziną z rąk bolszewików.

Obraz
© Materiały prasowe

Film przed premierą próbowali zdyskredytować również przedstawiciele Cesarskiego Domu Romanowów, potomkowie dawnej carskiej rodziny. Ich zdaniem obraz Uchitela to marna podróbka rzeczywistych wydarzeń, której celem jest oczernienie ostatniego cara.

Była krymska prokurator, Natalia Pokłonskaja, a obecnie deputowana rosyjskiego parlamentu, dwukrotnie składała wniosek do prokuratury generalnej, aby ta skontrolowała proces powstawania filmu. Zdaniem deputowanej: "W filmie przedstawiono Rosję jako kraj szubienic, brudu i cudzołóstwa". We wniosku domagała się, by zbadano sposób wydatkowania państwowych pieniędzy na produkcję filmu, który jej zdaniem jest "antyhistorycznym fałszem, skierowanym na dyskredytację, kpienie i oczernianie jednego z najbardziej czczonych świętych".

Zanim film wszedł na ekrany do Ministerstwa Kultury wpłynęły listy z 20 tysiącami podpisów od osób domagających się zakazu wyświetlania filmu. W cerkwiach zaczęto odmawiać specjalną modlitwę: "Nie pozwól Boże na wyświetlanie bluźnierczego filmu "Matylda", profanującego pamięć Świętych Carskich Męczenników. Zabroń go, o Boże, i przemów do rozsądku wszystkim twórcom jego". Rosyjskie kina otrzymały specjalne komunikaty od organizacji "Chrześcijańskie państwo - Święta Ruś" których treść brzmiała: Jeżeli pokażecie film "Matylda", kina będą płonąć, a może nawet ludzie doznają cierpień". W całej Rosji zawrzało, a właściciele kin zaczęli dosłownie obawiać się o swoje życie, ponieważ protesty zgłaszane na piśmie, okazały się mieć swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości.

Obraz
© Materiały prasowe

We wrześniu, miesiąc przed premierą filmu, pewien mężczyzna próbował sforsować samochodem kino w Jekaterynburgu, a później oświadczył, że w ten sposób chciał zaprotestować przeciwko obrazowi "Matylda". Doszło również do ataków, które można odczytać jako próbę zastraszenia reżysera filmu Alekseya Uchitela. W Moskwie nieznani sprawcy podpalili samochody przed biurem adwokata reprezentującego jego interesy, a na miejscu zdarzenia znaleziono ulotki z napisem: "Palić się za Matyldę". W Petersburgu natomiast obrzucono jego biuro butelkami z mieszanką zapalającą.

Premiera pod znakiem zapytania

Wobec licznych protestów, pogróżek oraz aktów przemocy, rosyjskie kina zaczęły wycofywać się z dystrybucji filmu "Matylda". Uczyniła tak jedna z największych sieci kin – Cinema Park i Formuła Kina, do której należy 75 kin w 28 miastach Rosji. Dyrektor firmy Roman Linin tłumaczył, że to decyzja wymuszona, ale konieczna, ze względu na bezpieczeństwo widzów. Bardzo mocno o zakaz dystrybucji filmu na terenie Czeczenii zabiegał tamtejszy przywódca Ramzan Kadyrow, a jego głos protestu podchwyciły władze Dagestanu, innej republiki na Kaukazie Północnym.

Mimo to, rosyjskie Ministerstwo Kultury wydało pełną zgodę na wyświetlanie filmu w kinach. Dyrektor departamentu kinematografii Wiaczesław Tielnow poinformował, że jedynym ograniczeniem w dystrybucji filmu jest próg wiekowy – od 16 lat. "Po obejrzeniu filmu wydano ocenę, że jest on zgodny z rosyjskim prawem. Przepisy wymieniają konkretnie to, czego nie wolno demonstrować publicznie. Niczego z tego wykazu film nie zawiera" – skomentował Tielnow.

Premiera "Matyldy", która odbyła się 6 października 2017 roku w Petersburgu, przebiegła bez zakłóceń. Wtedy dopiero odezwały się merytoryczne głosy krytyków filmowych i dziennikarzy, którzy po obejrzeniu film stwierdzili, że całe zamieszanie wokół filmu to tak naprawdę wiele hałasu o nic. Redaktor naczelny czasopisma "Znak Zapytania" Jurij Swietow napisał później, że w tym obrazie nie widział niczego innego, niż znaną mu historię Mikołaja i Matyldy Krzesińskiej.

Pokaz filmu na Festiwalu Tofifest i spotkanie z Michaliną Olszańską

Obraz
© Materiały prasowe

Uczestnicy Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Tofifest sami przekonają się, czy krytyczne słowa wobec filmu "Matylda", określające go mianem "antyhistorycznego", "obrazoburczego", "wulgarnego", mają swoje uzasadnienie. Wydaje się, że dla Polaków, film ten będzie ciekawy również pod innymi względami. Niewiele osób zna historię romansu rosyjskiego cara z polską tancerką. A jest to historia iście filmowa i jak można się spodziewać nakręcona przez Uchitiela z rozmachem, niczym rasowa hollywoodzka produkcja. Pokaz filmu odbędzie się 6-tego dnia festiwalu Tofifest, w czwartek (25.10.) o godzinie 18:10 w Kinie Centrum. Po seansie zaplanowano spotkanie z Michaliną Olszańską, która starając się o rolę primabaleriny pokonała prawie 300 aktorek z Rosji i zagranicy. Podczas rozmowy będzie okazja, by zapytać ją o kulisy powstawania tego kontrowersyjnego filmu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)