Od przerażającego 14‑latka do gorącego ciacha. Zobacz przemianę Toma Feltona
W sadze o Harrym Potterze grana przez Toma Feltona postać nie była wyjątkowo sympatyczna, a sam aktor, z utlenionym na blond włosami, nie prezentował się najlepiej.
Nie da się jednak ukryć, że Felton wyrósł na przystojniaka i nie może opędzić się od zauroczonych fanek. Tyle że on sam nie zwraca na nie uwagi. Od lat jest w związku z poznaną na planie filmowym Jade Olivią i ani mu w głowie inne kobiety.
Na ekranie pojawia się regularnie, choć rzadko kiedy w rolach głównych. Ale wciąż twierdzi, że nie zależy mu na popularności. Praktycznie nie wywiadów, nie opowiada o swoim życiu prywatnym i niechętnie pojawia się na bankietach.
Postach dzieci
"Harry Potter i Kamień Filozoficzny” nie był jego debiutem. Felton na ekranie pojawił się już wcześniej, po raz pierwszy w "Pożyczalskich” (1997), a dwa lata później w filmie "Anna i król”. Dzięki wcieleniu się w Draco Malfoya stał się rozpoznawalny, ale nie ukrywał, że rola go zaszufladkowała. No i, jak wspominał ze śmiechem, stał się prawdziwym postrachem dzieci.
- Umówiono mnie kiedyś z grupą 6-latków, które były niezwykle podekscytowane możliwością spotkania mnie... dopóki mnie spotkały - opowiadał. - Bo kiedy to nastąpiło, uciekły i szukały schronienia za plecami swoich rodziców.
Zakochana Hermiona
Chociaż na ekranie grająca Hermionę, Emma Watson i Felton byli zaciekłymi wrogami, prywatnie aktorka ponoć wyjątkowo zagustowała w towarzystwie swojego kolegi.
- To było słodkie, dowiedziałem się o tym od stylistek. To było dawno, miała wtedy chyba 10 lat. Dziś jesteśmy dobrymi przyjaciółmi - mówił.
Uczucia Watson nie odwzajemnił, ale na planie poznał inną dziewczynę, która zawróciła mu w głowie. Jade Olivia była asystentką koordynatora kaskaderów. W ostatniej części filmowej sagi wcieliła się też w małżonkę Malfoya. Od tamtej pory są nierozłączni.
Bohater negatywny
Felton zapewnia, że nie ma nic przeciwko graniu negatywnych postaci. Uważa wręcz, że doskonale sprawdza się jako czarny charakter.
- O wiele lepiej się bawię, grając złych facetów - zapewniał. - To znacznie fajniejsze, niż wcielanie się w tych dobrych.
Przyznaje też, że na co dzień jest tak naprawdę zwykłym, miłym gościem.
- Ludzie ciągle mi powtarzają, że w niczym nie przypominam Draco Malfoya. Cóż, mam nadzieję, że nie! - śmiał się.
Plany na przyszłość
Chociaż nie zdobył takiej popularności jak jego koledzy z planu "Harry'ego Pottera”, nie żałuje.
- Sława to nic dobrego - podkreśla.
Pytany o plany na przyszłość, przyznawał, że nieco ciągnie go do muzyki (jego muzą jest oczywiście Olivia), uwielbia grać na gitarze, ale w żadnym wypadku nie zamierza zrywać z branżą filmową.
Obecnie wciela się w Juliana Alberta w serialu "Flash". Ostatnio zagrał też w "Feed", "Megan Leavey" i "Stratton". Na następny rok zaplanowano dwie premiery z jego udziałem - komedię "Whaling" i dramat "Ophelia".