Olga Sawicka: była u boku Zapasiewicza na dobre i złe
Ich związek wywołał w środowisku artystycznym prawdziwe poruszenie, ale mało kto wierzył, że Zbigniew Zapasiewicz faktycznie ułoży sobie życie u boku trzeciej żony. Pozornie dzieliło ich niemal wszystko, wiek, życiowe doświadczenia i spojrzenie na świat. W dodatku, kiedy się poznali, oboje byli w związkach.
Ich związek wywołał w środowisku artystycznym prawdziwe poruszenie i mało kto wierzył, że Zbigniew Zapasiewicz faktycznie ułoży sobie życie u boku trzeciej żony.
Pozornie dzieliło ich niemal wszystko: wiek, życiowe doświadczenia i spojrzenie na świat. W dodatku, kiedy się poznali, oboje byli w związkach. Nie potrafili jednak zdusić uczucia, które wybuchło między nimi.
Olga Sawicka* nie wiedziała, że przez ten związek odwrócą się od niej niemal wszyscy koledzy z branży. Długo nie mogła znaleźć pracy. Zarzucano jej, że tak naprawdę chce zrobić karierę dzięki mężowi, a pracę dostaje wyłącznie dzięki jego protekcji. Ale ona udowodniła wszystkim, *jak bardzo się mylili.
To właśnie Sawicka była u boku Zapasiewicza, gdy aktor usłyszał od lekarzy przerażającą diagnozę i dowiedział się, że na leczenie jest już zbyt późno. I to ona trzymała go za rękę, gdy odchodził.
''Kocham kobiety''
Zbigniew Zapasiewicz nigdy nie krył, że lubi towarzystwo pięknych pań.
Dlatego tak niewiele wiadomo o jego pierwszym związku, z Krystyną Maciejewską, który zakończył się rozwodem. To jednak nie zniechęciło Zapasiewicza do kolejnej próby. Jego drugą żoną została Iwona Sydor, również aktorka, znana między innymi z seriali "Czterej pancerni i pies" czy "Stawka większa niż życie".
Żona vs kochanka
Wydawało się, że u boku Sydor Zapasiewicz znalazł szczęście i spokój. W końcu to właśnie z miłości do drugiej żony rozpoczął walkę z nałogiem alkoholowym, który niszczył mu życie.
- Byliśmy bardzo zgodnym małżeństwem, nigdy nie kłóciliśmy się. W domu Zbyszek był ciepły i serdeczny – opowiadała Sydor.
Znajomi pary wspominali, że żona była dla Zapasiewicza wyjątkowo wyrozumiała – wybaczała mu, gdy dał się skusić i wpadł na jakąś suto zakrapianą imprezę, przymykała też oko na jego przelotne romanse.
Wreszcie jednak nie wytrzymała. Kiedy dowiedziała się, że jej mąż spotyka się ze znacznie młodszą koleżanką z pracy, postawiła mu ultimatum.
A Zapasiewicz bez wahania wybrał kochankę.
''Bardzo się bała''
Tą dziewczyną, która tak zawróciła w głowie sławnemu aktorowi, była młodsza od niego o 27 lat Olga Sawicka.
Poznali się w szkole teatralnej, kiedy Sawicka była studentką, a Zapasiewicz wykładowcą. Później spotkali się w teatrze i już wtedy zaczęto plotkować, że mają się ku sobie. Ale początkowo nikt nie traktował ich romansu na poważnie. Sawicka była przecież związana z Dariuszem Jakubowskim, a Zapasiewicz miał żonę. On jednak tłumaczył później, że z Sydor nie układało mu się już od dawna.
- Moje życie prywatne było zupełnie rozbite. Wszelkie usiłowania zbudowania jakiegoś trwałego związku spełzały na niczym. Wróciły problemy alkoholowe - mówił aktor.
Rozwiódł się z żoną i zaczął zabiegać o względy Sawickiej.
- Po pewnych trudach udało mi się ją nakłonić do tego, żebyśmy byli razem. Bardzo się tego bała i wcale się nie dziwię. Byłem człowiekiem pięćdziesięcioletnim, a ona miała 23 lata. Ale zaryzykowała...
Dystans środowiska
Sawicka miała wątpliwości, czy powinna wiązać się z Zapasiewiczem. Bała się, jak na ich związek będą patrzyli inni, i martwiła się, że staną się obiektem plotek.
Nie myliła się.
- Od początku odczuwałam dystans środowiska. Sypały się komentarze "kolegów" z branży: karierowiczka, beztalencie, spryciara– mówiła w "Życiu na gorąco". - Gdyby nasz związek nie opierał się na autentycznym uczuciu, skończyłby się ze sto razy– dodawała.
Nigdy jednak nie zabiegała o protekcję swojego partnera i pokazała wszystkim, że ma prawdziwy talent. Stworzyła wiele świetnych ról teatralnych, zagrała też w kilku filmach i serialach, między innymi w „Miłość z listy przebojów”, „Po upadku” czy „Marszałek Piłsudski”.
''Olga wiele straciła, wiążąc się ze mną''
Pobrali się w 1991 roku, ale decyzję podjęli trochę pod naciskiem społeczeństwa.
- Rola konkubiny nie jest łatwa, szczególnie w kraju, gdzie mówi się o wolności i tolerancji, a często postępuje odwrotnie* – mówiła Sawicka w "Życiu na gorąco". - *Ślub potraktowałam jako kontrakt dający gwarancje prawne i stabilizację.
Ale nawet wtedy niechęć środowiska do młodej aktorki się nie zmniejszyła. Zapasiewicz to widział i nie krył żalu.
- Olga wiele straciła, wiążąc się ze mną. Spotykały ją ogromne przykrości. Zaczęła być traktowana jak żona, co jest klęską dla aktorki, nigdzie nie używano jej nazwiska, była żoną Zapasiewicza, jakby sama z siebie nic nie znaczyła. Kilku dyrektorów odmówiło jej angażu– cytuje jego słowa "Na żywo".
Sawicka jednak nie narzekała. Nie poddawała się, nie słuchała przykrych słów* – a w chwilach słabości zawsze mogła liczyć na wsparcie męża.*
''Szczęście przychodzi, kiedy chce''
Nie spodziewali się, że ich małżeńska sielanka skończy się taką tragedią. Sawicka była u boku męża, gdy ten dowiedział się, że ma nowotwór i że na leczenie jest już zbyt późno. Zapasiewicz zmarł kilka dni po usłyszeniu diagnozy, 14 lipca 2009 roku. Miał 74 lata.
Dopiero teraz Sawicka zaczęła układać sobie życie na nowo – choć nie sądziła, że jeszcze kiedyś kogoś pokocha.
* - Chyba rzeczywiście tak jest, że szczęście przychodzi do nas, kiedy chce. Że nie należy za nim gonić. Ale z drugiej strony trzeba dać szczęściu furtkę, którą może się do nas dostać*– mówiła w "Życiu na gorąco". Od jakiegoś czasu aktorka spotyka się z biznesmenem Krzysztofem. I, jak twierdzi, znowu się uśmiecha.
- Mówi się, że trzeba marzyć o rzeczach wielkich, aby spełniły się te małe. Ale to te małe radości i spełnienia dają nam poczucie szczęścia. Jeśli jednak mogę sobie czegoś życzyć, to żeby zdrowie nie opuszczało mnie i moich najbliższych. O resztę zatroszczymy się sami – mówiła. (sm/gol)