Omdlenia są częste. Zdarzają się nawet śmierci. Oglądanie filmów może mieć opłakane skutki
Zemdleć z wrażenia
Na platformie Netflix możemy już obejrzeć kolejną adaptację powieści Stephena Kinga. "Gra Geralda" to historia pary, która wybiera się na odludzie, aby odbudować swoje małżeństwo. Przez perwersyjne, seksualne gierki męża, Jessie - przykuta do łóżka - doświadcza dziwnych wizji, poznaje mroczne sekrety i staje przed trudnym wyborem.
"To" według widzów było za mało straszne, ale "Gra Geralda" wydaje się dużo bardziej przerażająca. Potwierdza to reżyser Mike Flanagan:
- W* czasie festiwalu Fantastic Fest ktoś zemdlał oglądając "Grę Geralda", to najfajniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek słyszałem. Ta informacja mi schlebia* - nie krył ekscytacji filmowiec.
Podobne doniesienia zelektryzowały ostatnio polski internet. Chodzi o zdarzenia, do jakich miało dochodzić na pokazach "Botoksu" Patryka Vegi.
- Faktycznie na sali dochodziło do omdleń. Ludzie wychodzili też wcześniej z projekcji. Sale pękały w szwach, więc zainteresowanie było ogromne. Słyszałam, że na innych salach również dochodziło do omdleń, ale nie wiem dokładnie ilu - mówiła jedna z kobiet, która wybrała się na film w premierowy piątek.
Czy takie doniesienia pomagają filmowi? Po przeprowadzonej sondzie, możemy stwierdzić, że tak. Widzowie chcą przekonać się na własnej skórze, czy film jest tak przerażający by stracić przytomność. *"Botoks" Patryka Vegi i "Gra Geralda" to nie jedyne obrazy na których dochodzi do zasłabnięć. Są gorsze sytuacje, do których może dochodzić w kinie. *