Oscary 2013: Dwa dokumenty o konflikcie izraelsko-palestyńskim walczą o Oscara
Dwa filmy dokumentalne o konflikcie izraelsko-palestyńskim konkurują o Oscara. "5 rozbitych kamer" - osobista opowieść o pokojowym ruchu oporu i "Gatekeeprs" - wywiady z byłymi szefami Szin Bet, są skrajnie różne w stylu. Łączy je krytyczne podejście do izraelskiej okupacji.
"5 rozbitych kamer", współreżyserowany przez Izraelczyka Guy'a Davidi i Palestyńczyka Emada Burnata, to osobista opowieść zwykłych Palestyńczyków - rodziny, przyjaciół, sąsiadów - protestujących przeciwko konfiskacie ich ziem pod budowę izraelskiego muru i osiedli.
"Gatekeepers" (Strażnicy Bramy), film izraelskiego dokumentalisty Drora Moreha, ma formę wywiadów z sześcioma byłymi szefami izraelskich służb specjalnych Szin Bet, którzy po odejściu z agencji przekształcają się z twardogłowych wojskowych w adwokatów rozmów pokojowych.
Współreżyser "5 rozbitych kamer" Guy Davidi o swoim obrazie mówi: "Film opiera się na materiałach Emada Burnata, Palestyńczyka z wioski Bilain. Znaliśmy się z Emadem od wielu lat, jeździłem do wioski, żeby wspierać jej mieszkańców w ich ruchu. Gdy Emad po raz pierwszy zaproponował mi pracę nad filmem, odmówiłem. Przede wszystkim dlatego, że powstało już wiele filmów o pokojowym ruchu oporu Palestyńczyków".
Bilain to wioska leżąca w pobliżu tzw. zielonej linii (granicy między Zachodnim Brzegiem a Izraelem), której ziemie zostały skonfiskowane pod budowę muru i izraelskich osiedli. Mieszkańcy wioski od 10 lat co piątek wychodzą na drogę prowadzącą do zagarniętych ziem, by pokojowo protestować. Bilain stało się z czasem symbolem pokojowego oporu przeciwko izraelskiej okupacji, przyciągając izraelskich i międzynarodowych aktywistów.
Gdy wioska zaczyna protestować, Emadowi i jego żonie Sorai rodzi się synek, Dżibril. Obrazy jego pierwszych lat życia zbiegają się z obrazami brutalnie rozbijanych protestów, budowy muru, nocnych najazdów, aresztowań. W filmie Dżibril kołysząc się, wypowiada swoje pierwsze słowa, sepleniąc mówi "mur".
"Byłem przekonany, że nie ma miejsca na kolejny film o tym samym. Jednak Emad próbował mnie przekonać. Wysłał mi swój pomysł, żeby zrobić film o Basemie Abu Rahma, który zginął podczas jednej z demonstracji - postaci, która jest w naszym filmie przedstawiona jako +el-Fil+. Nadal miałem opory, nie bardzo byłem zainteresowany robieniem filmów poświęconych pamięci kogoś, kto zginął, mimo że znałem Fila, który był niesamowitą osobą, a jego śmierć bardzo smutnym i tragicznym wydarzeniem" - tłumaczy Davidi.
W końcu jednak uległ: "Emad nadal naciskał. I wtedy pomyślałem, że historia Emada jest sama w sobie bardzo ciekawa. Historia kamerzysty, który filmował od lat i doświadczył wielu dramatycznych rzeczy". Zdjęcia, czasem bardzo amatorskie, jeszcze bardziej oddają osobisty i intymny charakter opowieści.
W Izraelu film wywołuje mieszane uczucia; z jednej strony trudno się nie cieszyć, że lokalny film jest nominowany do Oscara, z drugiej - jak napisał znany lewicowy dziennikarz i krytyk izraelskiej okupacji Gideon Levy "ten film powinien zawstydzić każdego porządnego Izraelczyka".
Davidi próbuje zainteresować filmem izraelskie szkoły. "Młodzi Izraelczycy zanim trafią do wojska są poddani bardzo surowemu systemowi prania mózgów, tak żeby stali się patriotycznymi żołnierzami. Ten system jest bardzo szczelny; nie ma w nim miejsca na krytyczne myślenie; ciężko jest się przedostać z takim filmem jak +5 rozbitych kamer+" - mówi Davidi.
Drugi nominowany do Oscara dokument "Gatekeepers", tydzień temu nagrodzony w Berlinie główną nagrodą Kina dla Pokoju, stał się przyczynkiem do debaty o izraelskiej polityce bezpieczeństwa. Choć film jest dobrze zrobiony, trzymający w napięciu, recenzje filmu skupiły się tylko na jego politycznym przesłaniu.
W filmie padają mocne słowa, a byli szefowie Szin Bet szczerze mówią o najbardziej kontrowersyjnych technikach używanych przez swoją agencję: wymuszaniu na Palestyńczykach współpracy z okupantem, torturach czy celowych zabójstwach. Czarno widzą przyszłość, mówią, że choć "wygrywają wszystkie bitwy, przegrywają wojnę"(Ami Ajalon, szef Szin Bet 1996 - 2000), a "pokoju nie da się osiągnąć wojskowymi środkami" (Avi Dichter, szef Szin Bet 2000-2005).
Opowieści snute przez byłych szefów Szin Bet są od ilustrowane stworzonymi na potrzeby filmu obrazami z kamer bezzałogowych samolotów śledzących ruch podejrzewanych o terroryzm Palestyńczyków, archiwalnymi nagraniami z masowych aresztowań w trakcie pierwszej intifady czy zdjęciami z porwania izraelskiego autobusu w 1984 roku.
Przesłanie filmu nie jest nowe - wiele dokumentów z tego regionu mówiło o izrealskiej okupacji palestyńskich terytoriów od 1967 roku jako niemoralnej i nieefektywnej. Ale wyjątkowość filmu - jak w kolejnych wywiadach podkreśla reżyser Dror Moreh - leży w tym kto tę wiadomość dostarcza. Zależało mu, żeby wywiady zrobić z wszystkimi byłymi szefami Szin Bet ostatnich trzech dekad, bo jak tłumaczył - tylko w ten sposób mógł się obronić przed zarzutem, że film pokazuje wyjątek, a nie regułę.
Izraelskie gazety nawoływały: "Netanjahu powinien iść do kina na Gatekeepers". Jednak rzeczniczka premiera Izraela Benjamina Netanjahu poinformowała "New York Times", że szef rządu na film się nie wybiera.
Sam reżyser twierdził, że jeśli ten film nie zmieni czegoś, to nic już nie zmieni sytuacji. Wtórowali mu komentatorzy. "Mamy tu sześć osób, które wiedzą wszystko to, co nie może być obecnie ujawnione, którzy poświęcili życie sprawie izraelskiego bezpieczeństwa (...). Żadne inne zeznanie nie może być bardziej druzgocącym dowodem na to jaką krzywdę wyrządza nam okupacja" - pisał prof. Ariel Rubenstein w artykule opublikowanym w prawicowym dziennik "Jedijot Ahronot".
Krytyczny wobec filmu był z kolei portal znaczącego serwisu informacyjnego Arutz Szewa, powiązanego z religijnym syjonizmem i ruchem izraelskich osadników. "Samobójczy i zdradziecki", "wyrządzi Izraelowi ogromną krzywdę" - pisała w artykule redakcyjnym prof. Phyllis Chesler.
"5 rozbitych kamer" i "Gatekeepers" są nominowane do tegorocznych Oscarów w kategorii pełnometrażowy film dokumentalny. Ceremonia wręczenia nagród odbędzie się w niedzielę.
Z Jerozolimy Ala Qandil (PAP)