Patrick Stewart wstydzi się za swój kraj. Aktor niezadowolony z brexitu
Patrick Stewart twierdzi, że czuje się "zażenowany" ze względu na obecną sytuację geopolityczną swojego kraju. Brytyjski aktor w krytyczny sposób wypowiedział się na temat brexitu.
Patrick Stewart aktualnie zajęty jest promowaniem "Star Trek: Picard", ósmego serialu w kosmicznym uniwersum. W tym celu udał się na Comic-Con, gdzie ujawnił ciekawą informację. Stwierdził bowiem, że nie najlepiej się czuł podczas ostatniej wizyty we Francji.
- Przez ostatnie 35 lat byłem dumny, że należę do kraju, który jest częścią Unii Europejskiej. Teraz wstyd mi stać tutaj przed wami, reprezentując państwo, które chce zniszczyć tę wartościową współpracę - wyznał aktor.
Według 79-letniego aktora większość Brytyjczyków chce przynależeć do wielkiej międzynarodowej organizacji po tym, jak zobaczył tłumy podczas masowej antybrexitowej demonstracji w Londynie.
- Chcę, żebyście wiedzieli, że ponad połowa obywateli Wielkiej Brytanii chce pozostać w Unii Europejskiej. Mur Berliński został zniszczony. Związek Radziecki zakończył swoją dominację i kontrolę nad wieloma państwami. Apartheid upadł w Południowej Afryce. Porozumienie wielopiątkowe jednak przyczyniło się do zjednoczenia Irlandii Północnej z Republiką Irlandzką - mówi Stewart.
- Unia Europejska jest częścią tego ruchu. To wielki wstyd dla nas, jakoby wydawało się, że chcemy się od niej odseparować - dodaje.
Patrick Stewart już od pewnego czasu angażuje się w politykę międzynarodową. Aktor był bardzo aktywny podczas kampanii prezydenckiej w Stanach Zjednoczonych w 2016 r. Gwiazdor "Star Treka" zapłacił jednemu z obywateli USA pięć dolarów, by nie oddawał głosu na Donalda Trumpa.