Philip Seymour Hoffman nie żyje. Aktor miał 46 lat

Jak podaje New York Post, 46-letni zdobywca Oscara, wybitny aktor Philip Seymour Hoffman został znaleziony martwy w swoim mieszkaniu w nowojorskim Greenwich Village. Przyczyną śmierci najprawdopodobniej było przedawkowanie narkotyków.

Nowojorska policja poinformowała, że ciało aktora, którego ostatnio można było zobaczyć w filmie „Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia”, zostało znalezione przez przyjaciela Hoffmana,

Śledztwo w sprawie śmieci aktora trwa. Przypuszcza się, że przyczyną śmierci było najprawdopodobniej przedawkowanie narkotyków, choć ta informacja nie została na razie oficjalnie potwierdzona. Philip Seymour Hoffman przez wiele lat zmagał się z uzależnieniem od narkotyków, w tym heroiny. Wiadomo również, że aktor uczestniczył w terapiach odwykowych. Jak podaje portal TMZ, po raz ostatni zgłosił się do ośrodka w ubiegłym roku. Aktor osierocił trójkę dzieci.

Artysta był jednym z bardziej charakterystycznych i rozpoznawalnych amerykańskich aktorów swojego pokolenia. Zanim stworzył przełomową, nagrodzoną Oscarem kreację słynnego pisarza w filmie biograficznym „Capote” (2005), dał się poznać szerokiej publiczności w niezapomnianych występach drugoplanowych u Paula Thomasa Andersona - „Magnolii” (1999) czy „Boogie Nights” (1997).

Urodził się 23 lipca 1967 roku w Nowym Jorku, a dorastał w niewielkiej miejscowości Fairport w tymże stanie. Doniosły wpływ na rozwój artystycznych zainteresowań przyszłego aktora miała matka – aktywna działaczka feministyczna, która często zabierała małego Philipa oraz trójkę jego rodzeństwa na wycieczki do nowojorskich muzeów, kin i teatrów.

Początkowo jednak to właśnie rodzeństwo Hoffmana grywało w szkolnych przedstawieniach. Dopiero kontuzja na ringu (jako nastolatek uprawiał wrestling) sprawiła, że zmienił krąg zainteresowań, grając w wyjątkowo udanych sztukach na deskach szkolnego teatru („MAS*H”, „Śmierć komiwojażera”).

Philip Seymour Hoffman często wybierał role złożone i ambitne. W 1998 roku pojawił się u Todda Solondza w „Happiness” oraz w „Big Lebowskim” braci Coen, zaś rok później – w filmie „Utalentowany pan Ripley” z Mattem Damonem, Judem Law i Gwyneth Paltrow.

Obok gry w filmie Philip Seymour Hoffman realizował się również w teatrze, i to nie tylko jako aktor. Należał do stowarzyszenia LAByrinth, jako działacz którego zadebiutował w roli reżysera sztuki „In Arabia, We’d All Be Kings” (1999).

Jednym z jego bardziej znaczących sukcesów scenicznych był występ u boku Meryl Streep i Christophera Walkena w adaptacji „Mewy” w reżyserii Mike’a Nicholsa oraz rola w sztuce „True West” w reżyserii Sama Sheparda (nominacja do nagrody Tony).

[NEWS W TRAKCIE AKTUALIZACJI]