Pierwsze reakcje na "Wicked: Na dobre". Tego się nie spodziewali...
"Wicked: Na dobre" dopiero niebawem wejdzie do kin, ale już wzbudza ogromne emocje. Pierwsze reakcje krytyków pokazują, że film może stać się jednym z najgłośniejszych wydarzeń roku – nie tylko dzięki gwiazdorskiej obsadzie, lecz także odwadze w sięgnięciu po klasykę na nowo.
Pierwsze recenzje filmu "Wicked: Na dobre" są jednoznaczne: to widowisko, które może na nowo zdefiniować ekranowy musical. Krytycy – w tym redaktorzy Variety – nie szczędzą pochwał reżyserowi Jonowi M. Chu oraz gwiazdom produkcji: Arianie Grande w roli Galindy i Cynthii Erivo jako Elphaby. W wielu opiniach film określany jest mianem "arcydzieła" i "wizualnej uczty", co sugeruje, że "Wicked" może być czymś znacznie więcej niż tylko kolejną adaptacją popularnego musicalu.
Grande i Erivo – duet, który czaruje
Recenzenci zgodnie podkreślają, że siłą filmu są jego główne bohaterki. Ariana Grande w roli Galindy zachwyca lekkością, humorem i sceniczną pewnością siebie. Krytycy piszą, że to rola, do której wokalistka była wręcz stworzona – pełna błysku, wdzięku i charakterystycznych "hair flips".
Cynthia Erivo z kolei kreuje Elphabę z niezwykłą głębią emocji i wokalną mocą, która sprawia, że jej postać staje się nie tylko magiczna, lecz także ludzka. W duecie z Grande tworzy poruszającą relację, opartą na kontrastach i wzajemnym zrozumieniu.
Oskarowi rekordziści. Ci aktorzy dostali najwięcej nominacji
Krytycy chwalą także stronę wizualną filmu. Scenografia, choreografia, kostiumy i efekty specjalne tworzą olśniewający, niemal baśniowy świat. "Wicked" określany jest jako "absolutnie oszałamiające widowisko", które nie boi się przepychu ani emocji. Nie brakuje jednak głosów, że decyzja o podziale historii na dwa filmy może okazać się ryzykowna – zwłaszcza dla widzów oczekujących zwartej opowieści.
Oscary na horyzoncie?
Z każdą kolejną opinią rośnie przekonanie, że "Wicked" ma szansę zawalczyć o najważniejsze filmowe nagrody. Zarówno Grande, jak i Erivo wymieniane są wśród potencjalnych kandydatek do Oscara, a sam film już teraz uznawany jest za jednego z faworytów sezonu. Variety zauważa, że Jon M. Chu stworzył dzieło dopracowane, emocjonalne i wyjątkowo dopieszczone technicznie – coś, co może przywrócić musicalom dawny blask.
"Wicked" nie tylko spełnia oczekiwania – w opinii wielu widzów i krytyków wręcz je przewyższa. To film, który przypomina, dlaczego warto chodzić do kina: by doświadczać magii, emocji i muzyki w najczystszej postaci. Łączy w sobie nostalgię z nowoczesnością, klasykę z nową energią.
Adaptacja Jona M. Chu to dowód na to, że musical – gatunek wielokrotnie uznawany za przestarzały – wciąż może poruszać, zachwycać i inspirować. A jeśli wierzyć pierwszym reakcjom, "Wicked: Na dobre" ma wszystko, by zapisać się w historii kina jako jedno z największych widowisk ostatnich lat.