"PiS potrzebował pretekstu, żeby przejąć władzę nad instytutem". Wiemy, dlaczego Magdalena Sroka ma stracić posadę dyrektora PISF

Magdalena Sroka, dyrektorka Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej ma zostać odwołana ze stanowiska na wniosek ministra Piotra Glińskiego. Szef rady programowej PISF sugerował, że powodem miał być "skandaliczny list" wysłany do amerykańskich filmowców. Nie brakuje jednak opinii, że to tylko pretekst wykorzystany przez ministerstwo, które podobnie jak Kościół, od dłuższego czasu było niezadowolone z posunięć PISF.

"PiS potrzebował pretekstu, żeby przejąć władzę nad instytutem". Wiemy, dlaczego Magdalena Sroka ma stracić posadę dyrektora PISF
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Magda Mieśnik

- PiS potrzebował pretekstu, żeby przejąć chyba ostatnia instytucję, nad która nie mają jeszcze władzy. Na pewno dofinansowanie dla filmu Wojciecha Smarzowskiego, czy nominacja dla filmu Agnieszki Holland są takimi pretekstami. Po raz kolejny ugrupowanie rządzące chce złamać zasadę kadencyjności i położyć rękę na instytucji, która bardzo dobrze działa. "Pokot" dostaje nagrody na międzynarodowych festiwalach, zagraniczna publiczność go rozumie, więc to najlepszy kandydat do Oscara – mówi Wirtualnej Polsce Małgorzata Kidawa-Błońska z PO, wicemarszałek Sejmu.

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, Magdalenie Sroce formalnie przysługuje prawo do ochrony przed zwolnieniem z pracy. Dyrektor PISF do września przebywała na urlopie rodzicielskim, kilka tygodni temu go przerwała, ale do 14 grudnia obowiązuje ją okres ochronny. Do pracy Sroka wraca 16 października, wtedy bowiem kończy się jej zwolnienie lekarskie.

Nieoficjalnie wiadomo, że było kilka pretekstów do odwołania Sroki. PISF przyznał dofinansowanie na nowy film Wojciecha Smarzowskiego o pedofilii w Kościele, co wywołało duży sprzeciw Kościoła i środowisk prawicowych. - Niestety 2 mln zł dostał obraz, który ma zdyskredytować polskich księży. Nie chcę podawać tytułu, by nie robić reklamy. Smutnie, że w tych czasach powstaje film i ma tak dużą dotację – powiedział niedawno w Radiu Plus biskup radomski Henryk Tomasik.

Ministerstwu kultury nie spodobała się także nominacja PISF do Oscara filmu Agnieszki Holland "Pokot". – Komisja oscarowa Instytutu nigdy nie konsultowała swoich decyzji z urzędnikami, ani politykami. To prawda, że "Wołyń" Smarzowskiego otrzymał najwięcej głosów komisji, jeśli chodzi o względy artystyczne, ale ostatecznie zgodziliśmy się, że to film Holland zostanie lepiej zrozumiany przez zagraniczną publiczność. To on, a nie produkcja Smarzowskiego, jest zapraszany na międzynarodowe festiwale i przyjmowany owacją na stojąco - mówi nam osoba z PISF.

Ministerstwo kultury szukało sposobu, by odwołać Srokę przed upłynięciem kadencji dyrektor PISF. I w końcu się udało. Minister kultury dotarł do listu, jaki PISF wysłał do amerykańskich wytwórni filmowych. Pismo dotyczy pozwolenia na użycie w materiałach reklamowych Instytutu zdjęć z ceremonii wręczenia Oscarów Andrzejowi Wajdzie i Pawłowi Pawlikowskiemu. - Został on wysłany przez sekretariat z faksymile podpisu dyrektor PISF, która nawet go nie przeczytała. A tam padają sformułowania o tym, że środowisko filmowe musi być zjednoczone i solidarne w czasie, gdy w Europie odradza się faszyzm - mówi nam osoba z PISF.

Minister kultury uznał, że wysyłając list z takimi stwierdzeniami dyrektor PISF złamała prawo. Jak się dowiedzieliśmy, wkrótce po jego wysłaniu Magdalena Sroka wysłała sprostowanie i przeprosiny do adresatów, wyjaśniając, że nie jest to oficjalne stanowisko Instytutu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (499)