Polka oskarża producenta. W sądzie odczytano fragmenty jej pamiętnika
Podczas procesu przeciwko Harveyowi Weinsteinowi była modelka, Polka, Kaja Sokola zeznawała na temat napaści seksualnej. Obrońcy producenta próbowali podważyć jej wiarygodność, używając jej dawnego pamiętnika.
Kaja Sokola, jedna z trzech kobiet oskarżających producenta filmowego Harveya Weinsteina o przestępstwa seksualne, stanęła we wtorek, 13 maja, przed sądem. Jej zeznania skupiały się na napaści, do której miało dojść w 2006 roku w nowojorskim hotelu Tribeca Grand.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Predatorzy z Hollywood. Prawda o ich czynach wyszła na jaw
Kaja Sokola oskarża Weinsteina
Według Sokoli, Weinstein zaprosił ją, wówczas 19-letnią modelkę i aspirującą aktorkę, do hotelowego pokoju pod pretekstem pokazania jej scenariusza. Tam miał ją zmusić do położenia się na łóżku i przemocą dokonać na niej aktu seksualnego, w tym wymusić seks oralny. Według zeznań zmusił ją do zdjęcia bluzki, włożył rękę do jej bielizny i nakazał dotykać jego narządów płciowych.
Obrońcy Weinsteina próbowali podważyć zeznania Sokoli, przedstawiając jej pamiętnik z 2015 roku, który został dostarczony przez jej siostrę z Polski po wydaniu wezwania do sądu. Sokola stanowczo zaprotestowała przeciwko wykorzystaniu pamiętnika, nazywając to "bardzo niestosownym" i "nieetycznym" posunięciem. "Nie jestem tu oskarżona!" – powiedziała, podnosząc głos.
Sędzia Curtis Farber pozwolił na ograniczone wykorzystanie pamiętnika w trakcie procesu, pomimo sprzeciwów prokuratury i samej Sokoli. Obrona zwracała uwagę na fakt, że w notatkach Sokola wymieniła Weinsteina jako osobę, która obiecała jej pomoc, ale nie wspomniała o żadnej napaści seksualnej.
Sokola zeznała, że po spotkaniu z Weinsteinem w wieku 16 lat, podczas którego miał dotykać ją w intymnych miejscach i zmusić ją do dotykania jego genitaliów, nie zgłaszała tego incydentu. Chociaż ten incydent nie jest częścią obecnego procesu karnego, w 2019 roku wniosła pozew cywilny przeciwko Weinsteinowi, jego bratu Bobowi, Disneyowi i Miramax, uzyskując ugodę w wysokości 3 milionów dolarów.
Obrona sugerowała, że Sokola mogła zgodzić się na relacje z Weinsteinem, aby wspomóc swoją karierę aktorską, oraz że jej zeznania mają na celu uzyskanie korzyści imigracyjnych w postaci wizy, przyznawanej ofiarom przestępstw współpracujących z wymiarem sprawiedliwości. Sokola stanowczo zaprzeczyła tym insynuacjom, podkreślając, że jej relacja z Weinsteinem nigdy nie była konsensualna ani "transakcyjna". "Nie chciałam pieniędzy. Chciałam, żeby był ze mną szczery" – powiedziała Sokola.
Michael Cibella, adwokat obrony, zwracał uwagę na ambicje aktorskie Sokoli oraz na wywiady, w których wcześniej nie wspominała o przemocowym incydencie. Wskazywał także na fakt, że po domniemanej napaści otrzymała rolę statystki w filmie "Niania w Nowym Jorku" (choć jej scena została wycięta) oraz list polecający do Lee Strasberg Theatre & Film Institute, do którego ostatecznie nie uczęszczała.
We wtorek obrona podkreślała także kontakty Sokoli z Weinsteinem w latach 2010 i 2011, kiedy to miała zwracać się do niego w sprawie potencjalnych projektów. Sokola tłumaczyła, że szukała jedynie uczciwej opinii na temat swoich możliwości aktorskich.