''Popiół i diament'': Powstanie nigeryjska wersja filmu Andrzeja Wajdy
- Nigdy nie podejrzewałem, że po 50 latach na projekcji „Popiołu i diamentu" sala będzie pękała w szwach – mówił wzruszony Andrzej Wajda podczas seansu odrestaurowanej cyfrowo wersji filmu. Ciekawe, jaka będzie reakcja mistrza na wieść o planowanym nigeryjskim remake’u jego najsłynniejszego dzieła.
To nie żart. W Afryce Zachodniej ma powstać nowa wersja jednego z najznamienitszych filmów szkoły polskiej, zrealizowanego na podstawie powieściJerzego Andrzejewskiego. Za szalonym na pierwszy rzut oka pomysłem stoi Janek Simon, znany krakowski artysta multimedialny i podróżnik, który w rozmowie z Radiem Wrocław opowiedział o całym przedsięwzięciu.
- Na pewno ten temat ma duży potencjał. Dla mnie stoją za nim poważne pytania na temat oceny komunizmu. Nigeryjski reżyser także podchodzi do tego bardzo poważnie. W jego zamierzeniu ma to być film o wojnie w Biafrze, gdzie w 1967 roku armia rządowa dokonała masakry cywilnej ludności. Co z tego wyjdzie? Zobaczymy. Dla mnie najbardziej intrygujące w tym projekcie jest to, że nie wiadomo jak on się skończy - zdradził na antenie artysta.
Wiadomo również, że budżet nigeryjskiego „Popiołu i diamentu” zamknie się w kwocie wynoszącej około 200 tys. dolarów. Jak podaje Portal Radia Wrocław, pieniądze na wyjazd Simona wyłożyło m.in. wrocławskie BWA. Cała rozmowa z artystą do posłuchania tutaj.
Nigeryjski rynek filmowy, dla którego ukuto wszystko mówiącą nazwę Nollywood, opiera się na chałupniczo kręconych produkcjach wideo. Filmy – powstające w ciągu maksymalnie siedmiu dni zdjęciowych – dystrybuowane są na kasetach VHS, Video CD i DVD.
- Nigeryjskie Hollywood, a właściwie Bollywood powstało na początku lat 90., gdy handlarze elektroniką z Alaby sprowadzili z Chin wielkie ilości czystych kaset VHS. Nie chciało się to sprzedawać, więc zaczęli nagrywać na nie najpierw mecze piłkarskie z telewizji satelitarnej, ale to też nie szło. Wtedy zaczęli kręcić amatorskie filmy video, które nagrywali na te czyste VHS-y. Jeden z nich nakręcony w 1993 roku, okazał się hitem i tak powstał tamtejszy przemysł filmowy - przybliża specyfikę nigeryjskiego rynku filmowego Simon.
Budżet przeciętnego nollywoodzkiego filmu wynosi około 1 500 dolarów. Najchętniej oglądanymi produkcjami są dramaty obyczajowe oraz horrory, fabularnie mocno zakorzenione w lokalnym folklorze i kulturze. Szacuje się, że w Nigerii kręci się 400 obrazów rocznie, a całkowita wartość tamtejszego przemysłu filmowego zamyka się* w zawrotnej kwocie 45 – 65 mln dolarów.*
O specyfice nigeryjskiego rynku filmowego opowiada nakręcony w 2007 roku dokument „Welcome to Nollywood” w reżyserii Jamie’ego Meltzera.