Rafał Cieszyński - w obliczu dramatu uczynił wszystko, by wesprzeć żonę
Ostatnie dni nie były łatwe dla Rafała Cieszyńskiego. Aktor wiele godzin spędził w szpitalu, towarzysząc swojej ukochanej żonie, Alżbecie Leńskiej. 15 maja, gdy aktorka szła do swojej garderoby, nagle upadła i poczuła dotkliwy ból. Natychmiast przewieziono ją do szpitala, gdzie dowiedziała się, że pękł jej tętniak w głowie i musi zostać natychmiast operowana, a lekarze nie dawali jej wielkich szans na przeżycie. Całe szczęście zabieg się udał i niedługo potem Leńska mogła wrócić do odchodzącego od zmysłów męża, który 10 czerwca obchodzi 42. urodziny.
Wielka miłość
Cieszyński i Leńska uchodzą za jedną z najlepiej dobranych i najszczęśliwszych par w show-biznesie. Poznali się w 2005 r. na planie serialu "Anioł Stróż", w którym Leńska, piękna modelka, dostała niewielką rólkę. Cieszyński od razu oszalał na jej punkcie.
- To była wariacja, bo ja zostałem opanowany przez uczucie, która trwa do dziś – mówił w programie "Między kuchnią a salonem".
Umówili się na randkę, potem kolejną – i wreszcie dotarło do nich, że nie potrafią bez siebie żyć. W dniu urodzin Leńskiej aktor najpierw zabrał ją do kina na prywatny pokaz i zaprezentował nakręcony przez siebie film opowiadający o jego ukochanej, a potem zaprosił ją do restauracji, gdzie się oświadczył.
Szczęśliwy ojciec
Starali się, żeby informacja o ich ślubie nie wyciekła do mediów. Pobrali się w tajemnicy, w 2007 r. w Las Vegas. W maju 2011 r. urodziła się ich córka Zofia, a dwa lata później na świat przyszedł syn Antoni. Cieszyński nie posiadał się ze szczęścia i nie ukrywa, że rodzina jest dla niego zawsze na pierwszym miejscu.
- Nie mam może tyle czasu, jak chciałbym mieć dla swojego dziecka, dla swojej żony, natomiast jest trochę tych wolnych chwil i każdą spędzam z rodziną. Jestem aktorem, który stara się być najlepszym ojcem, jakim tylko może być – mówił w happytv.
Udane początki
Aktor od dłuższego czasu nie pojawia się już na dużym ekranie, a szkoda, bo kiedy stawiał pierwsze kroki w branży, zbierał doskonałe recenzje. Nie wygląda jednak na to, by Cieszyński jakoś się tym przejmował. Zawsze ma teatr i telewizję, od wielu lat prowadzi też rozmaite programy rozrywkowe i grywa w serialach - ostatnio w "Ojcu Mateuszu". Przyznawał, że na scenę ciągnęło go od dziecka.W 1994 r. zaproponowano mu prowadzenie programu "Młodzieżowe Studio Poetyckie", a kiedy sprawdził się w tej roli, został wręcz zasypany kolejnymi propozycjami. Chcąc jak najlepiej przygotować się do zawodu aktora, rozpoczął studia w prestiżowym Lee Strasberg Acting Studio w Los Angeles, a w 2002 r. ukończył, z wyróżnieniem, łódzką filmówkę.
Z miłości do teatru
Na dużym ekranie zadebiutował jeszcze jako student, w 1999 r., niewielką rolą w "Ogniem i mieczem" Jerzego Hoffmana. Na brak zleceń nie narzekał, choć były to zwykle seriale ("Na dobre i na złe", "Samo życie", "Klan", "Pierwsza miłość"), prowadził również programy rozrywkowe ("Muzyczna winda", "Bankomat. Wyścig z czasem").
Cieszyński dodaje jednak, że choć lubi występować przed kamerami, ważniejszy jest dla niego teatr - wyjątkowo ceni sobie kontakt z widzem i "prowadzenie dialogu z publicznością".
- Dobry odbiór granej przez ciebie sceny powoduje, że chcesz dać z siebie jeszcze więcej, rosną ci skrzydła. Rewelacyjne jest to, że każdy spektakl jest inny, bo inna jest publiczność, inny jest dzień tygodnia, co innego nieświadomie wnoszę ze sobą z zewnątrz - mówił w wywiadzie dla gazety "Echo Dnia".