''Ratchet i Clank'': Gwiezdne potyczki [RECENZJA]
Pełna akcji animowana komedia science-fiction oparta na serii gier platformowych dostarcza sporo zabawy najmłodszym widzom!
Filmy na podstawie gier video to przeważnie czarna seria porażek. Na szczęście w przypadku "Ratchet i Clank" o katastrofie nie ma mowy. Nie jest to może pozycja, która mogłaby stanąć w szranki z produkcjami Pixara, Disneya czy Dreamworks, ale nie da się zaprzeczyć, że przygody poczciwego Lombaxa i jego małego blaszanego kompana mają w sobie dużo zawadiackiego uroku.
Złoczyńca Drek wraz z armią posłusznych mu Blargów wyrusza na podbój wszechświata niszcząc napotkane po drodze planety. Na jego drodze staje nietypowy duet. Ratchet będący przedstawicielem legendarnej rasy Lombaxów oraz jego niedawno poznany kompan Clank – mały robot o wielkim sercu i potężnym intelekcie. Aby ocalić wszechświat, Ratchet i Clank dołączają do ekipy Strażników Galaktyki, grupy śmiałków dowodzonych przez samozwańczego superbohatera – Kapitana Qwarka. Razem zrobią wszystko, aby powstrzymać Dreka przed podbojem.
Premiera filmu zbiega się niemal równocześnie z premierą gry pod tym samym tytułem, w którą mogą zagrać posiadacze konsoli Playstation 4. „Ratchet i Clank” to dość znana marka wśród wielbicieli platformówek, ceniona przez fanów oraz krytyków. Film stanowi swego rodzaju poszerzoną kampanię promocyjną, która zapewne ma na celu, poza oczywiście przyciągnięciem ludzi do kin, przedstawienie owej gry nowemu pokoleniu. Jest to całkiem udany ruch, bo trudno sobie wyobrazić, aby po obejrzeniu filmu któryś z młodych widzów nie chciałbym kontynuować podróży wraz z bohaterami, tym razem trzymając w dłoni pada.
Zarówno Ratchet, Clank jak i cała reszta ferajny to barwna galeria mniej bądź bardziej przerysowanych postaci kina akcji, sci-fi bądź superbohaterów. Akcja filmu pędzi jak szalona. Dzieje się dużo, jest mnóstwo kolorów, humoru, a główni bohaterowie podróżują przez kosmos i walczą z hordami Dreka, tak więc nie ma tu miejsca na nudę.
„Ratchet i Clank” jawi się jednak bardziej jako zwiastun, w najlepszym wypadku wstęp do wspomnianej wcześniej gry, gdyż poza wykorzystaniem postaci, linii fabularnej oraz humoru z wersji konsolowej, sam charakter filmu nie oddaje do końca platformowej poetyki serii, która zdaje się być o wiele ciekawsza. Ale zapewne tak miało być. Mimo wszystko, „Ratchet i Clank” spełnia swoją rolę dość dobrze. Jest to produkcja tworzona z myślą o najmłodszym widzu, poza dosłownie paroma tekstami, które stanowią mrugnięcie okiem do dorosłych, praktycznie cały seans to przyjemna w odbiorze i nieszkodliwa komedia sci-fi, dostarczająca masę nieskrępowanej zabawy, choć dla tych starszych momentami może okazać dość nużąca.