Rita Moreno chciała odebrać sobie życie. "Traktował mnie jak szmatę"
Rita Moreno w latach 60. ubiegłego wieku była jedną z najciekawszych postaci w Hollywood. Sławę przyniosła jej oscarowa rola w musicalu "West Side Story", ale była również świetną tancerką oraz piosenkarką. Znana była także ze swoich licznych romansów. Jeden z nich mógł się zakończyć dla niej tragicznie.
Pochodząca z Portoryko aktorka była nie tylko utalentowaną artystką, aktywistką, działaczką polityczną, ale także piękną kobietą z ognistym temperamentem. W swoich wspomnieniach "Rita Moreno: A Memoir" wydanych w 2013 r. napisała, że nie należała do dziewczyn, które łatwo było poderwać. Natomiast dość często zdarzało jej się podrywać mężczyzn. Zdradziła też, że jej kochankami byli m.in. Elvis Presley, Marlon Brando, Howard Hughes, a może nawet JFK.
"Elvis, pomimo swojego wyglądu i uroku, nie był dobrym materiałem na chłopaka" – wspomina Moreno. "Był raczej jak młodszy brat, z którym nie można prowadzić interesującej rozmowy". Z kolei jej związek z Marlonem Brando był relacją zbudowaną na seksualności i zmysłowości. Był też jednak bardzo burzliwy i pełen emocjonalnego bagażu. "Gdy pewnego dnia odkryłam w jego domu ubrania innej kobiety, próbowałam zakończyć życie za pomocą środków nasennych i innych pigułek".
"West Side Story" (2021) - zwiastun filmu.
Rita Moreno i Marlon Brando spotkali się na planie filmowym historycznego romansu "Desiree" z 1954 r. Słynny aktor grał w nim rolę Napoleona Bonaparte. Rok później Brando zdobył pierwszego Oscara za rolę w dramacie "Na nabrzeżach". Rita Moreno nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej otrzymała w 1962 r. W 1968 r. wystąpili razem w sensacyjnej produkcji "The Night of the Following". Romans pomiędzy Brando i Moreno miał miejsce w drugiej połowie lat 50.
"Mój związek z nim był bardzo niestabilny. Ostatecznie jednak miło było być z Marlonem" – powiedziała Moreno Jessice Chastain podczas czatu "Aktorzy o aktorach" w Variety. "Nie będę ukrywać, to było bardzo ekscytujące. Był niezwykły pod wieloma, wieloma względami, ale był też złym facetem".
"Przede wszystkim był złym facetem, jeśli chodzi o kobiety. Byłem wtedy zupełnie inną osobą. Czasami traktował mnie jak szmatę. Teraz z perspektywy czasu nie mogę zrozumieć, jak mogłam wówczas chcieć odebrać sobie życie. Byłam żałosną, małą Ritą. W końcu jednak to ja go rzuciłam. Na tym polegała próba. To była próba" – kończy rozmowę Rita Moreno.