Rita Ora przyznała, że miała pewne trudności debiutując przed kamerą w obrazie "Pięćdziesiąt twarzy Greya".
Wokalistka zdradziła, że miała kłopot z zapamiętywaniem kwestii. Na szczęście udało się temu zaradzić.
- Miałam w uchu słuchawkę i nasłuchiwałam podpowiedzi - opowiada artystka. - Byłam tak zdenerwowana, że wciąż zapominałam, co mam mówić.
"Pięćdziesiąt twarzy Greya" to pierwsza część erotycznej trylogii opisującej związek pomiędzy absolwentką uniwersytetu, Anastasią (Dakota Johnson), a biznesmenem Christianem Greyem (Jamie Dornan).
Rita Ora wciela się w siostrę głównego bohatera, Mię.
Mimo problemów na planie, artystka zrobiła wrażenie na autorce literackiego pierwowzoru, E.L. James. - Jest niesamowicie seksowna i charyzmatyczna - zapewnia 51-letnia pisarka. - Kiedy kręciliśmy w Toronto, spędziłyśmy kilka wieczorów na mieście. Świetnie się dogadywałyśmy. Sądzę, że pojawi się jeszcze w wielu filmach.
W obsadzie znaleźli się także Jennifer Ehle, Luke Grimes, Victor Rasuk, Eloise Mumford, Max Martini, Marcia Gay Harden oraz Callum Keith Rennie.
Za kamerą dzieła stoi Sam Taylor-Wood. Premierę filmu zaplanowano na walentynki 2015 roku.
Jedyny longplay Rity Ory, "Ora" miał premierę w 2012 roku. Nowy, który nie ma jeszcze tytułu, ukaże się w tym roku.