Roland Emmerich przyznał się do błędu. Chodzi o "Dzień Niepodległości: Odrodzenie"
"Dzień Niepodległości" z Willem Smithem i Billem Pullmanem to jeden z największych hitów lat 90. do dziś ciepło wspominany przez widzów. Sequel nakręcony 20 lat później okazał się filmem, na który nikt nie czekał i którego nikt nie potrzebował.
Roland Emmerich, reżyser dwóch części "Dnia Niepodległości", wrócił pamięcią do tej serii w niedawnej rozmowie z Yahoo. Autor najnowszego widowiska wojennego "Midway" (polska premiera 8. listopada) przyznał, że "Dzień Niepodległości: Odrodzenie" to błąd w jego karierze. Wytłumaczył także, co było główną przyczyną porażki filmu z 2016 r.
Obejrzyj zwiastun filmu "Dzień Niepodległości: Odrodzenie":
Przypomnijmy, że jedną z największych gwiazd "Dnia Niepodległości" był znany głównie z telewizji Will Smith. Film Emmericha uczynił z niego gwiazdę kina (rok później byli "Faceci w czerni", "Bardzo Dziki Zachód" itd.), więc udział Smitha w kontynuacji "Dnia Niepodległości" wydawał się oczywistością.
- Chciałem po prostu zrobić taki sam film jak za pierwszym razem. Ale w połowie produkcji Will zrezygnował, bo chciał kręcić "Legion Samobójców" – tłumaczył Emmerich. – Powinienem wtedy przestać robić ten film – dodał reżyser, który po odejściu Smitha musiał naprędce szykować inny scenariusz.
Ze słów Emmericha wynika, że sam nie wierzył w powodzenie "Dnia Niepodległości. Odrodzenia". Film kosztował wytwórnię 165 mln dol. i zarobił jedynie 389 mln dol. Dla porównania – pierwszy "Dzień Niepodległości" powstał za 75 mln dol., a jego wynik w box office zamknął się w 817 mln dol.
"Midway" jest pierwszym pełnometrażowym obrazem po nieudanym "Dniu Niepodległości. Odrodzeniu". Specjalista od filmów katastroficznych ("Pojutrze", "2012") ma w zanadrzu jeszcze trzy inne produkcje – "Maya Lord" i niedawno zapowiedziane "Stargate" (zapewne remake "Gwiezdnych wrót" z 1994 r.) oraz "Moonfall". Kolejne widowisko science fiction z budżetem szacowanym na 150 mln dol.