Stał się ulubieńcem widzów. Ma permanentny zakaz wjazdu do Chin
Richard Gere to niezwykła osobowość w Hollywood. Utalentowany aktor, swego czasu uznany za "najseksowniejszego mężczyznę na Ziemi", nie bywa bohaterem skandali, nie wchodzi w konflikty, a do Hollywood ma zdrowy dystans. 31 sierpnia świętuje urodziny – to idealna okazja, by poznać mniej znane fakty z jego życia.
Richard Tiffany Gere urodził się 31 sierpnia 1949 roku w Filadelfii jako drugi z pięciorga dzieci Doris Ann (z domu Tiffany) i Homera George'a Gere’a, agenta ubezpieczeniowego zatrudnionego w firmie Nationwide Mutual Insurance Company. Jednak rodzinna historia Richarda jest znacznie ciekawsza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rekordziści. Te filmy zarobiły najwięcej, kwoty przyprawiają o zawrót głowy
Oboje jego rodzice byli potomkami pasażerów Mayflower – angielskiego żaglowca, na pokładzie którego pielgrzymi przybyli z Anglii do Nowego Świata. Okręt cumował w pobliżu przylądka Cape Cod w stanie Massachusetts 21 listopada 1620 roku. Tam powstała kolonia Plymouth – pierwszą stała kolonia w Nowej Anglii. Jej założycielami byli między innymi: Francis Eaton, John Billington, George Soule, Richard Warren, Degory Priest, Francis Cooke i William Brewster – Richard Gere spokrewniony jest z nimi wszystkimi. To niezwykłe dziedzictwo łączy aktora z najwcześniejszą historią Stanów Zjednoczonych.
Człowiek wielu talentów
W czasach liceum Richard pasjonował się sportem (był znakomitym gimnastykiem i nawet rozważał karierę w gimnastyce) oraz muzyką – grał na trąbce, kilku innych instrumentach, komponował też muzykę do szkolnych przedstawień. Miał również lekkie pióro, a nauczyciele przypuszczali, że Gere może w przyszłości zostać pisarzem.
North Syracuse Central High School ukończył w 1967 roku i rozpoczął studia na University of Massachusetts w Amherst. Miał stypendium sportowe, a studiował filozofię. Po dwóch latach porzucił studia, żeby poświęcić się aktorstwu.
Gere doskonalił warsztat aktorski w teatrach letnich w Nowej Anglii, w Seattle Repertory Theatre i Provincetown Playhouse na Cape Cod w 1969, gdzie zagrał w "Rosencrantz and Guildenstern Are Dead". Przełomem w jego karierze aktorskiej była mała rola w "Grease" na Broadwayu w 1972. Rok później, w londyńskiej wersji scenicznej musicalu, zagrał rolę główną. Kariera w Hollywood była kwestią czasu.
Trzy razy za Johnem Travoltą
Po serii mniej istotnych występów w kinie i telewizji, Richard zwrócił uwagę krytyków rolą w filmie "W poszukiwaniu idealnego kochanka" z 1977 roku. Potem miało być tylko lepiej.
A oto jeden z najbardziej fascynujących faktów z kariery Gere'a: jego trzy przełomowe role – w "Niebiańskich dniach" z 1978, "Amerykańskim żigolaku" z 1980 i filmie "Oficer i dżentelmen" z roku 1982 – były najpierw oferowane Johnowi Travolcie.
Travolta miał zagrać główną rolę Billa w "Niebiańskich dniach", ale nadal związany był kontraktem z ABC na "Welcome Back, Kotter" i nie mógł pogodzić terminów. Travolta był też pierwotnie obsadzony w głównej roli żigolaka – istnieją nawet zdjęcia prasowe z nim promującym film. Ale Travolta ostatecznie wycofał się z projektu po śmierci swojej matki. Reżyser Paul Schrader miał tylko dwa dni na znalezienie zastępstwa - pojawił się w domu Gere'a w niedzielę i powiedział, że potrzebuje natychmiastowej odpowiedzi. Gere się zgodził.
Również scenariusz dramatu "Oficer i dżentelmen" trafił najpierw w ręce Travolty, ale ten nie był zachwycony. Gere znowu dostał szansę i ponownie ją wykorzystał. Jego kariera nabrała rozpędu.
"Nie wiem... po prostu grałem"
Nie wszyscy, ale wielu fanów Richarda Gere’a ma szczególny sentyment do filmu "Pretty woman", gdzie aktor stworzył świetny duet z Julią Roberts.
Scena, w której grany przez niego Edward odsłania swoją wrażliwą stronę przed Vivian, grając na pianinie w hotelowej restauracji to jedna z wielu pamiętnych scen w tej komedii romantycznej. Co ciekawe, Gere rzeczywiście grał na pianinie. Powiedział reżyserowi, Garry'emu Marshallowi, że często robi to dla rozrywki, przebywając w hotelach. Całkowicie zaimprowizował tę scenę, a w napisach końcowych widnieje jako kompozytor granej melodii. Ludzie spodziewają się, że potrafi zagrać tę melodię ponownie, ale jak sam przyznaje: "Nie wiem... po prostu grałem".
Duchowa podróż
Teatr, kino, muzyka… Richard Gere ma wiele talentów i wiele zainteresowań. Niektóre zaskoczyły ludzi z branży. On jednak nie zamierzał rezygnować ze swoich przekonań, pasji i wierzeń w imię oczekiwań Hollywood.
Buddyzmem zainteresował się, mając około 20 lat, po podróży do Nepalu oraz Indii. Najpierw studiował buddyzm zen pod kierunkiem Kyozan Joshu Sasaki. Po studiowaniu zen przez pięć lub sześć lat, on i brazylijska malarka Sylvia Martins podróżowali w 1978 roku do Nepalu, gdzie Gere spotkał wielu tybetańskich mnichów i lam.
W Indiach spotkał 14 Dalajlamę i został praktykującym buddystą tybetańskim (szczególnie szkoły Gelugpa) oraz aktywnym zwolennikiem Dalajlamy.
Gere regularnie odwiedza Dharamshala – siedzibę tybetańskiego rządu na uchodźstwie. Jest orędownikiem praw człowieka w Tybecie i współzałożycielem Tibet House US, twórcą Gere Foundation i przewodniczącym zarządu International Campaign for Tibet. Był również współzałożycielem i przewodniczącym Tibet House US, utworzonego w 1987 roku, w celu zachowania sztuki, kultury i filozofii tybetańskiej. W roku 1992 dołączył do zarządu International Campaign for Tibet. Pełni funkcję przewodniczącego zarządu od 1995 roku.
Ponieważ wspiera Ruch Niepodległości Tybetu, Gere ma permanentny zakaz wjazdu do Chin. W 1993 roku, podczas ceremonii rozdania Oscarów, Richard odbiegł od scenariusza, publicznie potępiając okupację Tybetu przez Chiny.
Gere zajmuje się nie tylko sprawami Tybetu. Pomógł założyć AIDS Care Home – placówkę w Indiach dla kobiet i dzieci z AIDS. Wspiera kampanie zwiększania świadomości i edukacji na temat AIDS w Azji. W 1999 roku stworzył Gere Foundation India Trust, aby jeszcze efektywniej wspierać programy humanitarne w Indiach.
Jego dokonania są znane i doceniane, ale nie tak medialne jak szlachetne gesty innych gwiazd Hollywood. Może dlatego, że Richard Gere nie robi nic na pokaz, a podejmując działania, nie kieruje się trendami, a jedynie tym, w co sam wierzy.
Miliony wyświetleń "Obcy: Ziemia", katastroficzny finał "I tak po prostu" i mieszane uczucia po "Nagiej broni". O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: