Krystyna Janda. Wybitna aktorka i głos odwagi
Jest jedną z najważniejszych osobowości polskiej sceny i ekranu. Poza ekspresyjnym aktorstwem i temperamentem zapisała się w rodzimej kulturze jako reżyserka, aktywistka i dyrektorka artystyczna warszawskich teatrów Polonia oraz Och-Teatr. 18 grudnia Krystyna Janda – ulubiona aktorka Andrzeja Wajdy – świętuje 72. urodziny.
Krystyna Janda przyszła na świat 18 grudnia 1952 roku w Starachowicach, w rodzinie inżyniera. Niemal od początku przejawiała wszechstronne talenty. Uczęszczała do szkoły muzycznej i baletowej, ukończyła warszawskie Państwowe Liceum Plastyczne. W 1975 roku uzyskała dyplom PWST w Warszawie. Jeszcze w trakcie studiów pojawiała się na szklanym ekranie, m.in. za sprawą epizodu w serialu "Czarne chmury". W latach 1976-1987 była związana z Teatrem Ateneum.
"Człowiek z marmuru"
Przełomowym punktem w karierze Krystyny Jandy okazał się jej kinowy debiut – "Człowiek z marmuru". Młodziutka aktorka była jedną z kilkudziesięciu kandydatek do roli Agnieszki, studentki filmówki gromadzącej materiały o przewodniku pracy Mateuszu Birkucie. Dzieło Andrzeja Wajdy przeleżało na półce kilkanaście lat ze względu na długotrwały proces akceptacji PRL-owskiej cenzury.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Ma pięć Oscarów. Wyliczył, które polskie filmy uwielbia
Janda zdobyła uznanie legendarnego reżysera z powodu… drobnego wypadku. W trakcie castingu operator rejestrujący popis umiejętności Krystyny Jandy upadł wraz z kamerą, a ona – jakby nigdy nic – grała dalej. "Nawet okiem nie mrugnęłam" – wspominała później. Wajda był pod wielkim wrażeniem jej opanowania i skupienia na kreacji. To zadecydowało o angażu Krystyny. Po tej sytuacji powiedział o niej dowcipnie, że "może zabić, żeby zagrać".
Mimo profesjonalizmu i talentu aktorka ze świeżym dyplomem budziła uprzedzenie wśród pozostałych współpracowników. Na planie "Człowieka z marmuru" niemal każdy miał być przeciwko niej – poza Andrzejem Wajdą, dla którego stała się jedną z ulubionych aktorek, a prywatnie przyjaciółką.
Wielu członków ekipy odradzało Wajdzie angaż debiutantki. Twórca pozostawał niewzruszony, a nawet miał prowokować Krystynę Jandę do ucierania nosa współpracownikom, aby wzbudzić w nich jeszcze większą frustrację. Zdolności i charyzma Jandy sprawiły, że Wajda rozbudował jej początkowy epizod, a kreacja przebojowej Agnieszki pozostaje jedną z najważniejszych w dorobku aktorki.
Muza największych reżyserów
Sukces wyróżnionego nagrodą FIPRESCI "Człowieka z marmuru" sprawił, że Krystyna Janda stała się jedną z najbardziej uznanych, ale też popularnych aktorek, a uwielbienie dla jej talentu trwa do dziś. Jan Kłossowicz podsumowywał jej styl słowami: "Jej aktorstwo cechuje silna ekspresja, żywiołowy temperament, ideowe zaangażowanie, czasem manieryczność".
Grała pod okiem największych twórców polskiego teatru i kina m.in. Andrzeja Łapickiego w inscenizacji "Portretu Doriana Graya", Aleksandra Bardiniego w przedstawieniu telewizyjnym "Trzech sióstr" na podstawie Czechowa, a także Piotra Szulkina w jego przesiąkniętych pesymizmem i groteską fantastycznonaukowych filmach "Golem" (1979), "Wojna światów – następne stulecie" (1981) i "O-bi, o-ba. Koniec cywilizacji" (1984).
Krystyna Janda współpracowała jeszcze wielokrotnie z Andrzejem Wajdą. W kontynuacji wątków z "Człowieka z marmuru", które znalazły się w "Człowieku z żelaza" (1981), ponownie wcieliła się w rezolutną Agnieszkę. Sam obraz uhonorowano pierwszą w historii polskiej kinematografii Złotą Palmą na Festiwalu w Cannes.
W "Bez znieczulenia" (1978), psychologicznym filmie Wajdy, sportretowała natomiast ponętną studentkę dziennikarza, który z dnia na dzień traci posadę na uniwersytecie i miłość żony. Z kolei przy okazji kolejnego obrazu mistrza – "Dyrygenta" (1979), mogła nawiązać do własnej młodzieńczej pasji, kreując skrzypaczkę. W filmie wystąpiła u boku legendarnego Johna Gielguda, który w swej karierze grał pod okiem mistrzów pokroju Alfreda Hitchcocka, Sidneya Lumeta czy Josepha L. Mankiewicza.
Talent Krystyny Jandy wielokrotnie doceniali zagraniczni twórcy. Aktorka występowała w niemieckich i francuskich produkcjach. Zagrała ponadto Barbarę Bruckner w wyróżnionym Oscarem w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego dramacie "Mefisto" (1981) spod ręki węgierskiego reżysera Istvána Szabó.
"Przesłuchanie"
Największą kreacją Krystyny Jandy w polskim kinie pozostaje Antonina Dziwisz ze wstrząsającego dramatu politycznego Ryszarda Bugajskiego "Przesłuchanie" (1982). Aktorka z wielkim naturalizmem oddała koszmar swej bohaterki, artystki kabaretowej, uprowadzonej przez funkcjonariuszy UB. W więzieniu kobieta zostaje poddana fizycznym i psychicznym torturom, którymi oprawcy chcą wymusić na bohaterce złożenie zeznań obciążających znajomego oskarżonego o rzekomą zdradę ojczyzny.
Warunki na planie "Przesłuchania" budowały niejako most między aktorką a jej tragiczną bohaterką. W czasie kręcenia scen więziennych temperatura sięgała 26 stopni na minusie. Technicy wygrzewali się w kożuchach, podczas gdy Janda zamarzła w spódnicy i cienkiej koszuli. "Panowała zima stulecia, a myśmy kręcili w piwnicach nowo budowanego budynku, te sceny tortur, oblewania wodą. Było tylko pierwsze piętro. Woda, niby ciepła, była dowożona cysternami i wlewana w te lodowane piwnice" – opisywała trudne warunki artystka.
"Najbardziej antykomunistyczny film w historii PRL" przyczynił się do rozwiązania Zespołu Filmowego "X" pod kierownictwem Andrzeja Wajdy. Przez wiele lat toczące się w okresie stalinizmu dzieło krążyło w podziemnym obiegu, a jego oficjalny zakaz rozpowszechniania uchylono dopiero po transformacji systemowej w 1989 roku. Po zniesieniu cenzury obraz doceniła międzynarodowa krytyka. Podczas 43. Festiwalu Filmowego w Cannes rola Toni przyniosła Krystynie Jandzie nagrodę dla najlepszej aktorki.
Kieślowski
W drugiej połowie lat 80. jej dobra passa na ekranie trwała. Krystyna Janda wystąpiła w "Kochankowie mojej mamy" (1985) Radosława Piwowarskiego, nawiązała ponadto współpracę z niezrównanym mistrzem "kina metafizycznego" Krzysztofem Kieślowskim. W jego "Dekalogu II" sportretowała skrzypaczką Dorotę, która zachodzi w ciążę z kochankiem. W tym samym czasie mąż kobiety walczy z ciężką chorobą. Dorota postanawia, że jeśli mężczyzna umrze, to urodzi dziecko i wychowa je z biologicznym ojcem. W przeciwnym razie przerwie ciążę. Prywatną frustrację i dylemat moralny przenosi na lekarza, od którego oczekuje jednoznacznej odpowiedzi, czy mąż przeżyje. Krystyna Janda dała tu popis swych dramatycznych zdolności. U Kieślowskiego zagrała jeszcze w niewielkiej roli przy okazji "Krótkiego filmu o zabijaniu".
Ikona
W wieku 72 lat Krystyna Janda jest żywą legendą polskiego kina i teatru. Głodowa emerytura, ale też niesłabnąca energia i potrzeba bycia na scenie sprawiają, że wciąż jest aktywna zawodowo. Niedawno mieliśmy okazję podziwiać ją przy okazji głośnego serialu Netflixa "Matki pingwinów". Od 2004 roku pozostaje prezeską i współzałożycielką Fundacji Krystyny Jandy na rzecz Kultury, a także dyrektorką artystyczną warszawskich teatrów Och-Teatr i Polonia, na którego deskach z powodzeniem gra i reżyseruje. Od tej strony dała się również poznać po drugiej stronie kamery, jako reżyserka i główna aktorka "Pestki" (1995) dającej złożony obraz samotnej kobiety zakochanej w żonatym mężczyźnie.
Prywatnie aktorka jest szczęśliwą mamą i babcią. Jej córka z małżeństwa z Andrzejem Sewerynem, Maria, poszła w ślady zdolnej matki i wielokrotnie dowiodła swych aktorskich umiejętności na ekranie oraz scenie. Krystyna i Maria Seweryn spotkały się we wspólnym filmie "Matka swojej matki" (1996).
Drugim mężem artystki był operator Edward Kłosiński (zmarł w 2008 roku). Ma z nim dwóch synów: doktora fizyki Adama oraz grafika komputerowego i amerykanistę Andrzeja. Synowie Krystyny Jandy obrali niezależne ścieżki zawodowe, ale zdarza im się współpracować z gwiazdą. Adam ukończył również wydział operatorski i czasami angażuje się do rozsławionego przez Jandę monodramu "Biała bluzka". Andrzej projektuje natomiast plakaty dla Och-Teatru.
Artystyczna odwaga to niejedyna, choć z pewnością okazała, zasługa Krystyny Jandy dla polskiej kultury. Dla wielu z nas jest wrażliwą aktywistką, walczącą o prawa mniejszości, uchodźców i kobiet, sprzeciwiając się dyskryminacji ze względu na płeć.
Po ataku Rosji na Ukrainę udostępniła uciekającym przed wojną swój letni dom. Jednocześnie nie bała się zabrać głosu w sprawie tragicznej sytuacji osób przebywających na granicy polsko-białoruskiej: "Wciąż wracam do kwestii potrzebujących, głodnych, zmarzniętych, umierających na granicy białoruskiej. Czym się różnią dzieci, ludzie, których teraz przyjmujemy, od uciekinierów z białoruskiej granicy? Nie mogę się z tym pogodzić".
W 2014 roku Krystyna Janda została laureatką plebiscytu "Ludzie Wolności" w kategorii kultura. Plebiscyt upamiętniał 25-lecie transformacji ustrojowej w Polsce. "Ten wybór to potwierdzenie, że życie i starania nasze, praca, to, co robiliśmy przez ostatnich 25 lat, miało sens i znaczenie dla innych. Tytuł Człowieka wolności uważam za najwyższe uznanie i nadzwyczajną nagrodę, o jakiej nie śmiałabym nawet marzyć" – wyznała Krystyna Janda. Z okazji 72. urodzin składamy wybitnej artystce serdeczne życzenia!