Sally Hawkins - niski wzrost, "uroda "charakterystyczna" i... wielki talent
Śmieje się, że wybrała branżę filmową, ponieważ tak naprawdę nie potrafi robić nic innego.
- Wątpię, żebym poradziła sobie w innym zawodzie - mówiła. - Moje umiejętności są ograniczone, naprawdę. Radzę sobie jakoś jako aktorka i dopóki ktoś chce mi za to płacić, zamierzam się tego trzymać. No, chyba że ktoś wreszcie grzecznie poprosi, żebym odpuściła.
Ale na to raczej się nie zanosi - Sally Hawkins, laureatka wielu nagród, w tym roku została (po raz drugiej w swojej karierze) nominowana do Oscara, niedawno skończyła 42 lata.
Szczęśliwe dzieciństwo
Urodziła się w Londynie; jej rodzice, Jacqui i Colin Hawkins, są autorami i ilustratorami książek dla młodych czytelników.
Dzieciństwo wspomina z nostalgią, wychowywała się w kochającym domu, gdzie zawsze mogła liczyć na wsparcie i zrozumienie.
- Miałam ogromne szczęście, moi rodzicie wpoili mi silne zasady moralne. Ciężko pracowali i nauczyli mnie, że dzięki temu można w życiu daleko zajść, osiągnąć to, czego się pragnie – mówiła.
Aktorskie wprawki
Aktorstwem zafascynowała się już jako trzyletnie dziecko, kiedy obejrzała jedno z cyrkowych przedstawień. Od tamtej pory żyła marzeniem o wielkiej karierze, a rodzice mocno ją w tym wspierali. Pragnąc doskonalić swoje umiejętności, zapisała się do Royal Academy of Dramatic Art, którą ukończyła w 1998 roku. Zaczynała od występów w teatrze, a później trafiła na plan filmu "Gwiezdne wojny: Część I - Mroczne widmo". Scena z jej udziałem została jednak wycięta, o czym aktorka dowiedziała się kilka lat później.
Na dużym ekranie zadebiutowała dopiero w 2002 roku, w filmie "Wszystko albo nic" - jak wspominała, sama zgłosiła się do reżyserów castingu, a oni, zachwyceni jej energią, zaproponowali angaż.
Rozwój kariery
Współpraca z reżyserem Mikiem Leigh tak jej przypadła do gustu, że spotkali się później na planie "Very Drake" oraz "Happy-Go-Lucky, czyli co nas uszczęśliwia"; ta rola przyniosła jej uznanie krytyki oraz Złoty Glob.
Hawkins można było oglądać między innymi w miniserialu "Złodziejka", adaptacji powieści Jane Austen "Perswazje", "Była sobie dziewczyna", komedii "Moja łódź podwodna", "Jane Eyre", "Wielkich nadziejach", "Blue Jasmine" Woody'ego Allena, "Godzilli", "Paddington" czy "Maudie", gdzie zagrała u boku Ethana Hawka.
Aktorka charakterystyczna
Nie zależy jej na sławie i popularności; wie, że nie jest klasyczną pięknością i nigdy nie zostanie filmową amantką, ma niewiele więcej niż 150 cm wzrostu.
Lubi grać postacie charakterystyczne, nietypowe, z pazurem. Zazwyczaj pojawia się na drugim planie, jednak zupełnie jej to nie przeszkadza.
- Wiem, że nie jestem aktorką pierwszoplanową. Nie gram romantycznych bohaterek, ale to dobrze, bo one są zazwyczaj strasznie nudne - mówiła w jednym z wywiadów.
Napisał ten film dla niej
Guillermo del Toro nie ukrywał, że rolę Elisy – za którą aktorka otrzymała nominację do Oscara - stworzył specjalnie z myślą o Hawkins.
- Była moim pierwszym i jednym wyborem - podkreślał. - Napisałem ten film dla Sally i Michaela Shannona. Chciałem, żeby Elisa była piękna, na swój własny sposób, nie jak jakaś modelka z reklamy perfum. Widz miał uwierzyć, że taka postać, taka kobieta, mogłaby usiąść obok niego w autobusie. Ale z drugiej strony, ona ma w sobie jakiś blask, piękno, niemal magiczne, eteryczne.