Sean Penn o Ukrainie. Opisał moment, kiedy kazano mu wyjechać
Sean Penn był w Ukrainie, gdy rosyjskie wojska zaatakowały ten kraj pod koniec lutego. Jak ujawnił, amerykański rząd zdecydowanie ostrzegał go przed wyjazdem do Ukrainy, nie przebierając przy tym w słowach.
Jesienią ubiegłego roku Sean Penn rozpoczął prace nad dokumentem o Ukrainie, w którym chciał przyjrzeć się m.in. zrywom Ukraińców podczas Euromajdanu czy wojnie w Donbasie. Jeszcze dzień przed rosyjskim uderzeniem w mediach społecznościowych pojawiały się zdjęcia hollywoodzkiego aktora z Kijowa, gdzie spotkał się chociażby z przedstawicielami mediów.
Zdobywca Oscara gościł też w kancelarii prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. I to właśnie o tym spotkaniu wspominał w najnowszym telewizyjnym wywiadzie, który ukazał się na antenie Fox News.
"Spotkaliśmy się z Zełenskim, człowiekiem w garniturze, a następnego ranka Rosjanie dokonali inwazji. [...] Następnym razem, gdy go zobaczyłem, był w kamizelce kuloodpornej. Świat się zmienił" - stwierdził Penn.
Ujawnił też, że amerykańskie służby stanowczo odradzały mu wyjazd do Ukrainy, a konkretnie usłyszał, że ma stamtąd "wypiep....".
Ostrzegano go, że z Kijowa wycofano amerykańskich dyplomatów i że nikogo tam nie ma. "Nie będzie żadnej kalwarii" - usłyszał aktor, który w porę opuścił Ukrainę.
Obecnie Sean Penn przebywa w USA. Planuje powrót do Ukrainy, choć z pewnością nie teraz. "Nie jestem idiotą. Nie jestem pewien, co mogę im teraz zaoferować" - wyznał jakiś czas temu w rozmowie z Hollywood Authentic.
Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify, w Google Podcasts oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co, jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij.