Seks. Kino. Teraz.

SKOMENTUJ

Kino bez seksu wydaje się być anachronicznym wynalazkiem. *Woody Allen jako jeden z pierwszych filmowców nadał kontaktom seksualnym kluczowe znaczenie w opowiadanych przez siebie historiach. Allenowski bohater cierpi na chroniczny brak satysfakcji, a za pośrednictwem seksu stara się nadać sens jakimkolwiek elementom swej codzienności. Karen Horney w swojej pracy naukowej „Neurotyczna osobowość naszych czasów” również podkreśla fakt, jakoby seks posiadał funkcję katalizatora naszych największych lęków i obaw. Akt seksualny zaczął nam służyć jako broń przeciwko głębszym relacjom z drugą osobą. Seksoholizm natomiast jest dziś bardziej powszechną chorobą, niż prozaiczne zapalenie płuc.*

W takim razie najnowszy obraz Steve’a McQueena „Wstyd”, idealnie wpasowuje się w wieloletnią dyskusję nad rolą seksu w naszym życiu. Film dodatkowo, bez zbędnej efektywności, redefiniuje wizerunek nowoczesnego singla w Nowym Jorku, tak dobrze znanego z wielu amerykańskich produkcji. Jednak w przeciwieństwie do dzieł z przełomu lat 70. i 80. u McQueena nie ma już w tym temacie nic śmiesznego. Można by wręcz pomyśleć, że ówcześni bohaterowie Woody’ego Allena wyrośli dziś na zdesperowanych, samotnych ludzi sukcesu mających za towarzysza życia jedynie laptop i własną rękę. Jak przygnębiająco brzmią w tym kontekście słowa twórcy „Manhattanu”: „Nie krytykuj masturbacji - to seks z kimś kogo naprawdę kocham”.

Obraz

Profesor Zbigniew Lew-Starowicz traktuje seksoholizm jako obyczajową modę. Allen - jako powód do egzystencji, natomiast Horney - jako ucieczkę od własnych lęków. Przy spuściźnie tej wyczerpującej i wieloźródłowej psychoanalizie, Steve McQueen prezentuje nam odważny ale i kameralny portret człowieka, który za pomocą orgazmu sabotuje własne życie. Brandon (Michael Fassbender) odbiera sobie godność, szacunek i miłość rodziny w zamian za realizację nieprzyzwoitych myśli i pranie równie brudnej pościeli siedem razy w tygodniu.

„Wstyd” można postrzegać jako filmowe odzwierciedlenie lub też próbę zmierzenia się z chorobami współczesnego społeczeństwa, z powszechnie panującą samotnością i konsumpcyjnym pędem naszego życia. Czy nastała era, kiedy to z całych sił staramy się uniknąć skomplikowanych emocji, niepotrzebnie potęgujących relacje z ludźmi, a przez to i namnażających się konfliktów? Nienawidzimy konfrontacji. Pragniemy kontroli.
Film McQueena to nie tyle obraz samotnego człowieka sukcesu, który stara się być samowystarczalnym (sic!), ale przede wszystkim gorzki obraz konfrontacji ofiary z drapieżnikiem. Nie o uwiedzionych kobietach tu mowa, a o siostrze... W lubieżnym życiu głównego bohatera pojawia się Sissy, równie nieszczęśliwa i samotna, co filmowy seksualny predator. Jedno błaga o pomoc, drugie dąży do autodestrukcji. W bardzo krótkim czasie to skołatane rodzeństwo zamieni się rolami. Jednak zanim to nastąpi dojdzie do zbyt wielu stosunków i rozpaczliwe smutnych happy endów.

Obraz

Najnowszy film twórcy świetnego „Głodu” (2008) po raz kolejny zatrzęsie naszym światopoglądem i zmusi nas do dyskusji. Dla widzów będzie to doskonała okazja do spojrzenia na nową, jakże „modną” chorobę zachodniego świata z zupełnie zaskakującego punktu widzenia. Zdumieni odważnymi ujęciami i wiwisekcją duszy chorego człowieka nie unikniemy porównań z naszym własnym życiem. Dlatego pisząc o filmie „Wstyd” niemal naturalnie powołuję się na zabawną rolę samego motywu seksu w historii amerykańskiego kina, zdawkowo przypominam teorie mówiące o jego destrukcyjnym wpływie na naszą psychikę, a teraz do tego ogromnego bagażu znaczeń i filmowej aktywności dodaję jeszcze najnowsze dzieło Steve’a McQueena. Próba analizy tematu seksu w kinie światowym nie obejdzie się już bez tej wybitnej filmowej pozycji.

Obraz

Warto zaznaczyć, że reżyser nie zrealizowałaby tak dobrego filmu, budowanego na wręcz zaskakującym minimalizmie emocji i scenografii, gdyby nie jego doskonali aktorzy. Michael Fassbender, który z każdą rolą potwierdza swój nietuzinkowy talent i uwodzicielską aparycję tym razem zaprezentował mistrzowski poziom. Ten 35-letni Irlandczyk z biegiem lat z pewnością trafi do kanonu wielkich aktorskich osobowości. Jednak prawdziwym objawieniem filmu „Wstyd” jest Carey Mulligan. Jej porażająca kreacja siostry głównego bohatera złamie nam serce. Niegdyś tytułowa odtwórczyni z filmu „Była sobie dziewczyna” dorosła, porzuciła swą niewinność i obnażyła się (dosłownie i w przenośni) tym razem w imię miłości do własnego brata.
Razem z Fassbenderem tworzą zdumiewający duet dla którego warto przeżyć ten rodzinny dramat. Mulligan należą się dodatkowe brawa za odwagę w swych zawodowych wyborach. Dzięki doborze akurat tych gwiazd, „Wstyd” jest jednym z najbardziej druzgocących, ale i zachwycającym filmem o miłości... do brata. Wracając do seksoholizmu... Tym razem Seks w wielkim mieście nabierze dla was zupełnie nowego znaczenia. I wcale nie będzie wesoło.

Wybrane dla Ciebie

Adrien Brody i Georgina Chapman wymieniają czułości na ściance
Adrien Brody i Georgina Chapman wymieniają czułości na ściance
Film o Jacksonie w dwóch częściach? Produkcja rozważa taką opcję
Film o Jacksonie w dwóch częściach? Produkcja rozważa taką opcję
Poparł Trumpa, krytykował szczepionki. Dziś boi się o swoją karierę
Poparł Trumpa, krytykował szczepionki. Dziś boi się o swoją karierę
Niemożliwe? Tom Cruise i Robert Lewandowski "łączą siły"
Niemożliwe? Tom Cruise i Robert Lewandowski "łączą siły"
Na planie doszło do spięcia. "Tak, oczywiście, przepraszam"
Na planie doszło do spięcia. "Tak, oczywiście, przepraszam"
Zwycięstwo. Aktorka postanowiła na swoim
Zwycięstwo. Aktorka postanowiła na swoim
Pierwsze zdjęcia z "Za duży na bajki 3". Film opowie o hejcie
Pierwsze zdjęcia z "Za duży na bajki 3". Film opowie o hejcie
Ich mowa ciała zdradza wszystko! Gwiazdor zaskoczył Anę de Armas
Ich mowa ciała zdradza wszystko! Gwiazdor zaskoczył Anę de Armas
Megahit trafił do Netfliksa. W kinach zarobił ponad 700 mln dolarów
Megahit trafił do Netfliksa. W kinach zarobił ponad 700 mln dolarów
"Mission: Impossible – The Final Reckoning". Widowisko, z którego widzowie będą zadowoleni
"Mission: Impossible – The Final Reckoning". Widowisko, z którego widzowie będą zadowoleni
Paul Mescal o scenach seksu w nowym filmie. "Fizyczność nie jest najważniejsza"
Paul Mescal o scenach seksu w nowym filmie. "Fizyczność nie jest najważniejsza"
To dopiero był skandal. Aktor zakochał się w starszej koleżance, zostawił żonę
To dopiero był skandal. Aktor zakochał się w starszej koleżance, zostawił żonę