Seryjny morderca złapany po 33 latach. Życie dopisało zakończenie do filmu Joon-ho Bonga

10 ofiar, 2 mln policjantów i 21 tys. podejrzanych. Śledztwo opisane w słynnym thrillerze nareszcie dobiegło końca.

Seryjny morderca złapany po 33 latach. Życie dopisało zakończenie do filmu Joon-ho Bonga
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Grzegorz Kłos

Joon-ho Bong to bez wątpienia najgorętsze nazwisko sezonu. Wszystko za sprawą rewelacyjnych recenzji, jakie zbiera jego najnowszy film.

Mówi się, że "Parasite", zdobywca tegorocznej Złotej Palmy, to kolejny po "Romie" Alfonso Cuaróna nieanglojęzyczny film, który zdominuje nadchodzące Oscary. Jednak o koreańskim reżyserze jest dziś głośno także za sprawą jego… debiutu.

Jak donosi Yonhap News Agency, wszystko wskazuje na to, że po 33 latach rozwikłano zagadkę serii brutalnych morderstw, o których Joon-ho Bong nakręcił film w 2003 r.

Głośny debiut

Dziś nazwisko Joon-ho Bonga pada najczęściej w kontekście takich filmów jak "Snowpiercer", netfliksowa "Okja" czy wspomniany "Parasite".

Jednak mało kto pamięta, że Koreańczyk zadebiutował 16 lat temu filmem, który okrzyknięto arcydziełem, a magazyn "GQ" nazwał "najlepszym kryminałem, jakiego nie widzieliście". I nie ma w tym ani grama przesady.

Prawdziwa historia

Akcja "Zagadki zbrodni" zaczyna się w 1986 r. w Korei Południowej. Bohaterami są dwaj prowincjonalni gliniarze badający sprawę brutalnych morderstw kobiet. Z czasem dochodzi do nich, że odpowiada za nie jeden sprawca, który uaktywnia się, kiedy pada deszcz.

Roboty nie ułatwiają im zarówno brak doświadczenia, presja przełożonych, jak i zderzenie z zupełnie nowym typem mordercy. Przestępcą, z jakim koreańska kryminalistyka nie miała nigdy przedtem do czynienia.

"Zagadka zbrodni" to film niezwykły. Z kilku powodów. Po pierwsze scenariusz, na pierwszy rzut oka mocno sztampowy, jest zaskakujący i wymyka się schematom. Joon-ho Bong żongluje konwencjami i gatunkami, co kilka lat później stanie się jego znakiem rozpoznawczym.

Po drugie od technicznej strony debiut Koreańczyka ani na krok nie ustępuje najlepszym amerykańskim produkcjom tego typu. W recenzjach często pada porównanie do nakręconego 4 lata później thrillera "Zodiak" Davida Finchera. A to coś znaczy.

I w końcu po trzecie: fabuła "Zagadki zbrodni" jest inspirowana autentycznymi wydarzeniami, które wstrząsnęły Koreą Południową i na kilka lat postawiły na nogi tamtejsze organy ścigania.

5 lat zabawy w kotka i myszkę

Scenariusz filmu Joon-ho Bonga odwołuje się do śledztwa w sprawie pierwszego udokumentowanego seryjnego mordercy w historii Korei Południowej.

W latach 1986-1991 w mieście Hwaseong i jego okolicach zamordowano 10 kobiet.

Ofiary miały od 14 do 71 lat. Morderca zawsze działał tak samo. Każda kobieta została zgwałcona, skrępowana i uduszona częścią swojej garderoby - w ustach każdej z nich znaleziono bieliznę.

Niezidentyfikowany mężczyzna działał przez 4 lata i 7 miesięcy. Pierwszą ofiarę zamordował ok. godz. 6 nad ranem, kolejne 9 kobiet zostało zabite między 19 a 23.

W śledztwo zaangażowano w sumie 2 mln policjantów. W toku śledztwa przez pokoje przesłuchań przewinęło się ponad 21 tys. podejrzanych.

W 1988 r. sporządzono rysopis domniemanego mordercy na podstawie zeznań kierowcy autobusu. Było to krótko po znalezieniu 7. ciała.

Jego opis pokrywał się z zeznaniami ofiar grasującego od pewnego czasu gwałciciela. Miał nim być szczupły mężczyzna w wieku 20-30 lat, o wzroście od 165 do 170 cm, krótkiej fryzurze i "delikatnych dłoniach". Niestety, list gończy zdał się na nic. Policja nadal była bezradna.

Sprawa wróciła w 2004 r., kiedy w Hwaseong zamordowano nastolatkę. Trzy lata później bez śladu przepadły dwie kobiety. Zdarzenia próbowano powiązać ze starymi sprawami, ale na próżno. Morderca ciągle pozostawał nieuchwytny.

Obraz
© Materiały prasowe

Już dawno siedział

Choć w koreańskim prawie morderstwa ulegają przedawnieniu po 15 latach, to w sprawie zabójcy z Hwaseong zrobiono wyjątek. Jednak przez kilkanaście lat śledztwo nie ruszyło z miejsca. Aż do teraz.

Jak informują koreańskie agencje, wszystko wskazuje na to, że w końcu udało się ustalić personalia mordercy.

Okazuje się, że policja dopasowała ślady DNA z trzech miejsc zbrodni do mężczyzny, który od lat przebywa w więzieniu. Jest duże prawdopodobieństwo, że uda się go połączyć także z innymi morderstwami. Śledztwo trwa. Na razie nie podano tożsamości osadzonego. Wiadomo jedynie, że podejrzany ma pięćdziesiąt kilka lat.

"Parasite", najnowszy film Joon-ho Bonga, wejdzie do polskich kin 20 września.

Źródło artykułu:WP Film
parasitesnowpiercerokja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (12)