"Sieranevada": arcydzieło z ponadprzeciętną dawką czarnego humoru już w kinach
Po co spotyka się każda rodzina? Z miłości? Z obowiązku? Żeby sobie wygarnąć? "Sieranevada", najnowszy film w reżyserii Cristiego Puiu, to pełen czarnego humoru komediodramat o rodzinnej uroczystości z nieoczekiwanym finałem. Wiwisekcja relacji między bliskimi oraz refleksja nad codziennymi kłamstwami i niedopowiedzeniami, tworzącymi fundament każdej rodziny. Żadnego rumuńskiego filmu polscy twórcy nie zazdroszczą Rumunom tak bardzo jak "Sieranevady". Dlaczego? Bo do tej pory nie powstał w Polsce film, który przyglądałby się tak wnikliwie sekretom naszych rodzin.
01.06.2017 | aktual.: 05.06.2017 08:48
Bukareszt. W sobotnie przedpołudnie 40-letni lekarz wraz z żoną udaje się na rodzinną uroczystość ku pamięci zmarłego 40 dni wcześniej ojca. Gdy krewni czekają na spóźniającego się kapłana, na światło dzienne wychodzą sekrety i zadawnione urazy, a temperaturę spotkania dodatkowo podnosi bieżąca polityka. Wkrótce rodzinny zjazd przeradza się w regularną wojnę domową.
Cristi Puiu, obok Cristiana Mungiu, jest jednym z ojców rumuńskiej Nowej Fali. W 2005 roku jego "Śmierć pana Lazarescu” zdobyła główną nagrodę w canneńskiej sekcji Un Certain Regard. "Sieranevada” miała swoja światową premierę w konkursie ostatniego festiwalu w Cannes, została też rumuńskim kandydatem do Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. Sam reżyser tak mówi o filmie:
- Mój ojciec zmarł 21 maja 2007 r. Czterdzieści dni później zgromadziliśmy się przy stole z jego krewnymi, przyjaciółmi i kolegami, by zgodnie z tradycją uczcić jego pamięć. By ta uroczysta kolacja przebiegła bez zakłóceń, mama przygotowała mnóstwo różnego jedzenia, kupiła wino i piwo, wysprzątała dom i zaprosiła księdza. Zrobiliśmy z najbliższymi krewnymi zrzutkę na te wiktuały i pomagaliśmy przy różnych technicznych aspektach całego przedsięwzięcia. Choć wynikło kilka drobnych nieporozumień, ostatecznie uzgodniliśmy, że liczy się w tym wszystkim nie tyle sama tradycja, co symboliczny gest. Ale konstatacja, że "liczy się gest” rzuciła się cieniem na całą uroczystość, która z czasem przerodziła się w operetkowe rozrachunki. "Sieranevada" jest historią o rytuale uczczenia pamięci po zmarłym, który nijak się ma do tej pamięci. "Sieranevada" jest niedoskonałą rekonstrukcją zwykłej uroczystości. Jest historią naszego nieuleczalnego szaleństwa.
"Sieranevada" w kinach od 2 czerwca.