Stanislaw Ianevski: nie oparła mu się nawet Hermiona Granger. Przystojniak z "Harry'ego Pottera" wygląda jeszcze lepiej niż kiedyś
26.07.2018 | aktual.: 26.07.2018 20:01
Pamiętacie Viktora Kruma z czwartej części Harry'ego Pottera? Już wtedy filmowy czarodziej imponował sportowym hartem ducha, posturą i twardym charakterem. Nic dziwnego, że wówczas zawrócił w głowie Hermionie Granger. Warto jednak podkreślić, że bułgarski zawodnik robił wrażenie nie tylko na kartach książki. Równie intrygujący jest jego odtwórca - Stanislaw Ianevski, zwłaszcza, że w rzeczywistości wygląda jeszcze lepiej niż na ekranie. Od premiery filmu minęło kilkanaście lat, Ianevski nabrał sporej masy mięśniowej, zrobił mnóstwo tatuaży i nie daje o sobie zapomnieć. Zobaczcie, jak wygląda dziś.
Idealny do roli
Ianevski pokonał 650 konkurentów przybyłych na casting. Był po prostu stworzony do roli bułgarskiego zawodnika Quidditch, który starał się o względy pięknej Hermiony. Występ w kinowym hicie z 2005 r. był dla niego wielką szansą zaistnienia w świecie filmu.
O angażu zdecydował przypadek
Początkowo jednak nie myślał o aktorstwie, a o sukcesie zdecydowało zrządzenie losu. Mimo to, postanowił spróbować szczęścia i wybrać się na casting do "Harry'ego Pottera i Czary Ognia". Co ciekawe, choć nie miał żadnego profesjonalnego przygotowania, przykuł uwagę przeprowadzającej przesłuchania w Sofii Fiony Weir. Doradziła mu, by zapisał się na warsztaty aktorskie i przygotował do roli - postać Viktora Kruma była stworzona dla niego.
Postawił na karierę
Po udanym debiucie w filmie o Harrym Potterze Yanevski trafił do obsady drugiej części głośnego horroru "Hostel". Na kolejny angaż młody aktor musiał czekać trzy lata. Warto jednak zauważyć, że jak na fakt, że nigdy wcześniej nie myślał o aktorstwie, to udało mu się zdobyć całkiem spore zainteresowanie tak fanów, jak i producentów. Z powodzeniem zaczął się spełniać w bułgarskich serialach, takich jak "Agent pod przykryciem".