"Syreny" hitem Netfliksa. Milionerka i tajemnicza organizacja
"Syreny", czyli jak nie dać się wciągnąć do seksty z Julianne Moore. Nowy serial na Netfliksie szybko znalazł się w TOP10 produkcji tej platformy. Krytycy zachwyceni, a widzowie? O tym m.in. w nowym odcinku "Clickbaitu".
W "Syrenach" główne role grają Meghann Fahy ("Biały lotos"), Milly Alcock ("Ród smoka") i Julienne Moore (jej przedstawiać chyba nie trzeba). Historia - ujmując to w skrócie - jest przedziwna i zaskakująca. Mamy tu opowieść o dziewczynie, która wyrywa się z traumatycznej przeszłości związanej z pijącym ojcem i tragicznie zmarłą matką. Zostaje prywatną asystentką milionerki, prowadzącej rezerwat dla dzikich ptaków gdzieś na prywatnej wyspie. Szefowa, grana przez Julianne Moore, przekracza wszystkie możliwe granice w relacji pracodawca-podwładny. Simone (Alcock) śpi z nią w jednym łóżku, gdy milionerka poczuje się gorzej, spryskuje jej bieliznę perfumami czy wysyła intymne wiadomości w jej imieniu do męża (w tej roli Kevin Bacon).
Krytycy zachwycili się "Syrenami", dając w wielu przypadkach oceny 5/5, ale nie dajcie się zwieść - to nie jest łatwa i przyjemna historia, którą można oglądać przy prasowaniu. Specyficzny sposób kręcenia i misternie tkana historia, próbująca zapewnić nas, że główne bohaterki funkcjonują w niebezpiecznej sekcie, może niektórych odrzucać od oglądania. O tym mówimy w nowym odcinku "Clickbaitu", którego możecie posłuchać poniżej.
Opowiadamy też o serialowej premierze platformy HBO Max, czyli trzeciej odsłonie "I tak po prostu". Kontynuacja przygód bohaterek "Seksu w wielkim mieście" to już nie ta sama historia, co z końca lat 90. Carrie, Miranda i Charlotte zderzają się z mało słodką rzeczywistością, w której trzeba walczyć o związki, a nie zmieniać je jak nowe, ładne buty. Seksu tam już nie ma, z czym fani serii muszą się pogodzić.
Dzieje się nie tylko w świecie seriali. Już niedługo na HBO Max będzie można zobaczyć nowość od Jesse'ego Armstronga, twórcy genialnej "Sukcesji". W filmie "Mountainhead" zabiera czterech posiadaczy fortuny, największe amerykańskie szychy ze świata big techu do ośrodka położonego w górach, by tam opowiedzieć historię o tym, jak miliarderzy, którzy mają ogromny wpływ na społeczeństwo, w ogóle nie przejmują się wywołanym przez nich międzynarodowym kryzysem.
W kinach zaś prawdziwa walka gigantów. Obejrzeliśmy dwa największe hity tego półrocza - "Lilo i Stitch" i finałowe "Mission Impossible", które przyciągają do kin prawdziwe tłumy. W ciągu trzech pierwszych dni wyświetlania na całym świecie zarobiły razem blisko 550 milionów dolarów. Znacznie więcej niż prognozowano. W bezpośrednim pojedynku "Lilo & Stitch" można powiedzieć, że wręcz znokautował "The Final Reckoning". Produkcja dla młodych widzów zgarnęła 341,7 mln dolarów, zaś film z Tomem Cruise’em "tylko" 204 miliony dolarów. Czego można się spodziewać podczas seansów?