Toczyła pianę z ust. Aktorka dostała ataku w restauracji
- Wszystko zaczęło robić się czarne. Potem ręce opadły mi na boki i uderzyłam głową w ścianę - wspomina Brooke Shields. W najnowszym wywiadzie aktorka wróciła do traumatycznych wydarzeń.
W środę 1 listopada ukazał się specjalny numer "Glamour", w którym znalazł się niezwykle szczery wywiad z Brooke Shields. Aktorka, która w maju skończyła 58 lat, zapisała się w historii przemysłu rozrywkowego skandalizującą rolą w filmie "Błękitna laguna".
W rozmowie z "Glamour" aktorka wróciła do dramatycznych wydarzeń, jakie rozegrały się we wrześniu tego roku. Aktorka przygotowywała się do swojego autorskiego występu "Previously Owned by Brooke Shields" w słynnym nowojorskim hotelu The Carlyle, kiedy poczuła, że coś jest nie tak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Uderzyłam głową w ścianę"
- Wypiłam mnóstwo wody i nie wiedziałam, że mam niedobory sodu - tłumaczyła Shields. - Czekałam na Ubera. Schodziłam po schodach w dół i najwyraźniej zaczęłam dziwnie wyglądać, bo ludzie wokół mnie zaczęli się dopytywać: "Wszystko z tobą w porządku?" - wspomina aktorka.
Ale to był początek, bo chwilę potem Brooke Shields zemdlała na środku restauracji.
- Wszystko zaczęło robić się czarne. Potem ręce opadły mi na boki i uderzyłam głową w ścianę - relacjonowała.
Shields dodała, że "toczyła się jej piana z ust, całkowicie zsiniała i próbowała połknąć własny język".
Jaka była diagnoza?
Następne, co pamięta, to karetka i Bradley Cooper, który siedzi obok, trzyma ją za rękę.
- Pomyślałem sobie: "Tak właśnie musi wyglądać śmierć". Budzisz się, a Bradley Cooper mówi: "Jadę z tobą do szpitala, Brooke" i trzyma mnie za rękę. Patrzę na swoją rękę, patrzę na dłoń Bradleya Coopera w mojej dłoni i myślę: "To dziwne i surrealistyczne" - wspomina aktorka.
Skąd wziął się tam Bradley Copper? Otóż sommelier pracujący we wspomnianej restauracji próbował skontaktować się z mężem aktorki. Ten jednak był nieosiągalny - uchwytny był za to jego asystent, który z kolei zadzwonił do asystenta Coopera, wiedząc, że ten jest w pobliżu.
W szpitalu Shields błagała, aby ją wypuszczono i pozwolono przygotować się do występu, ale w zamian za to trafiła na intensywną terapię. Tam ustalono, że aktorka miała niebezpieczny napad padaczkowy spowodowany niskim poziomem sodu w organizmie.
- Wypiłam za dużo wody. Zalałam swój system i utonąłam. A jeśli nie masz wystarczającej ilości sodu we krwi, moczu lub w organizmie możesz mieć atak - przestrzega aktorka w "Glamour".
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o horrorach, które bawią, strasząc, wspominamy ekranizacje lektur, które chcielibyśmy zapomnieć, a także spoglądamy na Netfliksowego "Beckhama", bo jak tu na niego nie patrzeć? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.