Tak zarabia się na więzieniach w USA. Czwarty sezon serialu "Orange Is the New Black" [RECENZJA DVD]
Seriale o kobietach mają się dobrze, czego przykładem jest "Orange Is the New Black". Hit Netfliksa powraca po raz czwarty w wersji na DVD. Lepszy niż kiedykolwiek, bardziej przejmujący, zaskakujący i mroczny jak nigdy.
01.08.2018 | aktual.: 21.10.2018 15:42
Skazane przebywające w zakładzie Litchfield zostają wystawione na kolejną próbę. Po tym, jak więzienie zostało sprywatyzowane i przejęte przez bezduszną korporację, liczba osadzonych zwiększa się dwukrotnie. Nowym właścicielom przyświeca chęć zysku za wszelką cenę i minimalizacja kosztów do granic możliwości. W praktyce oznacza to przepełnione cele, paczkowaną żywność przypominającą breje i oszczędności w personelu. Dawni strażnicy tracą etat, a ci, którzy trafiają na ich miejsce, są niewykwalifikowani i często nieprzygotowani do wymagającej pracy w ośrodku zamkniętym. Mają jednak jeden plus, dający im przewagę nad poprzednikami - są tańsi, co dla pracodawcy staje się jedynym kryterium przy ich zatrudnieniu.
W 4. sezonie "Orange Is the New Black" możemy bliżej przyjrzeć się więziennemu biznesowi. Zobaczyć, jak w USA zarabia się na skazańcach, wyzyskiwanych do darmowej pracy. Korporacje zarabiają na ich nieszczęściu, dodatkowo pomysłowo wykorzystując dotacje państwowe np. przy zatrudnianiu bezrobotnych weteranów. Twórcy produkcji zwracają uwagę na bezwzględność ogromnego przemysłu, jaki wytworzył się wokół zakładów karnych. Krytykują kapitalistyczne podejście, wedle którego zarabiać można praktycznie na wszystkim. W pogoni za łatwym pieniądzem zapomina się bowiem o człowieku i jego prawach.
Jak łatwo się domyślić, zmiany wprowadzone przez nową władzę placówki tylko podsycają rosnące napięcie zarówno między skazanymi a strażnikami, jak i pomiędzy samymi osadzonymi. Na sile przybierają starcia na tle religijnym oraz rasowym. Wśród więźniarek walka o wpływy staje się wyjątkowo brutalna. Nowa sytuacja napędza agresję, a to nie może prowadzić do niczego dobrego.
W środek tego chaosu scenarzyści wprowadzają postać, będącą symbolem ostatnich czasów. Mowa o więźniu-celebrycie. Do Piper Chapman i jej koleżanek dołączają kolejne bohaterki, w tym Judy King - gwiazda telewizji i bizneswoman wzorowana na postaci ulubienicy Amerykanów - Marthy Stewart. Twórcy "Orange Is the New Black" sprytnie użyli jej postaci, by pokazać, że nawet za kratami istnieje podział na uprzywilejowanych i tych, którzy nie mają tyle szczęścia. King może liczyć na specjalne traktowanie, mimo że została skazana tak jak inne więźniarki. Dzięki swojej sławie nie cofa się przed manipulowaniem wszystkimi dookoła. Jej pobyt w zakładzie karnym budzi sensację w więzieniu i poza nim. Za zdjęcia celebrytki media gotowe są zapłacić krocie. To prowadzi do wielu zabawnych sytuacji, rozbudzając pomysłowość współosadzonych.
Siła czwartego sezonu "Orange Is the New Black", tak jak i poprzednich, tkwi w tym, że nic tu nie jest jedynie czarne lub białe. Dzięki retrospekcjom mamy szansę poznać wcześniejsze losy zarówno Piper i jej koleżanek, ale także strażników. Śledzimy, jak patologiczny system niszczy osoby naprawdę chcące pomóc skazanym wyjść na dobrą drogę. Widzowie mogą zobaczyć, jak wiele zależy od szczęścia i że często jedna zła decyzja jest w stanie zniszczyć komuś życie. Śledząc poczynania zamkniętych za kratkami bohaterek trudno powiedzieć, czy socjalizacja jest w ogóle możliwa. Ba! Wydaje się wręcz, że więzienie wyzwala w nas najgorsze cechy. Wszystkim puszczają nerwy, a w Litchfield zaczyna dominować zamęt i nienawiść. Uległe dotychczas skazane przestają respektować reguły gry. Nikt z władz placówki nie przewidział, jak źle to się może skończyć.
W 4. sezonie "Orange Is the New Black" więzienie przestało przypominać wakacyjny obóz, a stało się miejscem pełnym nienawiści i przemocy. Bohaterowie po obu stronach barykady popadają w obłęd. Mocny początek serii wieńczy tragiczne wydarzenie i trzymający w napięciu finał. Klimat grozy udało się jednak dobrze zbalansować humorem, rozładowującym co rusz gęstniejącą na ekranie atmosferę. W końcu hit Netfliksa to wciąż nie tylko dramat, ale też (a może przede wszystkim) komedia. Dobrze, że twórcy o tym nie zapominają, chętnie dodając w swojej produkcji nawiązania do znanych z popkultury zjawisk oraz osób. Nie boją się też poruszać spraw istotnych, często przemilczanych w debacie publicznej. To serial zabawny i zaangażowany społecznie. Czegóż chcieć więcej?!
Wydanie DVD:
- sezon "Orange Is the New Black" został wydany nakładem Imperial Cinepix. Wersja DVD serialu posiada oprócz standardowego plastikowego opakowania także tekturową nakładkę. Na 5 płytach znalazło się 13 odcinków trwających po około 55 minut każdy. Wszystkie epizody posiadają do wyboru polskiego lektora lub napisy. Dla fanów produkcji zamieszczono dodatkowo kilka materiałów bonusowych - niestety do obejrzenia wyłącznie w wersji oryginalnej. Należą do nich: - komentarze do wybranych odcinków:
• "It sounded nicer in my head" - przez kolejne sceny siódmego epizodu przeprowadzają nas aktorka Lori Petty, czyli serialowa Lolly Whitehill, oraz scenarzysta tego odcinka, a zarazem jednym z producentów serialu - Nick Jones. W materiale nie brakuje ciekawostek, które mogą zaskoczyć fanów. Poznajemy m.in. prawdę o tym, dlaczego grana przez Petty postać nosi ubrania z długim rękawem. Okazuje się, że to nie przypadek!
• "The animals" - w dwunastym odcinku usłyszeć można komentarze producentki wykonawczej Tary Herrmann oraz scenarzystki Lauren Morelli. Ta druga w życiu prywatnym związana jest z aktorką Samira Wiley grającą w "Orange Is the New Black" postać Poussey Washington. Z jej wypowiedzi dowiadujemy się chociażby, jak wyglądała między nimi współpraca na planie oraz czy dziwnie jest oglądać ukochaną w ramionach innej osoby. Nie brakuje bardzo osobistych wyznań.
• "Toast can't never be bread again" - ten ostatni odcinek czwartego sezonu poznajemy bliżej dzięki producentce wykonawczej Tarze Herman i wcześniej wspomnianej Samirze Wiley, wcielającej się w postać Poussey. To one odkrywają kulisy najbardziej wstrząsających wydarzeń pokazanych dotychczas w serialu.
- wizytacja: na planie serialu - trwający dziewięć i pół minuty materiał dodatkowy ukazuje, jak zmieniały się znane z serialu lokacje takie jak: kuchnia, wspólna sala, miejsce spotkań osadzonych z rodzinami, łazienki czy pomieszczenia, w których mieszkają skazane. Po planie oprowadzają nas twórcy scenografii - Malchus Janocko i James Bolenbaugh. To oni zadbali o najmniejsze szczegóły, nadające produkcji autentyczności. Możecie przekonać się, czy macie sokoli wzrok i dostrzegliście wszystkie detale, o które zadbała ekipa serialu. A może daliście się nabrać na filmowe sztuczki?
- gagi: dwuminutowy bonusowy klip składa się z zabawnych momentów uwielbianych przez widzów. Mamy szansę podejrzeć wpadki podczas kręcenia zdjęć, kiedy nawet aktorom nie udaje się zachować pokerowej twarzy. To chwile, gdy nic nie idzie po ich myśli i według scenariusza. Odpadające części scenografii lub źle działające światła są powodem do wybuchów niekontrolowanego śmiechu.
Ocena: 9/10