"Terminator: Mroczne przeznaczenie": Edward Furlong wraca do roli Johna Connora
"Terminator: Mroczne przeznaczenie" miał być nie tylko kolejnym filmem z Arnoldem Schwarzeneggerem w jednej z jego najbardziej kultowych ról. Ale także wielkim powrotem Lindy Hamilton, która zagrała Sarę Connor w drugiej części serii. Teraz wyszło na jaw, że w obsadzie znalazł się również jej filmowy syn, który od lat uchodził za upadłą gwiazdę.
Edward Furlong debiutował w drugim "Terminatorze" i błyskawicznie zrobił międzynarodową karierę. Niestety nastoletni gwiazdor równie szybko poznał mroczne oblicza Hollywood. "Terminator 2" nie był jego jedynym znanym filmem, ale w ostatnich latach częściej mówiło się o nim w kontekście skandali, łamania prawa i problemów z narkotykami.
Nic więc dziwnego, że jego nazwisko nie pojawiało się w zapowiedziach "Terminatora: Mrocznego przeznaczenia". Do czasu, ponieważ na San Diego Comic-Con James Cameron ujawnił, że Furlong mimo wszystko powróci do swojej roli i wystąpi u boku Hamilton i Schwarzeneggera.
Idealny kandydat
Urodzony 2 sierpnia 1977 r. Furlong w młodości był typem buntownika trzymającego się na uboczu. Mieszkał ze swoim wujostwem, często się przeprowadzał, szkołę rzucił przed maturą, ale właśnie dzięki tym życiowym doświadczeniom mógł się idealnie wpasować w rolę Johna Connora. Nikomu nieznany 13-latek poszedł na casting do "Terminatora 2", który odmienił jego życie.
Występ u boku Arnolda Schwarzeneggera i Lindy Hamilton przyniósł mu światową sławę i otworzył drzwi do wielkiej kariery.
Światowa sława
Idąc za ciosem młody gwiazdor pojawił się u boku Jeffa Bridgesa w dramacie "Serce Ameryki" i w drugiej części "Smętarza dla zwierzaków". W Japonii, która oszalała na punkcie jego roli w "Terminatorze 2", Furlong wystąpił w kilku reklamach telewizyjnych i rozpoczął krótkotrwałą karierę piosenkarską.
Jego album "Hold on Tight" cieszył się ogromną popularnością, a jeden z singli pobił nawet słynny hit Whitney Houston "I Will Always Love You".
Narkotyki zniszczyły mu życie
Dobra passa trwała do końca lat 90., kiedy wystąpił w głośnym "Więźniu nienawiści" (na zdjęciu) z Edwardem Nortonem w roli nominowanej do Oscara. Niestety o Furlongu wkrótce mówiło się głównie w kontekście problemów z narkotykami.
W kwietniu 2001 r. Furlong trafił do szpitala w związku z przedawkowaniem heroiny. We wrześniu był dwukrotnie aresztowany za jazdę samochodem bez uprawnień. W szczerym wywiadzie przeprowadzonym kilka lat później wyznał, że między 22 a 26 rokiem życia borykał się z uzależnieniem od kokainy i heroiny.
Problemy rodzinne
Furlong okazał skruchę, jednak dla jego ówczesnej żony były to tylko pozory. Rachael Bell (aktorka znana z "The Ring") zarzucała mu, że nie chciał pójść na odwyk i groził, że popełni samobójstwo.
Ponadto były mąż miał ją nachodzić i grozić pobiciem. W 2013 r. upadły aktor spędził 61 dni za kratkami po złamaniu sądowego zakazu zbliżania się do innej partnerki.
Ilość, nie jakość
Przez ostatnie 10 lat wystąpił w ponad 30 filmach i serialach, niestety ilość nie szła w parze z jakością.
Furlong angażował się w każdy projekt, na którym mógł cokolwiek zarobić i pospłacać długi czy zaległe alimenty. Stąd jego nazwisko pojawiło się w napisach końcowych takich dzieł jak "Plaga podziemnych pająków", "Mściciel z Wall Street" czy "The Zombie King".
Ostatni raz mignął w serialu "Star Trek: Renegades". Oprócz nowego "Terminatora" ma się także pojawić w thrillerze "Karma".