Tegoroczna nominacja do Oscara dla Janusza Kamińskiego za zdjęcia do „Czasu wojny” Stevena Spielberga ponownie pokazała światu, że polscy mistrzowie sztuki operatorskiej nie mają sobie równych!
Gdy w 1993 roku, Spielberg realizował czarno-biały dramat „Lista Schindlera” zaprosił do współpracy polskiego operatora. Współpracę zwieńczył wielki sukces - 7 Oscarów, w tym dla Kamińskiego za zdjęcia. Pięć lat później, Kamiński towarzyszył Spielbergowi na planie „Szeregowca Ryna”. Film powtórzył sukces duetu reżysersko-operatorskiego, a Kamińskiego ponownie uhonorowano Oscarem.
Równie wielkim talentem popisał się Sławomir Idziak, zdobywając nominację do Oscara za perfekcyjne zdjęcia w „Helikopterze w ogniu” Ridleya Scotta. Znakomicie zrealizowany, przez wiele lat „Helikopter w ogniu” uchodził za najlepszy film łączący w sobie kino akcji z kinem wojennym.
W kolejce po najważniejsze filmowe nagrody, stoi operator polskiego pochodzenia – David Jankowski, którego szaleńczo realistyczne zdjęcia do filmu „Terytorium wroga” udowadniają, że Polacy mają niezwykłe „oko” do wielkiego kina.
Jankowski nie krył swojej inspiracji filmem Sławomira Idziaka: „Uwielbiam zdjęcia Idziaka w ‘Helikopterze w ogniu’ i innych filmach”. Jankowski postawił na realistyczne podejście. Dzięki temu powstał film pełen napięć, pięknie sfilmowany, emocjonujący. Efekt pracy operatora jest taki, że trudno oderwać wzrok od ekranu. To film, którego nie można przegapić!
Prawdziwi bohaterowie nie robią planów na jutro. "Terytorium wroga" w kinach od 9 marca.