''The Iceman'': Prawdziwa historia Richarda Kuklinskiego
06.09.2012 | aktual.: 11.01.2018 15:17
Na trwającym właśnie 69. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji prawdziwą sensacją okazał się najnowszy film Ariela Vromena. „The Iceman” opowiada przerażającą historię życia Richarda Kuklinskiego - zabójcy polskiego pochodzenia, który w ciągu 30 lat na zlecenie mafijnej rodziny Gambino z zimną krwią zamordował 200 osób.
Na trwającym właśnie 69. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji prawdziwą sensacją okazał się najnowszy film Ariela Vromena. „The Iceman” opowiada przerażającą historię życia Richarda Kuklinskiego - zabójcy polskiego pochodzenia, który w ciągu 30 lat na zlecenie mafijnej rodziny Gambino z zimną krwią zamordował 200 osób.
„The Iceman” to z jednej strony obraz bezwzględnego psychopaty, metodycznie rozprawiającego się ze swoimi ofiarami, a z drugiej – czułego ojca i męża, szanowanego członka miejscowej społeczności, któremu przez dziesięciolecia udawało się ukrywać przed najbliższymi swoją prawdziwą twarz i targające nim mroczne namiętności.
Historia Kuklinskiego została przedstawiona kilka lat temu w ramach cyklu "Bez cenzury" telewizji HBO, jednak dopiero obraz Vromena ma najpełniej ukazać złożoność psychiki najsłynniejszego mordercy w dziejach Stanów Zjednoczonych.
Mroczny zabójca i czuły ojciec
Scenariusz autorstwa Ariela Vromena i Morgana Landa został oparty na prawdziwych wydarzeniach z życia jednego z najsłynniejszych płatnych zabójców działających na zlecenie mafii, które opisał Philip Carlo w książce zatytułowanej "The Iceman: Confessions of a Mafia Contract Killer".
W tytułowego Icemana wcielił się amerykański aktor Michael Shannon (na zdjęciu), dzięki któremu – jak pisze przebywająca w Wenecji Anna Tatarska – "z niezłego gangsterskiego thrillera robi się fascynująca opowieść o psychologicznym rozdwojeniu i najciemniejszej stronie ludzkiej psychiki”.
Aktor, którego w przyszłym roku zobaczymy w „Człowieku ze stali”, wypada wiarygodnie zarówno jako mroczny kontraktowy zabójca, bez litości odbierający życie kolejnym ofiarom, jak i czuły ojciec i kochający mąż.
Patologiczne dzieciństwo
Richard Leonard Kuklinski przyszedł na świat 11 kwietnia 1935 w New Jersey. Chłopiec był drugim z trójki dzieci warszawskiego emigranta Stanleya Kuklinskiego i Anny McNally –której rodzice przybyli do Stanów z Dublina.
W rozmowie z Philipem Carlo Richard Kuklinski przyznał, że jego dzieciństwo było piekłem. Stanley, popadający w alkoholizm pracownik kolei bezustannie znęcał się nad dziećmi i żoną, która zresztą również nie cofała się przed podnoszeniem na nie ręki.
Mordercze myśli w głowie przyszłego zabójcy zaczęły pojawiać się po śmierci brata Floriana, który został skatowany na śmierć przez pijanego ojca.
Pierwsza ofiara. Miał 13 lat
Kuklinski zabił po raz pierwszy w 1949 roku. Jego ofiarą był Charley Lane, przywódca lokalnego gangu wyrostków, który miał w zwyczaju znęcać się na nim. 13-letni Richard z zimną krwią zatłukł go kijem baseballowym.
Nastolatek działał bardzo metodycznie – przed pozbyciem się ciała odrąbał nieżywemu prześladowcy palce i wybił wszystkie zęby…
Na zlecenie rodziny Gambino zaczął pracować w latach 60. Jeśli wierzyć jego zeznaniom, miał już wówczas na koncie pięćdziesiąt ofiar – głównie bezdomnych.
Zabił 200 osób
W ciągu całej swojej przestępczej „kariery” Kuklinski z zimną krwią zamordował blisko 200 osób. Jego skuteczność stała się do tego stopnia legendarna, że pracę oferowały mu wszystkie rodziny mafijne w New Jersey i Nowym Jorku.
- Był jednym z najmroczniejszych, najbrutalniejszych i najbardziej skomplikowanych zabójców we współczesnym światku przestępczości zorganizowanej- powiedział Jason Blu, producent, który kupił prawa do zekranizowania książki Philipa Carlo.
Dlaczego Iceman?
Na tle innych „cyngli” Kuklinskiego wyróżniało niewyobrażalne bestialstwo i wyrachowanie.
Jego ofiary były trute, torturowane, palone, a nawet na wpół żywe pozostawiane na pożarcie szczurom.
Swój pseudonim Kuklinski zawdzięczał wymyślonemu przez siebie sposobowi fałszowania rzeczywistego czasu zgonu – zwłoki zamordowanych wkładał do chłodni, a dopiero później pozbywał się ich zrzucając ze skały czy zostawiając na ławce w parku.
Kiedy premiera?
W filmie Ariela Vromena oprócz Shannona wystąpiła plejada gwiazd. Rola żony Kuklinskiego przypadła powracającej po dłużej przerwie Winonie Ryder, natomiast w żołnierza rodziny Gambino wcielił się jak zwykle przekonujący Ray Liotta.
W pozostałych rolach zobaczymy m.in. Davida Schwimmera („Przyjaciele”), Jamesa Franco oraz polski akcent w postaci pojawiającej się jak zwykle na kilka sekund Weroniki Rosati.
Europejska premiera „The Iceman” jest zapowiedziana na marzec przyszłego roku, jednak - jak pisze Anna Tatarska – „film Vromena to stylowy, trzymający w napięciu thriller, na który naprawdę warto czekać”. Dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak uzbroić się w cierpliwość.
(gk/mf/mn)