Pochłaniał 11 tys. kalorii dziennie. "Fajnie było tylko przez godzinę"
W programie "The Tonight Show" Mark Wahlberg został zapytany o wrażenia związane z realizacji filmu "Stu". Hollywoodzki gwiazdor wspomniał oczywiście o największym wyzwaniu, z jakim się spotkał w swojej karierze. - Wierzcie mi, spożywanie 11 tys. kalorii dziennie nie jest zabawne.
Mark Wahlberg, przygotowując się do roli, musiał w ciągu trzech tygodni przybrać na wadze ponad 10 kilogramów. W filmie "Stu" hollywoodzki gwiazdor wcielił się w postać Stuarta Longa, który w latach 80. rozpoczął bokserską karierę. Long prowadził bardzo burzliwe życie, co nie pozwoliło mu osiągnąć sukcesu w sporcie.
Pewnego dnia niespełnionego boksera potrącił samochód. To wydarzenie stało się kluczowym momentem, "przeżyciem religijnym", które sprawiło, że bohater postanowił zostać księdzem. W seminarium zdiagnozowano u niego rzadką i nieuleczalną chorobę mięśni. Święcenia kapłańskie przyjął w grudniu 2007 r., gdy zmagał się już z postępującą niepełnosprawnością.
Największe metamorfozy gwiazd
Wahlberg musiał więc filmie zaprezentować dwa oblicza swojego bohatera. Sportowca i księdza, który w skutek poważnych problemów ze zdrowiem mocno przytył. Dlatego w przerwie pomiędzy zdjęciami, aktor musiał szybko przybrać na wadze i schować mięśnie pod grubą warstwą tłuszczu. - Niestety, przez dwa tygodnie musiałem spożywać 7 tys. kalorii, a następnie przez kolejne dwa około 11 tys. kalorii - wyznał. Dodajmy, że średnia norma dla mężczyzny to 2,5 tys. kalorii dziennie.
W programie "The Tonight Show" Wahlberg wyjaśnia, że "obżeranie się wcale nie było zabawne".
- Słyszę często, jak ludzie mówią: ale miałeś fajnie, mogłeś jeść, ile chciałeś. Fajnie było jedynie pierwszego dnia, przez pierwszą godzinę – dodaje aktor.
Film "Stu" powinien pojawić się w kinach pod koniec 2021 roku.