TOP 11: najwięksi amanci polskiego kina
03.03.2017 13:48
Wbrew panującej powszechnie opinii aktorzy uznawani za filmowych amantów nie muszą grywać wyłącznie czarujących kochanków, szarmanckich dżentelmenów, charyzmatycznych zawadiaków czy bon vivantów.
Najwięksi wcielali się z równie wielkim powodzeniem w role dramatyczne, wykorzystując swój wygląd fizyczny do pogłębienia postaci. Amanci kina nie muszą być również przystojni, w klasycznym tego słowa znaczeniu. Mężczyzna o odpowiedniej charyzmie i ekranowym magnetyzmie jest w stanie uzyskać aprobatę zarówno żeńskiej, jak i męskiej części publiczności o wiele szybciej niż pierwszy lepszy piękniś, który potrafi jedynie zalotnie uśmiechać się do kamery i świecić gołą klatką piersiową.
W polskim kinie oraz telewizji amantów – lub też potencjalnych amantów – nigdy nie brakowało. Aczkolwiek test czasu przeszli tylko nieliczni. Jednym z nich był Eugeniusz Bodo, mężczyzna o niezbyt klasycznej urodzie, który wdziękiem, głosem i charyzmą bił na głowę w zasadzie całą konkurencję w przedwojennej Polsce.
W związku z premierą filmu fabularnego opartego na życiu tego legendarnego polskiego aktora – „Bodo” w reżyserii Michała Kwiecińskiego – przypominamy jedenastu rodzimych amantów, którzy w swych najlepszych latach wywoływali u niejednego widza przyspieszone bicie serca. A niektórzy z nich ciągle mają taką moc.
Aleksander Żabczyński
Jeżeli ktoś dorównywał w latach 30. XX wieku popularnością Eugeniuszowi Bodo, był to właśnie Aleksander Żabczyński, uznany aktor rewiowy i teatralny, którego wizerunek amanta unieśmiertelniło na zawsze medium filmowe. Dystyngowany i elegancki, a jednocześnie przystępny, przyciągał do kin rzesze widzów. Najlepiej sprawdzał się w komediach muzycznych, takich jak „Ada! To nie wypada!”, „Pani minister tańczy” czy „Zapomniana melodia”.
Daniel Olbrychski
Andrzej Kmicic z „Potopu”, krnąbrny i zawadiacki szlachcic, który zostaje oskarżony o zdradę, a później dokonuje wielkich rzeczy w imię ojczyzny, jest być może najbardziej znaną postacią zagraną przez Daniela Olbrychskiego, ale z pewnością nie jedynym jego bohaterem, który wywoływał tak wielkie emocje. W repertuarze aktora można znaleźć między innymi Marka Arensa z „Jowity”, Karola Borowieckiego z „Ziemi obiecanej” czy Pana Młodego z „Wesela”.
Artur Żmijewski
Dzisiaj kojarzony przede wszystkim z tytułowej roli w serialu „Ojciec Mateusz”, Artur Żmijewski miał w latach 90. reputację naprawdę niezłego amanta. Być może właśnie dlatego grywał często „złych chłopców”, gangsterów, handlarzy bronią czy wojskowych. W kolejnej dekadzie aktor wybierał nieco łagodniejsze role, ale dalej wywierał ogromne wrażenie na widzach, o czym mogą zaświadczyć tysiące kobiet, które urzekł jako Adam w „Nigdy w życiu!” z 2004 roku.
Stanisław Mikulski
Samą tylko rolą porucznika Hansa Klossa, czyli agenta J-23, czyli polskiego odpowiednika Jamesa Bonda, Stanisław Mikulski zasłużył na miejsce na każdej liście amantów polskiego kina. Bo i jak tu było go nie kochać czy podziwiać? Opanowany, dostojny, przebiegły, z tym niezwykłym błyskiem w oku, którym potrafił zawsze zwieść wroga i wypełnić daną misję. Wspaniała postać. Tak jak Pan Samochodzik i wielu innych telewizyjnych bohaterów, w których Mikulski się wcielił.
Marcin Dorociński
W przypadku Marcina Dorocińskiego magnesem na widzów jest połączenie enigmatyczności, która pozwala aktorowi wcielać się z wielkim powodzeniem w złoczyńców lub ludzi żyjących na granicy, oraz klasycznej męskości, nieco szorstkiej, ale trudnej do przecenienia w świecie opanowanym przez sztuczne wyobrażenie piękna. Aktor „użyczał” tych swoich cech z równie dobrym rezultatem tak odmiennym postaciom jak 'Despero' z „PitBulla” i Ryszard Kukliński z „Jacka Stronga”.
Michał Żebrowski
Wprawdzie od czasów „Ogniem i mieczem” oraz „Pana Tadeusza”, popularnych produkcji, które sprawiły, że stał się bożyszczem nastolatek oraz ulubieńcem publiczności, minęło już prawie dwadzieścia lat, ale dojrzalszy o dziesiątki innych ról filmowych, telewizyjnych i teatralnych Michał Żebrowski jedynie zyskał na charyzmie i uroku osobistym. Widzowie zawiedzeni rzadkim pojawianiem się aktora na ekranach kin mogą zawsze wrócić do jego dawnych ról.
Jan Englert
Jeden z absolutnych filarów polskiego aktorstwa już od sześćdziesięciu lat, gdy debiutował znakomicie w „Kanale”. Raz dystyngowany i magnetyczny, innym razem nieco szalony i wymykający się prostym definicjom, Jan Englert stworzył w swojej karierze mnóstwo pamiętnych ról filmowych („Sól ziemi czarnej”, „Noce i dnie”, „Piłkarski poker”) oraz telewizyjnych („Lalka”, „Dom”). Sprawdził się również doskonale w roli mistrza szlifującego młode aktorskie diamenty.
Maciej Zakościelny
Najmłodszy aktor w naszym zestawieniu, ale chyba nikt nie odmówi mu tytułu filmowego amanta, Zakościelny utrwalił go występami w popularnych serialach telewizyjnych („Kryminalni” i „Czas honoru”) oraz filmach kinowych („Tylko mnie kochaj” oraz „Dlaczego nie!”). Z komediami romantycznymi związał się na dłużej, a efekty tego 'flirtu' można było oglądać między innymi w „Listach do M. 2” oraz „7 rzeczach, których nie wiecie o facetach”.
Andrzej Łapicki
Swego czasu kojarzony raczej poprzez swe pozafilmowe flirty i romanse, Andrzej Łapicki był jednakże znakomitym aktorem. Dzięki nieprzeciętnej urodzie i świadomości własnej fizyczności stworzył mnóstwo doskonałych ról, zarówno w kinie, jak i teatrze, z którym był zdecydowanie bardziej emocjonalnie związany. Filmowo czarował między innymi w „Weselu”, „Ziemi obiecanej”, „Jak daleko stąd, jak blisko”, „Wszystko na sprzedaż” czy „Lekarstwie na miłość”.
Karol Strasburger
Wszystkim, którzy w tym momencie prychną, sądząc, że Karol Strasburger to przede wszystkim gospodarz popularnej „Familiady”, należy się przyspieszony kurs z historii polskiego filmu, nie tylko jego ikonicznych amantów. Ale jeśli już jesteśmy przy tych ostatnich, nie ma chyba w naszej kinematografii bardziej romantycznej sceny niż ta z „Nocy i dni”, gdy ubrany w bielusieńki garnitur Strasburger wchodzi do stawu, by zebrać dla ukochanej nenufary.
Zbigniew Cybulski
Na koniec ten, który nigdy nie zdążył się zestarzeć, pozostając dla widzów ikonicznymi młodymi, tragicznymi i romantycznymi bohaterami, Maćkiem Chełmickim z „Popiołu i diamentu”, Jackiem z „Do widzenia, do jutra”, Alfonsem van Wordenem z „Rękopisu znalezionego w Saragossie” i innymi. Cybulski nie wyglądał może na klasycznego filmowego amanta, ale wypracował sobie taki aktorski wizerunek, że klasyczni filmowi amanci mogli pobierać u niego aktorskie lekcje.