TOP 11: najwięksi amanci polskiego kina
Amant do filmu poszukiwany
Wbrew panującej powszechnie opinii aktorzy uznawani za filmowych amantów nie muszą grywać wyłącznie czarujących kochanków, szarmanckich dżentelmenów, charyzmatycznych zawadiaków czy bon vivantów.
Najwięksi wcielali się z równie wielkim powodzeniem w role dramatyczne, wykorzystując swój wygląd fizyczny do pogłębienia postaci. Amanci kina nie musz ą być również przystojni, w klasycznym tego słowa znaczeniu. Mężczyzna o odpowiedniej charyzmie i ekranowym magnetyzmie jest w stanie uzyskać aprobatę zarówno żeńskiej, jak i męskiej części publiczności o wiele szybciej niż pierwszy lepszy piękniś, który potrafi jedynie zalotnie uśmiechać się do kamery i świecić gołą klatką piersiową.
W polskim kinie oraz telewizji amantów – lub też potencjalnych amantów – nigdy nie brakowało. Aczkolwiek test czasu przeszli tylko nieliczni. Jednym z nich był Eugeniusz Bodo, mężczyzna o niezbyt klasycznej urodzie, który wdziękiem, głosem i charyzmą bił na głowę w zasadzie całą konkurencję w przedwojennej Polsce.
W związku z premierą filmu fabularnego opartego na życiu tego legendarnego polskiego aktora – „Bodo” w reżyserii Michała Kwiecińskiego – przypominamy jedenastu rodzimych amantów, którzy w swych najlepszych latach wywoływali u niejednego widza przyspieszone bicie serca. A niektórzy z nich ciągle mają taką moc.
Aleksander Żabczyński
Jeżeli ktoś dorównywał w latach 30. XX wieku popularnością Eugeniuszowi Bodo, był to właśnie Aleksander Żabczyński, uznany aktor rewiowy i teatralny, którego wizerunek amanta unieśmiertelniło na zawsze medium filmowe. Dystyngowany i elegancki, a jednocześnie przystępny, przyciągał do kin rzesze widzów. Najlepiej sprawdzał się w komediach muzycznych, takich jak „Ada! To nie wypada!”, „Pani minister tańczy” czy „Zapomniana melodia”.
Daniel Olbrychski
Andrzej Kmicic z „Potopu”, krnąbrny i zawadiacki szlachcic, który zostaje oskarżony o zdradę, a później dokonuje wielkich rzeczy w imię ojczyzny, jest być może najbardziej znaną postacią zagraną przez Daniela Olbrychskiego, ale z pewnością nie jedynym jego bohaterem, który wywoływał tak wielkie emocje. W repertuarze aktora można znaleźć między innymi Marka Arensa z „Jowity”, Karola Borowieckiego z „Ziemi obiecanej” czy Pana Młodego z „Wesela”.
Artur Żmijewski
Dzisiaj kojarzony przede wszystkim z tytułowej roli w serialu „Ojciec Mateusz”, Artur Żmijewski miał w latach 90. reputację naprawdę niezłego amanta. Być może właśnie dlatego grywał często „złych chłopców”, gangsterów, handlarzy bronią czy wojskowych. W kolejnej dekadzie aktor wybierał nieco łagodniejsze role, ale dalej wywierał ogromne wrażenie na widzach, o czym mogą zaświadczyć tysiące kobiet, które urzekł jako Adam w „Nigdy w życiu!” z 2004 roku.
Stanisław Mikulski
Samą tylko rolą porucznika Hansa Klossa, czyli agenta J-23, czyli polskiego odpowiednika Jamesa Bonda, Stanisław Mikulski zasłużył na miejsce na każdej liście amantów polskiego kina. Bo i jak tu było go nie kochać czy podziwiać? Opanowany, dostojny, przebiegły, z tym niezwykłym błyskiem w oku, którym potrafił zawsze zwieść wroga i wypełnić daną misję. Wspaniała postać. Tak jak Pan Samochodzik i wielu innych telewizyjnych bohaterów, w których Mikulski się wcielił.
Marcin Dorociński
W przypadku Marcina Dorocińskiego magnesem na widzów jest połączenie enigmatyczności, która pozwala aktorowi wcielać się z wielkim powodzeniem w złoczyńców lub ludzi żyjących na granicy, oraz klasycznej męskości, nieco szorstkiej, ale trudnej do przecenienia w świecie opanowanym przez sztuczne wyobrażenie piękna. Aktor „użyczał” tych swoich cech z równie dobrym rezultatem tak odmiennym postaciom jak 'Despero' z „PitBulla” i Ryszard Kukliński z „Jacka Stronga”.
Michał Żebrowski
Wprawdzie od czasów „Ogniem i mieczem” oraz „Pana Tadeusza”, popularnych produkcji, które sprawiły, że stał się bożyszczem nastolatek oraz ulubieńcem publiczności, minęło już prawie dwadzieścia lat, ale dojrzalszy o dziesiątki innych ról filmowych, telewizyjnych i teatralnych Michał Żebrowski jedynie zyskał na charyzmie i uroku osobistym. Widzowie zawiedzeni rzadkim pojawianiem się aktora na ekranach kin mogą zawsze wrócić do jego dawnych ról.
Jan Englert
Jeden z absolutnych filarów polskiego aktorstwa już od sześćdziesięciu lat, gdy debiutował znakomicie w „Kanale”. Raz dystyngowany i magnetyczny, innym razem nieco szalony i wymykający się prostym definicjom, Jan Englert stworzył w swojej karierze mnóstwo pamiętnych ról filmowych („Sól ziemi czarnej”, „Noce i dnie”, „Piłkarski poker”) oraz telewizyjnych („Lalka”, „Dom”). Sprawdził się również doskonale w roli mistrza szlifującego młode aktorskie diamenty.
Maciej Zakościelny
Najmłodszy aktor w naszym zestawieniu, ale chyba nikt nie odmówi mu tytułu filmowego amanta, Zakościelny utrwalił go występami w popularnych serialach telewizyjnych („Kryminalni” i „Czas honoru”) oraz filmach kinowych („Tylko mnie kochaj” oraz „Dlaczego nie!”). Z komediami romantycznymi związał się na dłużej, a efekty tego 'flirtu' można było oglądać między innymi w „Listach do M. 2” oraz „7 rzeczach, których nie wiecie o facetach”.
Andrzej Łapicki
Swego czasu kojarzony raczej poprzez swe pozafilmowe flirty i romanse, Andrzej Łapicki był jednakże znakomitym aktorem. Dzięki nieprzeciętnej urodzie i świadomości własnej fizyczności stworzył mnóstwo doskonałych ról, zarówno w kinie, jak i teatrze, z którym był zdecydowanie bardziej emocjonalnie związany. Filmowo czarował między innymi w „Weselu”, „Ziemi obiecanej”, „Jak daleko stąd, jak blisko”, „Wszystko na sprzedaż” czy „Lekarstwie na miłość”.
Karol Strasburger
Wszystkim, którzy w tym momencie prychną, sądząc, że Karol Strasburger to przede wszystkim gospodarz popularnej „Familiady”, należy się przyspieszony kurs z historii polskiego filmu, nie tylko jego ikonicznych amantów. Ale jeśli już jesteśmy przy tych ostatnich, nie ma chyba w naszej kinematografii bardziej romantycznej sceny niż ta z „Nocy i dni”, gdy ubrany w bielusieńki garnitur Strasburger wchodzi do stawu, by zebrać dla ukochanej nenufary.
Zbigniew Cybulski
Na koniec ten, który nigdy nie zdążył się zestarzeć, pozostając dla widzów ikonicznymi młodymi, tragicznymi i romantycznymi bohaterami, Maćkiem Chełmickim z „Popiołu i diamentu”, Jackiem z „Do widzenia, do jutra”, Alfonsem van Wordenem z „Rękopisu znalezionego w Saragossie” i innymi. Cybulski nie wyglądał może na klasycznego filmowego amanta, ale wypracował sobie taki aktorski wizerunek, że klasyczni filmowi amanci mogli pobierać u niego aktorskie lekcje.