"Toy Story 4" hitem box office. Pierwsza część była początkiem rewolucji

Za sprawą "Toy Story" animacja komputerowa w ciągu zaledwie kilku lat całkowicie zastąpiła w kinach klasyczną kreskówkę. Po 24 latach od premiery przełomowego filmu wytwórnia Disneya wprowadziła do kin czwartą część, która zarabia krocie i idzie po Oscara.

"Toy Story 4" hitem box office. Pierwsza część była początkiem rewolucji
Źródło zdjęć: © Getty Images

Pixar. Tam narodziła się animacja komputerowa. Mało kto pewnie pamięta, że początki studia sięgają 1979 r. i były wynikiem inicjatywy George'a Lucasa. Graphics Group (pierwsza nazwa) na początku wchodziło w skład niezależnej wytwórni filmowej LucasFilm. Jej zadaniem było przygotowanie efektów specjalnych do "Imperium kontratakuje" oraz "Powrotu Jedi". Niestety, materiał przygotowany przez grafików komputerowych bardzo rozczarował Lucasa, który ostatecznie zrezygnował z wykorzystania nowej technologii.

Pracownicy Graphics Group starali się jednak przekonać twórcę "Gwiezdnych wojen" do innego pomysłu. Chcieli użyć grafiki komputerowej do realizowania filmów animowanych. Lucas nie podzielał ich entuzjazmu i zakazał zajmowania się tym projektem. Jak sam później przyznał, był to największy błąd w jego życiu.

Tymczasem kierownictwo Graphics Group, w tajemnicy przed szefem, kontynuowało prace nad komputerową animacją, zatrudniając kolejnych grafików na etat… osoby do sprzątania biura. W końcu George Lucas postanowił za kilkaset tys. dol. sprzedać Graphics Group. Chciał ją wcisnąć szefom Disneya, ale ci nie byli zainteresowani kupnem. Ponad 20 lat później słynna wytwórnia wykupiła pakiet kontrolny Pixara za 7,4 mld dol.!

Obraz
© "Toy Story" (1995)

W 1986 r. Graphics Group zakupił Steve Jobs i stworzył samodzielnie studio filmowe o obowiązującej do dziś nazwie Pixar Animation Studios. Pierwszy sukces przyszedł po zaledwie kilkunastu miesiącach. "Luxo Jr." otrzymał nominację do Oscara w kategorii najlepsza krótkometrażowa animacja oraz nagrodę na festiwalu w Berlinie. Pierwsza statuetka Oscara trafiła do rąk twórców z Pixara rok później za sprawą filmu "Tin Toy". W końcu przyszedł czas na premierę pełnometrażowej animacji.

I tak w 1995 r. pojawił się w kinach "Toy Story". Amerykańska widownia mogła usłyszeć głosy znakomitej obsady z Tomem Hanksem (Woody/Chudy), Timem Allenem (Buzz) i Donem Ricklesem (Pan Bulwa) na czele. Ale w konfrontacji z klasyczną animacją Disneya "Pocahontas" nie dawano "Toy Story" żadnych szans. Tymczasem tradycyjna kreskówka zarobiła w Stanach 141,6 mln dol., zaś produkcja Pixara zgarnęła 191,8 mln dol. i stała się najpopularniejszych tytułem roku w amerykańskich kinach. Dla Hanksa, Allena i reszty głównej obsady był to początek trwającej już prawie ćwierć wieku przygody.

Co znamienne, film "Toy Story" ujrzał światło dzienne, gdy w Hollywood panowało przekonanie, że tradycyjna animacja znalazła się w fazie ponownego rozkwitu. Spektakularny sukces "Pięknej i Bestii" (1991), "Aladyna" (1992), a zwłaszcza "Króla Lwa" (1994) sprawił, że media pisały o złotej erze klasycznej animacji. Jak się okazało, za sprawą Pixara złota era trwała bardzo krótko.

Obraz
© "Toy Story 4" (2019)

Zaledwie pięć lat po premierze "Króla Lwa" i cztery po premierze "Toy Story" Disney zrealizował swoją ostatnią przebojową "kreskówkę". Był nią "Tarzan" (1999), który zarobił w Stanach 171,1 mln dol. W tym samym roku na ekranach pojawiła się też druga część "Toy Story", która zebrała w amerykańskich kinach 245,9 mln dol.

Studio filmowe Pixar nie tylko zmieniło sposób realizowania filmów animowanych, ale także pozbawiło wytwórnię Disneya trwającego dziesiątki lat monopolu w tej dziedzinie sztuki filmowej. Współpracę z firmami tworzącymi animację komputerową nawiązała niemal każda hollywoodzka wytwórnia. Do czasu premiery "Toy Story" w kinach pojawiała się praktycznie tylko jedna duża animacja w roku.

Obecnie zdarza się, że takich produkcji mamy nawet kilkanaście. Stąd też decyzja członków Amerykańskiej Akademii Filmowej o wprowadzeniu nowej oscarowej kategorii – najlepszy animowany film pełnometrażowy.

Obraz
© "Toy Story 4" (2019)

Pierwszą nagrodę w tej kategorii przyznano w 2001 roku. Nie zdobył jej jednak Pixar, lecz wytwórnia DreamWorks Animation, która podbiła serca widzów i krytyków filmem "Shrek". W późniejszych latach Oscar dla najlepszej pełnometrażowej animacji na ogół trafiał już jednak do rąk twórców za studia Pixar Animation:

• (2003) – "Gdzie jest Nemo"
• (2004) – "Iniemamocni"
• (2007) – "Ratatuj"
• (2008) – "WALL-E"
• (2009) – "Odlot"
• (2010) – "Toy Story 3"
• (2012) – "Merida Waleczna"
• (2015) – "W głowie się nie mieści"
• (2017) – "Coco"

Obraz
© Materiały prasowe

Warto też zauważyć, że "Toy Story 3" stał się pierwszą w historii animacją, która na całym świecie z dystrybucji kinowej przyniosła wpływy sięgające ponad 1 mld dol. (415 mln w USA i 652 mln dol. poza Ameryką). Wszystko wskazuje na to, że czwartą część "Toy Story" stać przynajmniej na osiągnięcie podobnego rezultatu. W ciągu trzech pierwszych dni wyświetlania animacja na całym świecie zebrała 238 mln dol. (118 mln USA + 120 mln reszta świata). Wygląda też na to, że Oscar dla najlepszego animowanego filmu pełnometrażowego ponownie trafi do twórców ze studia Pixar.

Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (20)