"Uciekaj!" najbardziej zyskownym filmem 2017 r. Kto by się spodziewał, że tani horror zarobi więcej niż blockbustery?

Kosztujący zaledwie 4,5 mln dolarów horror "Uciekaj!" zarobił aż 252 mln dolarów. Tak zawrotny wynik finansowy daje skromnemu debiutowi Jordana Peele’a pierwsze miejsce na liście najbardziej zyskownych filmów tego roku. To także nadzieja dla niezależnych producentów, żeby inwestować w niskobudżetowe, obarczone większym ryzykiem filmy, które mają szansę na większą stopę zysku.

"Uciekaj!" najbardziej zyskownym filmem 2017 r. Kto by się spodziewał, że tani horror zarobi więcej niż blockbustery?
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Łukasz Knap

04.08.2017 | aktual.: 04.08.2017 19:16

"Uciekaj!" można śmiało nazwać największym amerykańskim sukcesem kinowym tego roku. Kosztował, jak na warunki amerykańskie, śmieszne pieniądze. Krytycy zwariowali na jego punkcie, podobał się także publiczności, która doskonale go przyjęła. Efekt? Niskobdużetowy horror z czarnoskórym aktorem w roli głównej zarobił pieniądze, o których marzą producenci wysokobudżetowego kina dla białej widowni.

Film zadebiutował 24 stycznia na Festiwalu Sundance i od tamtego czasu wszyscy chcieli go zobaczyć. 38-letni reżyser nie mógł marzyć o większym sukcesie. Wcześniej był aktorem i komikiem, występującym na kanale Comedy Central.

“Uciekaj!” opowiada historię czarnoskórego fotografa Chrisa Washingtona (Daniel Kaluuya), który ze swoją dziewczyną (Allison Williams, znana z serialu "Dziewczyny") jedzie do domu jej rodziców. Na miejscu okazuje się, że atmosfera jest bardzo dziwna. Chłopak podejrzewa, że podskórnie wyczuwalna nerwowość ma związek z głęboko skrywanym rasizmem. Zaczyna popadać w paranoję.

Zyskowna rewolucja w USA

"Uciekaj!" wyprodukowało studio Blumhouse, mające na koncie także "Split" M. Night Shyamalana, który osiągnął równie zawrotny wynik finansowy. Kosztujący 9 mln dolarów film zarobił 277 mln dolarów.

Tak świetne zwroty z inwestycji zachęcają niezależnych filmowców, żeby realizować odważniejsze fabuły, które wcześniej wydawały im się zbyt "ryzykowne". Okazuje się, że sprzyjają im w promocji media społecznościowe, w których internauci mogą dzielić się recenzjami i własnymi opiniami na temat produkcji.

Obraz
© Materiały prasowe
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)