Ujawniła, że zgwałcił ją Harvey Weinstein. Teraz konserwatywne media nie dają jej spokoju. Asia Argento opuściła Włochy
23.10.2017 | aktual.: 23.10.2017 14:25
Po wywiadzie dla "The New Yorkera" na głowę Asi Argento wylano wiadro pomyj. Aktorka, która wyznała, że w młodości została zgwałcona przez Harveya Weinsteina, na znak protestu opuściła rodzinne Włochy. Zapowiedziała również pozew o zniesławienie.
Artykuł w "The New Yorkerze" był drugą publikacją dotyczącą seksafery z udziałem Harveya Weinsteina. Zebrano w nim wypowiedzi kobiet, które padły ofiarą słynnego producenta. Obok Angeliny Jolie czy Gwyneth Paltrow głos zabrała Asia Argento, która ze szczegółami opisała, jak została przez Weinsteina zgwałcona.
Jednak szczerość 42-letniej aktorki spotkała się z zaskakująco negatywnym odzewem w ojczyźnie.
Wstrząsające wyznanie
Aktorka, a prywatnie córka kultowego reżysera horrorów Daria Argento, została zgwałcona w 1997 r. Miała 21 lat, kiedy Harvey Weinstein zaprosił ją na imprezę studia Miramax na Lazurowym Wybrzeżu.
Na miejscu okazało się, że nie ma żadnego przyjęcia, a dziewczyna została sam na sam z Weinsteinem w hotelu. Producent był ubrany w szlafrok, a w dłoni trzymał olejek, co jak się później okazało, było jego klasyczną zagrywką.
- Poprosił mnie, żebym zrobiła mu masaż. Natychmiast odparowałam: "Słuchaj koleś, nie jestem idiotką". Ale patrząc z dzisiejszej perspektywy, byłam straszną idiotką. Do teraz staram się z tym uporać – mówiła aktorka w rozmowie z dziennikarzem "The New Yorkera".
Wedle słów Argento producent rzucił się na nią, podwinął sukienkę i zgwałcił oralnie.
- Przerażał mnie, był wielki, nie mogłam się bronić – wspomina Argento (na zdjęciu ze swoim partnerem Anthonym Bourdainem. – Nie chciał przestać, to był istny koszmar – mówiła, dodając, że ciągle ma wyrzuty sumienia.
- Gdybym była silną kobietą, kopnęłabym go w jaja i uciekła. Ale nie byłam i wciąż czuję się za to odpowiedzialna.
"Najpierw się oddają, a potem biadolą i udają żal"
Wyznanie Asi Argento odbiło się bardzo szerokim echem w mediach i zachęciło inne molestowane kobiety do przerwania milczenia. Jednak w rodzimych Włoszech wywiad dla "The New Yorkera" spotkał się ze zmasowaną krytyką.
Aktorce oberwało się na łamach konserwatywnego "Libero", gdzie felietonista Renato Farina napisał: "Najpierw się oddają, a potem biadolą i udają żal". Polityk Vittorio Sgarbi zasugerował, że aktorka zaatakowała Weinstena, a dziennikarz Mario Adinolfi stwierdził wręcz, że Argento stara się usprawiedliwiać "prostytucję wśród wyższych sfer".
"Włochy są daleko za resztą świata, jeśli chodzi o kobiety i ich prawa"
W obliczu skandalicznych opinii i insynuacji córka Dario Argento wyjechała z kraju i tymczasowo zamieszkała w Berlinie.
Zapowiedziała również, że wniesie do sądu oskarżenie o zniesławienie. W wywiadzie dla kanału Rai 3 bez ogródek stwierdziła, że "Włochy są daleko za resztą świata, jeśli chodzi o kobiety i ich prawa".
- Wrócę, gdy sytuacja się poprawi i w spokoju będzie można walczyć razem z innymi kobietami. Nie miałam odwagi głośno o tym mówić do tej pory, ponieważ widać, co dzieje się nawet 20 lat po ataku – powiedziała Argento.
#hero
W obronie aktorki stanęła Jessica Chastain, która przytomnie zauważyła, że Argento była jedną z pierwszych kobiet, które głośno opowiedziały o praktykach Weinsteina. Swój wpis opatrzyła hasztagiem #hero.
W 1999 r. Asia Argento wyreżyserowała na podstawie swojego scenariusza film "Scarlet Diva". Znalazła się w nim scena oparta na jej doświadczeniach z Weinsteinem.