Vinnie Jones opowiedział o ostatnich chwilach żony. Do dziś ma przy sobie jej list
- Tuliłem ją, trzymałem za rękę. Gdy odeszła, to było tak, jakby jej duch wypełnił pomieszczenie. Wtedy poczułem spokój – wspomina aktor i były piłkarz, Vinnie Jones. To wywiad, który każdy powinien zobaczyć.
Vinnie Jones udzielił wywiadu "Sunday Mirror". Otworzył się jak nigdy dotąd i opowiedział o podwójnej diagnozie, o walce z rakiem i ostatnich chwilach swojej ukochanej żony. 53-letnia Tanya Jones zmarła na raka w lipcu 2019 r. Vinnie wspominając ją, cały czas płakał. Tak jak robi to każdej nocy od śmierci ukochanej.
Publikowaliśmy wam już pierwsze fragmenty tego niezwykle poruszającego wywiadu. Wasze komentarze ściskają za serce. Czytamy:
"Też myślałem, że jestem twardzielem. Gdy żyła, mógłbym jej nieba uchylić. 9 miesięcy, jak odeszła, a ja jestem wrakiem. Sam siebie nie poznaję" - pisze jeden z internautów, który również stracił żonę.
"Tak samo jest ze mną. Moja żona była wyjątkową kobietą, mądrą, inteligentną, wykształconą, uczciwą, empatyczną, potrafiącą wszystko zrobić, była oddana rodzinie. Znam ten ból" – to inny.
List od żony
W 2013 r. Jones zdradził, że u niego i u żony zdiagnozowano raka skóry. Po dwóch latach u Vinniego nie było już śladu choroby, za to jego żona dalej musiała zmagać się z rakiem. To by początek problemów. Została poddana przeszczepowi serca, a potem jeszcze zdiagnozowano u niej raka szyjki macicy.
Vinnie cały zapłakany pokazał przed kamerą kartkę, którą zostawiła mu żona. Na pierwszej stronie napisane jest "Zawsze wierz w to, że może wydarzyć się coś wspaniałego".
Aktor nosi ze sobą tę kartkę wszędzie. Tanya napisała: "Do mojej miłości, Vina. Wspaniałe rzeczy przytrafiają mi się każdego dnia. Najważniejszy jesteś ty. Jesteś moim promykiem, gdy się budzę. Bardzo cię kocham, Tanya".
- Załamałem się, gdy to przeczytałem, bo ja też tak bardzo ją kocham – powiedział Vinnie w wywiadzie.
O ostatnich dniach żony w szpitalu powiedział: - Mam takie wspaniałe wspomnienie z dnia tuż przed tym, jak mieliśmy ją zabrać do domu. Dużo spała, czasem się budziła na chwilę i znów zasypiała. Pielęgniarki i lekarze mówili, żebym do niej mówił, bo mnie słucha. Był taki moment, gdy opowiadaliśmy jej o koniach, gdy ułożyła na pościeli ręce tak, jakby trzymała lejce. To był dowód na to, że nas słyszała.
Tanya podczas leczenia przebywała w szpitalu Cedars Sinai w Los Angeles. Tuż przed śmiercią rodzina zabrała ją do domu, w którym mieszkała razem z mężem.
- W tych ostatnich tygodniach, gdy lekarze mówili, że nie ma już innych form leczenia, nie powiedziałem żonie, że umiera. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Nie chciałem, żeby wiedziała – wyznał Jones.
Powiedział też, że dniami i nocami czuwał przy żonie.
- Wiedzieliśmy, że to koniec. Tuliliśmy ją wszyscy. Całowałem ją i powtarzałem w kółko "kocham cię, kocham cię" - wyznał aktor zalewając się łzami.