W latach 80. był wymarzonym Robin Hoodem. Jak dziś wygląda Michael Praed?

Obraz
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

/ 7Długie włosy i hipnotyzujące spojrzenie

Obraz
© Materiały prasowe

W sieci pojawiły się zdjęcia z nadchodzącego filmu "Robin Hood" z Taronem Egertonem w roli tytułowej. 28-letni Brytyjczyk to kolejny aktor wcielający się w legendarnego bohatera, który współczesnym widzom może kojarzyć się z Russellem Crowem ("Robin Hood" z 2010 r.) czy Kevinem Costnerem ("Robin Hood: Książę złodziel" z 1991 r.).

Z kolei ci, którzy pamiętają popularny w latach 80. serial "Robin z Sherwood", z pewnością będą porównywać Egertona do długowłosego, hipnotyzującego fanki rozmarzonym spojrzeniem Michaela Praeda. Młody następca znany z filmów "Kingsman" z pewnością go nie przypomina. Ale czy to w czymś przeszkadza?

Czy Egerton poradzi sobie w roli Robin Hooda, przekonamy się w przyszłym roku. Tymczasem sprawdzamy, jak bardzo zmienił się popularny w latach 80. Michael Praed, dla wielu fanek idealny odtwórca roli angielskiego bohatera.

/ 7Po roli słynnego banity jego kariera wyhamowała

Obraz
© East News

I choć w kolejnych latach jego kariera mocno przyhamowała, nigdy nie żałował podjętej decyzji. Wprawdzie nieco brakowało mu występów przed kamerami, ale za to mógł realizować się na scenie, która była jego prawdziwą pasją.

Jego ojciec, księgowy, nalegał, by syn poszedł w jego ślady, ale aktor przyznawał, że matematyka nigdy nie była jego mocną stroną.

W końcu rodzic odpuścił i poradził chłopcu, by wybrał obojętnie jaką pracę - ale taką, która będzie dawała mu radość i satysfakcję.

Praed posłuchał i w ten sposób wylądował w szkole teatralnej. Wtedy też, wertując książkę telefoniczną, zmienił nazwisko na, w jego mniemaniu, bardziej sceniczne (tak naprawdę nazywał się Prince).

/ 7Pierwsza praca

Obraz
© Materiały prasowe

Naturalnie, jak to zwykle bywa, początki nie były łatwe. Nastoletni Praed imał się najróżniejszych zajęć, byle tylko zarobić jakieś pieniądze.

- Bardzo dobrze pamiętam swoją pierwszą pracę - mówił. - Czyściłem toalety w teatrze. I, oczywiście, nie było to coś, co chciałem robić w życiu.

Los uśmiechnął się do niego w 1982 r., kiedy wpadł w oko scenarzyście Richardowi Carpenterowi i producentowi Paulowi Knightowi, którzy zaproponowali mu główną rolę w serialu "Robin z Sherwood”.

/ 7Serialowy sukces

Obraz
© East News

Serial, mający swoją premierę w 1984 r., z miejsca zdobył sympatię widzów i krytyki - nie tylko ze względu na scenariusz, ale i charyzmatyczną ekipę aktorów.

W Lady Marion wcieliła się Judi Trott, artystka teatralna, niemająca wcześniej żadnego filmowego doświadczenia. Willa Szkarłatnego zagrał Ray Winstone. Braciszkiem Tuckiem został Phil Rose, Małym Johnem Clive Mantle, zaś Nasirem Mark Ryan. W szeryfa z Nottingham wcielił się Nickolas Grace, a w Guya z Gisburne Robert Addie.

/ 7Kontrowersyjna decyzja

Obraz
© East News

Chociaż serial przyniósł Preadowi ogromną sympatię publiczności i planowano rozpocząć prace nad kolejnym sezonem, aktor oznajmił, że rezygnuje z dalszego angażu.

Jak się okazało, wolał wrócić na scenę, by zagrać d'Artagnana w broadwayowskim musicalu "Trzech muszkieterów”. Mimo to producenci zdecydowali, że nie porzucą planów nakręcenia trzeciego sezonu - i do roli Robina zatrudniono Jasona Connery'ego, syna Seana.

/ 7Strata czasu

Obraz
© Materiały prasowe

"Trzej muszkieterowie” z udziałem Praeda okazali się totalną porażką i spektakl szybko zdjęto z afiszy.

- Pewnie, nie skakałem z radości, ale takie jest życie - komentował aktor, dodając, że nawet przez chwilę nie żałował swojej decyzji o odejściu z serialu. Porażkę potraktował po prostu jako kolejne ważne zawodowe doświadczenie i z podniesionym czołem zaczął szukać kolejnych projektów, w które mógłby się zaangażować. I tak trafił do "Dynastii” (na zdjęciu).

- To była kompletna strata czasu - kwitował po latach.

/ 7Tak teraz wygląda

Obraz
© instagram.com/dakers86

Kariera filmowa Praeda jest dość skromna. Aktor pojawił się raptem w kilku filmach - "Nocni najeźdźcy”, "Staggered”, "This Town”, "Darkness Falls” czy telewizyjnych "Riders” i "Writer's Block”.

Wystąpił także w paru serialach - większą rolę otrzymał w "Crown Prosecutor” czy "The Secret Adventures of Jules Verne”, ale później grywał głównie epizody. Przez lata był także narratorem w serii BBC "Timewatch” i pojawił się w 140 odcinkach brytyjskiej opery mydlanej "Emmerdale Farm".

Poza telewizją Praed chętnie występuje na scenie; niedawno można go było oglądać w spektaklach "Dirty Rotten Scoundrels” i "The War Of The Worlds”.

Wybrane dla Ciebie

13 mln widzów w ciągu 10 dni. Kinowy przebój bije rekordy oglądalności
13 mln widzów w ciągu 10 dni. Kinowy przebój bije rekordy oglądalności
"Do ostatniego tchu". Nieuleczalnie chory aktor zabrał głos
"Do ostatniego tchu". Nieuleczalnie chory aktor zabrał głos
To była katastrofa za 200 mln. "Próbowali sterować tym statkiem"
To była katastrofa za 200 mln. "Próbowali sterować tym statkiem"
Najlepszy film z aferą w tle. Mówiono o "szkodzie w pożytku publicznym"
Najlepszy film z aferą w tle. Mówiono o "szkodzie w pożytku publicznym"
Postapokaliptyczna produkcja wraca. "Realistyczny obraz katastrofy"
Postapokaliptyczna produkcja wraca. "Realistyczny obraz katastrofy"
Wielki przebój powraca. Film o autorce rewolucji seksualnej możesz zobaczyć w domu
Wielki przebój powraca. Film o autorce rewolucji seksualnej możesz zobaczyć w domu
Kariera Bartosza Bieleni kwitnie. Aktor zagrał w szwajcarskim filmie
Kariera Bartosza Bieleni kwitnie. Aktor zagrał w szwajcarskim filmie
Kompletna kompromitacja prawnika Trumpa. Film znowu będzie w tv
Kompletna kompromitacja prawnika Trumpa. Film znowu będzie w tv
Polacy oglądają na maksa. Zapomniane dzieło Christophera Nolana
Polacy oglądają na maksa. Zapomniane dzieło Christophera Nolana
Zamiast Oscara, porażka. O roli striptizerki było bardzo głośno
Zamiast Oscara, porażka. O roli striptizerki było bardzo głośno
Hit Netfliksa o sekcie jest oparty na faktach. Twórcy mówią, co jest prawdą
Hit Netfliksa o sekcie jest oparty na faktach. Twórcy mówią, co jest prawdą
70 lat temu James Dean zginął w wypadku samochodowym. Pozostaje symbolem buntu
70 lat temu James Dean zginął w wypadku samochodowym. Pozostaje symbolem buntu