W ogrodzie zła
Czy cel uświęca środki?
Afryka. Fascynująca. Dzika. Piękna. Przytłaczająca. To tam trafia brytyjski dyplomata Justin Quayle (Ralph Finnes) i jego dużo młodsza żona Tessa (Rachel Weisz). Do Kenii. Ich historię poznajemy głównie poprzez retrospekcję. Obrazy przeszłości przeplatane z teraźniejszością. Afryka to życie. Afryka to wszechobecna śmierć. Tessa zostaje zamordowana. Dlaczego?! Quayle staje bezradny wobec tego faktu. Powoli zaczyna odkrywać okruchy prawdy rozsypane wokół niego. Te, które leżały obok, a on ich nie dostrzegał i te, do których sam teraz mozolnie dochodzi.
04.12.2006 18:08
Justin zaczyna na nowo poznawać swoją zmarłą żonę. On, chłodny i opanowany, kwintesencja angielskiego stylu daje się ponieść uczuciom. Szczerze kochający Tessę, odkrywa na nowo siłę swojej miłości. Jakby wcześniej stonowanej i ukrytej za wpojonymi zasadami, konwencjami, stylem życia.
Tessa to jego charakterologiczne przeciwieństwo. Żywiołowa, bezpośrednia, porywcza. Idealistka mówiąca to co myśli. Takie przeciwieństwa często się przyciągają i uzupełniają. Justin chce poznać prawdę. Nie ważne jak bolesną. On sam z drobiazgów codzienności zbudował sobie jakiś obraz Tessy. Porysowany podejrzeniami o romans. Porysowany tymi jej godzinami życia o których on nic nie wiedział. A Tessa... Sens znajdowała nie tylko w swoim związku z Justinem, ale i w działaniu. W odkrywaniu prawdy o działaniach międzynarodowych koncernów farmaceutycznych. Firm, które dla zysku i wielomilionowych oszczędności testują niesprawdzone dokładnie w laboratoriach leki na Afrykańczykach.
W Afryce nie ma morderstw. Tylko godne ubolewania zgony.
Które nie oglądają się na ofiary tych medycznych eksperymentów. Wykorzystują Afrykę jako tanie laboratorium. Ten skandaliczny… proceder trwa od lat. Przemilczany, bo jest to walka o życie i zdrowie bogatych. Bo wiele z tych leków może być dla nich nadzieją na przyszłość. Korupcja, kłamstwa, korporacyjne morderstwa. Obłudna dobroczynność w postaci przeterminowanych i nikomu niepotrzebnych leków zrzucanych na afrykańskie bezdroża.
Zbędne leki dla zbędnych ludzi.
Ten film to zarazem thriller polityczny, historia miłosna i podróż. Podróż człowieka w poszukiwaniu siebie. Tak go widzą twórcy. I tak sam to odczuwam. Ciekawa praca kamery daje momentami wrażenie uczestniczenia nie tyle w filmie fabularnym, co w dokumencie. Kamera towarzyszy aktorom z boku, z tyłu. Pokazuje nam niepokojące kontrasty. Oszałamiająco piękną przyrodę i przygnębiającą nędzę. Wygodne i bezpieczne życie jednych. Kruche i niewiele warte życie drugich. Walkę o przeżycie biednych, walkę o bogactwo bogatych.
Ten film przyciąga uwagę. Nie tylko doskonałą reżyserią, zdjęciami i muzyką, ale zawartymi w nim przemyśleniami. Sensem. To jego często mi brakuje w różnorodnej współczesnej twórczości. A tutaj jest. Splecenie kilku wątków daje doskonały efekt. Wyjście poza ramy jednego gatunku. Aktorzy grają wyśmienicie. I to zarówno pierwszo- jak i drugoplanowi. Warto zerknąć na wywiady umieszczone na płycie DVD. Dadzą szersze spojrzenie na film, jego powstanie i przesłanie.