Widzieliśmy "Kobiety Mafii 2". Spuchnięta Anka rozkłada na łopatki [RECENZJA]
"Kobiety mafii 2" są odważne, zabawne i bezpruderyjne. Od kreski kokainy w Kolumbii po romans z terrorystą. Znajdziecie tu wszystko oprócz nudy.
Fabryka Patryka Vegi prosperuje bardzo prężnie. Dzięki temu zaledwie kilka tygodni po premierze "Plag Breslau" na ekranach kin możemy oglądać "Kobiety mafii 2". Jeszcze jakiś czas temu powiedziałbym, że zawrotne tempo produkcji na pewno odbije się na jakości, ale po premierze filmu nie sposób odmówić Vedze, że jest w dobrej kondycji. I wcale nie mam na myśli tego, że ostatnio zrzucił 40 kilo.
Wyjaśnijmy sobie już na początku, że nie mamy do czynienia z ambitnym kinem. Może zdawać sobie z tego sprawę chyba każdy, kto widział choć jeden film tego reżysera. Niemniej jednak jest to bardzo sprawnie zrealizowane kino komercyjne. Pożeracze popcornu jak i wszyscy, którzy wybierają się do multipleksu i oczekują jedynie rozrywki, będą zachwyceni.
Drugi raz jeszcze lepszy
Już od pierwszych minut zostajemy wciągnięci w wir perypetii bohaterek i właściwie nie wiemy kiedy mijają ponad dwie godziny seansu. Bardzo szybko widzimy też, że reżyser robiąc dynamiczne, sensacyjne kino nie musiał oszczędzać i nerwowo patrzeć w kosztorys. Vega zafundował widzom wycieczkę dookoła świata.
Mamy do dyspozycji kilogramy kokainy w pięknej Kolumbii, seks na marokańskiej pustyni czy sportowe auta pędzące po ulicach Berlina. Dobrze wiedzieć, że Vega swoją fortunę przeznacza nie tylko na dizajnerskie buty od Philippa Pleina, ale też dba o to, by zapewnić swojemu widzowi jeszcze więcej atrakcji. Jest dużo ciekawiej niż w pierwszej części "Kobiet Mafii".
Dużą siłą produkcji jest nie tylko scenariusz kipiący od zwrotów akcji, ale przede wszystkim obsada. Aleksandra Grabowska, debiutująca w roli zbuntowanej młodej gangsterki, wypadła nader przekonująco. W końcu o jej talencie będą mogli przekonać się nie tylko bywalcy krakowskich teatrów, ale też miliony widzów w kinach. Ciekawym powiewem egzotyki była też charakterna Angie Cepeda (gwiazda serialu "Luz Maria"), grająca u boku Piotra Adamczyka, którego całkowicie zdominowała.
Na osobny akapit zasługuje fenomenalna Katarzyna Warnke. Jej komediowa kreacja narcystycznej i wyzwolonej Spuchniętej Anki wywołuje salwy śmiechu. Losy blond bohaterki są momentami wyjątkowo absurdalne, a aktorka ani razu nie wychodzi z roli. Z czasem buduje swoje "one woman show". Warnke stworzyła postać barwną i charyzmatyczną, która ma spore szanse wejść do polskiej popkultury. Jeżeli Vega planuje jakiś spin-off swojej hitowej kryminalnej sagi, to serdecznie proszę o poświęcenie go Spuchniętej Ance. "Mistrzyni w rozkładaniu nóg", rozłożyła widzów na łopatki.
Sporym zaskoczeniem było ujęcie wątku terrorystycznej organizacji ISIS. Postać grana przez Aleksandrę Popławską wdała się w płomienny romans z wyjątkowo przystojnym wyznawcą Allaha. Trzeba przyznać, że reżyser postąpił dosyć ciekawie. Skupił się na romantycznej relacji łączącej tych dwoje, nie uciekając się do moralizatorstwa. Progresywny Vega? Jak dla mnie bomba.
"Kobiety mafii" to sensacyjne, dynamiczne kino, na którym nie sposób się nudzić. Mnogość wątków wcale nie przytłacza, a wraz z rozwojem akcji wszystkie, zdawałoby się odrębne historie, łączą się w całość. Ten film to ponad dwie godziny przedniej rozrywki ze świetną obsadą aktorską. Patryk Vega doszedł do wprawy. Dokładnie wie, jak sprawić widzom przyjemność.
Przeczytaj też: Byliśmy u Patryka Vegi. Luksusy i dzieła sztuki