Winny. Wyłudził od Netfliksa miliony. Może spędzić dekady w więzieniu
Carl Rinsch, reżyser "47 Roninów", przepuścił 11 mln dolarów od Netfliksa nie na nową produkcję, a na własne zachcianki. Są nowe doniesienia z sądu na ten temat. Teraz naprawdę powinien zmartwić się tym, że może spędzić kilka dekad w więzieniu.
O sprawie pisaliśmy pierwszy raz w marcu tego roku. Wtedy to wyszło na jaw, że reżyser Carl Rinsch najprawdopodobniej oszukał Netfliksa na grube miliony. Przed laty Rinsch nakręcił "47 Roninów" z Keanu Reevesem (i jeszcze jedną mało znaną produkcję), a teraz chciał zrobić dla Netfliksa serial science fiction "White Horse" (potem tytułem miał być "Conquest"). Platforma wyłożyła 44 mln dolarów, by kupić ten tytuł i wyprodukować pierwszy sezon. Kręcono w kilku lokacjach na świecie, zostali zaangażowani aktorzy itd. Prace stanęły w grudniu 2019 r. i wtedy Rinsch poprosił Netfliksa o dodatkowe 11 mln dol.
"Kultura WPełni". Maciej Kawulski o pierwszym takim filmie w Polsce
Wyszło na jaw, że pieniądze nigdy nie trafiły na potrzeby produkcji. Rinsch przelał pieniądze na swoje maklerskie konto, inwestował w kryptowaluty, próbował spłacić swoje kredyty i... wygenerował kolejne straty. Z tego, co zostało, miał wydać 3,8 mln dolarów na meble i antyki, 2,4 mln dolarów na zakup pięciu Rolls-Royce'ów i jednego Ferrari oraz 652 tys. dolarów na zegarki i ubrania.
Sprawa wiosną tego roku trafiła do sądu. Teraz pojawiają się nowe doniesienia, bowiem ława przysięgłych w Nowym Jorku uznała Carla Rinscha za winnego oszustwa wobec Netfliksa.
Proces o oszustwo i pranie pieniędzy trwał niespełna dwa tygodnie. Reżyser był obecny w federalnym sądzie na Manhattanie w chwili ogłoszenia werdyktu. Zgodnie z zarzutami prokuratury okręgu Południowego Dystryktu Nowego Jorku grozi mu do 90 lat więzienia za oszustwo internetowe i inne przestępstwa. Wszystko wskazuje na to, że dostanie finalnie mniejszą karę.
Wyrok ma zapaść pod koniec kwietnia 2026 r.
Zarzuty i linia obrony
Prokuratura w akcie oskarżenia wskazała, że Rinsch "świadomie opracował i zamierzał zrealizować schemat mający na celu oszukanie oraz uzyskanie pieniędzy i mienia za pomocą fałszywych argumentów". Reżyser nie przyznał się do winy i zdecydował się na rzadki krok: zeznawał we własnej sprawie.
Twierdził, że miliony otrzymane od Netfliksa przeznaczył na spłatę własnych nakładów w projekt. Zapewniał też, że wykorzystuje już nakręcony materiał jako kartę przetargową, by uzyskać zamówienie... na drugi sezon od platformy. Chcieliby z nim współpracować po czymś takim? Netflix nie skomentował jeszcze najnowszych doniesień z sądu.