Wojciech Cejrowski skomentował "Kler". W zalewie mocnych opinii takiej jeszcze nie było
I gdy już myśleliśmy, że o "Klerze" powiedziano wszystko, pojawiła się wypowiedź Wojciecha Cejrowskiego. Podróżnik także dołożył swój głos do dyskusji nad najbardziej kontrowersyjnym filmem tego roku.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
"Kler" Wojtka Smarzowskiego szturmuje kina, nie brakuje też kolejnych opinii na temat produkcji. Wypowiadają się wszystkie strony politycznego sporu, duchowni, dziennikarze, w końcu i sami widzowie. Film wywołał ogromną dyskusję w Polsce. Powiedzieć, że niektórym osobom film nie przypadł do gustu, to jak nie powiedzieć nic. Ostre opinie sypią się każdego dnia.
Na temat produkcji wypowiedział się także Wojciech Cejrowski. - Nie muszę oglądać filmu, żeby zawierzyć opinii innych osób. Tak jak nie muszę oglądać własnej kiszki stolcowej, ale mogę zaufać lekarzowi, który wprowadził tam sondę (...) od tyłu mi wprowadził wziernik. Ja ufam lekarzowi, który widział ten film. Nie muszę sam oglądać filmu z własnego tyłka. I w odniesieniu do filmu "Kler" mam dokładnie tak samo. Mogę zawierzyć komuś, kto film już widział. Mogę też, z opisu samego autora, wynieść pewne informacje – stwierdził Cejrowski w "Radiowym Przeglądzie Prasy". Filmik pojawił się w serwisie YouTube i był w całości poświęcony "Klerowi".
Cejrowski dodał o Smarzowskim: - Wysmażył taką kaszanę, proszę pana, ja tego nie chcę oglądać. Bo wyobraźmy sobie, że identyczny film, z identycznym scenariuszem, ten pan wypuszcza pod tytułem "Lekarze". Byłaby masa protestów, że nie wszyscy lekarze są pijakami, nie wszyscy gwałcą na dyżurze pielęgniarki, nie wszyscy lecą wyłącznie na kasę, nie wszyscy biorą łapówki. Podpisywanie tej historii jednym tytułem byłoby nieuczciwe dla całej grupy zawodowej. To jest moja najkrótsza recenzja.
- Dziwię się, że jest pan taki mało ciekawy świata i życia. Bo jeśli pan nie widział, to dlaczego bazuje pan na opinii innych? - stwierdził w audycji Andrzej Rudnik.
- Proszę do mnie nie mieć pretensji, że ja nie chcę iść na ten film. Czy ja muszę być przymuszony do oglądania plugawstwa, które zrobi mi krzywdę? Ja w ogóle nie chcę oglądać jak się ludzie łajdaczą. (...) Moja siostra jest zakonnicą, po ślubach wieczystych, mój brat jest zakonnikiem, mój wujek był księdzem biskupem, już nie żyje i bujał mnie na nodze. Ja znam inny kler, lubię kler, przyjaźnię się z księżmi. Najwięksi moi przyjaciele to są księża po doktoratach, z którymi se piję wino, ale ani się nie upijają, ani nie mają dziwki zamiast gosposi - przekonywał podróżnik.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.