Wspaniałe stulecie Kirka Douglasa. Niezwykła historia hollywoodzkiego tytana
Liczby ważnych i zapadających w pamięć ról w legendarnych produkcjach pozazdrościć może mu zdecydowana większość hollywoodzkich aktorów. Co prawda od lat widzowie nie mieli okazji oglądać go na srebrnym ekranie i dla dużej części współczesnych widzów jest przede wszystkim ojcem słynnego Michaela, ale to właśnie Kirk Douglas nie bez przyczyny uważany jest dziś za jedną z największych ikon kina. Jednak jego historia naznaczona jest również kilkoma tragediami, które położyły się cieniem na ostatnich dekadach jego długiego życia. W tym roku skończył 101 lat.
Przewrotne życie
Biografia Kirka Douglasa jest klamrą spinającą początki amerykańskiego przemysłu filmowego i świat współczesnej fabryki snów. Przyszedł na świat 9 grudnia 1916 roku jako Issur Danielowicz w położnym w stanie Nowy Jork niewielkim mieście Amsterdam. Jego ojciec w obawie przed antysemickimi pogromami uciekł z Moskwy. Najpierw trafił do Mińska, gdzie poznał swoją przyszłą żonę, a później do Stanów Zjednoczonych.
Issur urodził się kilka lat później. W domu Danielowiczów mówiło się głównie w jidysz, a rodzicie nigdy do końca nie opanowali języka angielskiego. Ojciec bardzo ciężko pracował, aby związać koniec z końcem. Z czasem zaczął nadużywać alkoholu, był surowy i bardzo wymagający – zdarzało mu się wyładowywać złość na synu. Gdy Kirk był już znanym aktorem, wspominał, że w dzieciństwie bardzo brakowało mu czułości ze strony ojca. Moment, gdy jeden jedyny raz poszli razem na lody, wspomina jako jedną z najpiękniejszych chwil w całym życiu.
Niedoszły zapaśnik
Nie od zawsze chciał być aktorem. W szkole średniej początkowo jego największą pasją były zapasy. Odnosił w tej dyscyplinie duże sukcesy i na pewnym etapie rozważał nawet walkę o nominację olimpijską. Jednak w tym samym czasie rozpoczął kurs teatralny i ostatecznie zaczął się skłaniać się ku sztuce, między innymi dlatego, że na zajęciach aktorskich można było poznać znacznie więcej dziewczyn niż na treningach. Dla będącego od zawsze niepoprawnym kobieciarzem Issura miało to niebagatelne znaczenie. W 1939 roku przeniósł się do Nowego Jorku, gdzie zapisał się na bardziej profesjonalne zajęcia aktorskie i za wszelką cenę starał się zaczepić na Broadwayu.
Szczęśliwy zbieg okoliczności
Po japońskim ataku na Pearl Harbor w grudniu 1941 roku, Douglas zgłosił się na ochotnika do wojska – jego kandydatura została jednak odrzucona, bo powoływano wtedy jedynie młodsze roczniki. Rok później marynarka wojenna potrzebowała już wszystkich mężczyzn będących w stanie utrzymać w ręku karabin. Po czteromiesięcznym szkoleniu Kirk został wysłany na południowy Pacyfik. Zanim postawił nogę na pokładzie, zdążył jeszcze wziąć ślub z młodą aktorką Dianą Dill.
Jednak nie dane mu było zostać bohaterem wojennym, bo został poważnie poszkodowany w przypadkowej eksplozji ładunków wybuchowych na jednym z okrętów. Został szybko przetransportowany z powrotem do Stanów, a po długiej rehabilitacji w czerwcu 1944 roku znowu stał się cywilem. Niedługo później na świat przyszedł jego syn Michael.
Paradoksalnie groźny wypadek podczas wojny okazał się mieć błogosławiony wpływ na jego karierę. Po powrocie do Nowego Jorku zaczął ponownie szukać szczęścia na Broadwayu. Tym razem wszystko poszło już niemal jak po maśle, większość młodych mężczyzn – stanowiących główną konkurencję dla Douglasa – przebywało wciąż na froncie, więc rywali było znacznie mniej niż przed wojną. Energiczny aktor szybko doszedł do etapu, kiedy mógł przebierać w ofertach.
"Uosobienie siły i charyzmy"
Zadebiutował na srebrnym ekranie w 1946 roku w czarnym kryminale "Dziwna miłość Marthy Ivers" (reż. Lewis Milestone). Przypadła mu w udziale stosunkowo ważna – jak na debiutanta – rola. Stało się tak ponieważ, mimo że druga wojna światowa już się zakończyła, wciąż panował deficyt młodych aktorów. Douglas po mistrzowsku wykorzystał swoją szansę i w ciągu dosłownie kilku lat dostał się na sam szczyt. Już w 1949 roku za rolę w dramacie bokserskim "Mistrz" (reż. Mark Robson) został wyróżniony pierwszą nominacją do Oscara.
W latach 50. stał się jedną z największych – obok Marlona Brando i Jamesa Stewarta – gwiazd Hollywood. Uznawano go za uosobienie siły i ekranowej charyzmy. Dobrze czuł się zarówno w rolach pozytywnych jak i negatywnych bohaterów. Jego nazwisko gwarantowało sukces kasowy, ale również i artystyczny.
Prawdziwa twarz wojny
Ze wszystkich filmów, w jakich zdecydował się wystąpić Kirk Douglas zdecydowanie największe kontrowersje wzbudziły opowiadające o francuskiej armii z lat pierwszej wojny światowej "Ścieżki chwały" z 1957 roku w reżyserii Stanleya Kubricka. Kino antywojenne stanowi niemal osobny podgatunek, w ramach którego powstało wiele wybitnych filmów, ale niewiele z nich poddawało armię tak druzgocącej krytyce jak ta okopowa opowieść. W amerykańskich kinach "Ścieżki chwały" poniosły klęskę, bo przyzwyczajone do opiewania bohaterów wojennych społeczeństwo nie było gotowe na tak mocny film o niewyobrażalnym bestialstwie, okrucieństwie i bezsensie wojny.
Jednak to nic w porównaniu z histeryczną reakcją francuskich władz, które zakazywały emisji filmu nad Sekwaną aż do 1976 roku. We Francji panował wtedy kult żołnierzy poległych w pierwszej wojnie światowej. Bardzo się z nim kłóciło portretowanie dowódców jako niemalże socjopatów, dla których los ich podkomendnych nie miał najmniejszego znaczenia. Kirk Douglas wcielił się w rolę oficera frontowego chcącego ratować swoich żołnierzy przed skutkami bezmyślnych decyzji rządnych chwały zwierzchników. Jego bohater, pułkownik Dax, jest postacią jednoznacznie pozytywną, ale Douglas nie wpadł w pułapkę sztampy i stworzył wiarygodną postać z krwi i kości.
"Ścieżki chwały" były jednym z pierwszych filmów, w których Douglas pełnił funkcję nie tylko aktora, ale także producenta. To właśnie jako producent podjął bardzo ryzykowną decyzję, która mogła poważnie zachwiać jego karierą.
Początek nowej epoki Hollywood
Za wstawiennictwem Kirka Douglasa do pracy zawodowej pod własnym nazwiskiem mógł wrócić Dalton Trumbo ,wybitny, ale niekryjący swojej sympatii do komunizmu scenarzysta, który w latach 50. z powodów swoich poglądów nie miał możliwości znalezienia zatrudnienia w amerykańskim przemyśle filmowym. Premiera napisanego przez niego "Spartakusa" w reżyserii Stanleya Kubricka, którego gwiazdą i producentem był właśnie Douglas, uznawana jest za symboliczny koniec tzw. czarnej listy Hollywood.
Początkowo "Spartakus" miał być kolejną fuchą podpisaną innym nazwiskiem, ale Douglas odważył się zaryzykować swoją karierę i los projektu o astronomicznym, jak na tamte czasy, budżecie wynoszącym 12 milionów dolarów. Filmowi groził bojkot, ale ostatecznie do niego nie doszło.
"Spartakus" okazał jednym z największych przebojów 1960 roku. Potem poszło już z górki i wszyscy będący w zawieszeniu artyści mogli wrócić do legalnej pracy. W USA przywrócono wolność głoszenia każdych, nawet najbardziej kontrowersyjnych poglądów. Do dziś sam Douglas uważa ten epizod za swoje najważniejsze osiągnięcie.
Godny następca
W kolejnych latach wciąż pojawiał się w wielu ważnych i interesujących filmach (m.in. w doskonałym thrillerze politycznym "Siedem dni w maju" w reżyserii Johna Frankenheimera), ale stopniowo tracił pozycję jednego z głównych rozgrywających w Hollywood, a jego gwiazda powoli zaczynała gasnąć.
Pałeczkę przejął syn Michael, który paradoksalnie w pierwszych latach kariery był bardziej zainteresowany produkowaniem filmów niż występowaniem przed kamerą. To właśnie on odpowiedzialny jest za realizację obsypanego nagrodami "Lotu nad kukułczym gniazdem" Milosa Formana. Co ciekawe prawa do ekranizacji książki Kena Keseya kilka lat wcześniej wykupił nie kto inny jak Kirk Douglas, który następnie przekazał je swojemu synowi.
Seria dramatów
Jesień życia Kirka Douglasa obfituje w dramatyczne wydarzenia. W 1992 roku brał udział w wypadku lotniczym, w którym śmierć poniosły dwie osoby. Po tym doświadczeniu powrócił do praktykowania judaizmu i od tamtej pory wiara stanowi bardzo ważną część jego życia, co chętnie podkreśla w wywiadach.
Przez lata nie było mu po drodze z religią - prowadził hulaszcze życie, pełne romansów i miłosnych podbojów. W swoich wspomnieniach dawał jasno do zrozumienia, że coś więcej łączyło go z największymi aktorkami tamtych czasów, na czele z Joan Crawford i Ritą Hayworth. Zamiłowanie do pięknych kobiet było jedną z rzeczy, które oprócz talentu aktorskiego i smykałki do interesów odziedziczył Michael.
Kirk jeszcze zanim ugruntował swoją pozycję w Hollywood, dał się poznać właśnie jako wielki admirator płci pięknej. Trzeba jednak zaznaczyć, że Douglas z czasem się ustatkował i odnalazł spokój w związku z Anne Buydens, z którą jest w związku małżeńskim od 1954 roku.
Narkotykowe fatum
Jedna z największych tragedii w życiu Kirka Douglasa była związana ze śmiercią jego najmłodszego syna z drugiego małżeństwa. Eric zmarł w 2004 roku z powodu przedawkowania narkotyków. Ojciec wielokrotnie wysyłał go do ośrodków odwykowych, ale nie był w stanie w żaden sposób mu pomóc.
Narkotykowe fatum zdaje się nie opuszczać rodziny Douglasów, gdyż również wnuk Kirka – a syn mającego swego czasu poważne problemy z alkoholem Michaela - Cameron nieomal złamał sobie życie z powodu używek. W 2009 roku czasu został skazany na pięć lat więzienia za posiadanie heroiny i handel metaamfetaminą. Kolejne lata zostały doliczane do jego wyroku, gdy także podczas pobytu za kratami kilkakrotnie znajdowano przy nim nielegalne substancje. Ostatecznie wyszedł na wolności dopiero w sierpniu tego roku.
Żywa legenda
Kirk Douglas w młodości zaniedbywał swoje dzieci i nie poświęcał im należytej uwagi, tym samym chcąc nie chcąc sam powtórzył część grzechów swojego ojca. Legendarny aktor dzięki długiemu życiu miał jednak okazję odkupić część swoich grzechów. Cierpliwie wspiera swojego słynnego syna Michaela w walce z nawracającą chorobą nowotworową, mimo sędziwego wieku niemal codziennie odwiedzał syna w szpitalu i nigdy nie opuszczał go w ciężkich chwilach.
Kirk Douglas jest żywą legendą Hollywood. Filmy, w których występował, uważane są za klasyki, a dzięki postawie w dobie czarnej listy Hollywood z pewnością kiedyś doczeka się pomnika. Choć tak naprawdę tę rolę pełnią jego filmy, z których duża część – na czele ze "Ścieżkami chwały" – mimo upływu lat nie straciła absolutnie nic na aktualności i wciąż robi takie samo wrażenie jak w czasie premiery.