Zagrała w głośnym erotyku. Mówi, że dziś nie mógłby powstać

Gwiazda Hollywood Kim Basinger wyznała, że nie rozumie potrzeby korzystania z koordynatorów intymności podczas kręcenia scen miłosnych, mimo że stało się to nowym standardem w branży.

Kim Basinger i Mickey Rourke w "9 1/2 tygodnia"
Kim Basinger i Mickey Rourke w "9 1/2 tygodnia"
Źródło zdjęć: © Licencjodawca

Kim Basinger, której ostatnią rolą na ekranie był film "Ciemniejsza strona Greya" z 2017 roku, w rozmowie z Variety wyznała, że nie rozumie roli koordynatorów intymności na planach filmowych. Aktorka przyznała: - Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś podchodził do mnie i pytał: "Czy nie masz nic przeciwko, jeśli położą rękę tutaj?". To po prostu kolejna osoba w pokoju. Albo to między sobą ustalamy, albo nie. Nie widzę potrzeby tych nadzorowanych wizyt".

Basinger podkreśliła, że kręcenie pięknej sceny miłosnej jest trudne. - Myślisz, że to po prostu leżenie wysmarowanym oliwką. A tak nie jest. To naprawdę może działać na nerwy – dodała.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Helena Englert o kulisach kręcenia scen erotycznych: "Koordynator intymności powinien być standardem na planie"

Aktorka zauważyła, że jej podejście do scen erotycznych jest "bardziej europejskie" niż "sztywne" amerykańskie spojrzenie. Basinger najwyraźniej nie czytała i nie słyszała wielu wyznań aktorek, także europejskich, o rażących nadużyciach na planie. O poczuciu zagubienia, odsłonięcia i bycia wykorzystaną dla realizmu sceny. Mówiło o tym wiele hollywoodzkich gwiazd, jak Jane Fonda, Brooke Shields i inne.

Rola koordynatora intymności polega na opracowaniu choreografii sceny zbliżenia czy sceny nagości we współpracy z reżyserem i aktorami. Dzięki temu każda osoba wie, co się wydarzy i czuje się bezpiecznie w środowisku pracy.

"9 1/2 tygodnia" bez koordynatora intymności

W 1986 roku zagrała u boku Mickey'a Rourke'a w kultowym filmie erotycznym "9 1/2 tygodnia" w reżyserii Adriana Lyne'a, gdzie nie korzystano z koordynatorów intymności, ponieważ taka praktyka nie była wtedy jeszcze normą.

Basinger przyznała, że film "9 1/2 tygodnia" prawdopodobnie nie mógłby powstać dzisiaj. - Mam jednych z najwierniejszych fanów na świecie dzięki "9 1/2 tygodnia" – powiedziała, wyrażając uznanie dla reżysera Adriana Lyne'a. - Byłam w nim bardzo zakochana – przyznała, dodając, że ich relacja bywała pomieszaniem miłości i nienawiści. - Walczył z cenzurą przez całe życie, co jest trudną walką – dodała.

Film w kinach nie zrobił furory, okazał się finansową klapą. Otrzymał nawet nominacje do Złotych Malin (w tym dla Kim Basinger). Jednak muzyka i nasycone sensualnością sceny sprawiły, że do dziś film zyskał status kultowego.

Aktorka, której role obejmują m.in. dziewczynę Bonda w "Nigdy nie mów nigdy" (1983) oraz femme fatale w "Tajemnicach Los Angeles", odniosła się również do etykiety "seksualnej" aktorki. - Nigdy nie myślałam o sobie jako o seksownej dziewczynie Bonda – powiedziała Basinger. - Patrzyłam na te kobiety i myślałam: "Jezu, ja tego nie mam!". Dorastałam jako chłopczyca.

Basinger wspomniała, że początkowo wahała się przed przyjęciem roli w "Tajemnicach Los Angeles". - Powiedziałam: "Cóż, nie interesuje mnie granie prostytutki. Nie zrobię tego. Jestem matką, więc nie będę tego grać" – wspominała. Ostatecznie jednak przyjęła rolę i zdobyła za nią Oscara dla najlepszej aktorki drugoplanowej w 1998 roku.

Podobne zdanie na temat koordynatorów intymności ma inna ikona lat 80., Michael Douglas. Aktor, znany z filmów "Nagi instynkt" i "Fatalne zauroczenie", stwierdził w rozmowie z Radio Times, że rola koordynatorów intymności "wydaje się być odbieraniem kontroli twórcom przez kierownictwo". "Sceny seksu są jak sceny walki, wszystko jest choreografią" – powiedział Douglas. "Zawsze czułem, że to mężczyzna odpowiada za to, by kobieta czuła się komfortowo. Rozmawiasz o tym, mówisz: 'OK, dotknę cię tutaj, jeśli to w porządku'. To wszystko dzieje się powoli, ale wygląda, jakby działo się organicznie, co miejmy nadzieję, jest efektem dobrej gry aktorskiej".

Jeden z najdroższych seriali Apple TV+ wrócił! "Rozdzielenie" za bimbaliony dolarów zaskakuje widzów, podobnie jak "The Pitt" od Maxa, który opowiada dramaty z SOR-u. Coś tu jednak nie gra, o czym opowiadamy w "Clickbaicie". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)