Zamieszanie wokoł "Wołynia". Smarzowski i Kurski się dogadali

Podczas 41. Festiwalu Filmowego w Gdyni Wojciech Smarzowski, reżyser głośnego "Wołynia", miał otrzymać nagrodę specjalną. Jak się jednak okazało, nie przyjął jej od razu.

Zamieszanie wokoł "Wołynia". Smarzowski i Kurski się dogadali
Źródło zdjęć: © AKPA

Prezes TVP Jacek Kurski przyznał reżyserowi 100 tys. zł. Nagrodę chciał wręczyć na schodach teatru, w którym odbywała się gala rozdania nagród gdyńskiego festiwalu.

- Była taka sytuacja, że pan Kurski chciał przekazać mi nagrodę. Zaskoczyło mnie, że nie chciał zrobić tego na scenie, tylko po ceremonii, co wydaje mi się kłopotliwe i dziwne. Nie chciałem uczestniczyć w żadnej innej imprezie - zdradził Smarzowski.

- Umówiliśmy się z reżyserem, że uroczyste wręczenie nagrody nastąpi we wtorek w Warszawie. Dzisiaj tylko pozwalam sobie poinformować państwa o tej nagrodzie. Nagroda wynosi 100 tys. zł, pochodzi z funduszu popierania twórczości, który jest w dyspozycji prezesa.

- Telewizja publiczna jest koproducentem filmu „Wołyń”, a ten film, tak mi się wydaje, jest mostem, który łączy Polaków i Ukraińców. Podoba się i z jednej strony, i z drugiej. - tłumaczył reżyser

Wojciech Smarzowski nie krył, że to najtrudniejszy film w jego karierze. Po pierwsze ze względu na rozmach historii, a co się za tym kryje budżet („Wołyń” powstawał niemal pięć lat i został ukończony za pieniądze ze zbiórki), po drugie i najważniejsze – niezwykle delikatną tematykę.

Pomimo zgodnosci krytyków co do tego, że jest to film wielki, na sobotniej gali kończącej obraz Smarzowskiego otrzymał 3 nagrody, ale żadnej z najwazniejszych. Produkcja zgarnęła wyróżnienie za zdjęcia, charakteryzację i debiut aktorski. Jednak Kurski uznał, że są to niewystarczjące. - Jestem przekonany, że przejdzie do historii polskiej kinematografii - tłumaczył.

Film "Wołyń" to epicki dramat historyczny, który rozgrywa się w małej wiosce zamieszkałej przez Ukraińców, Polaków i Żydów, położonej w południowo zachodniej części tej krainy. Akcja obejmuje okres sześciu lat, od wiosny 1939 r. do lata 1945 r. Ten film nie będzie łatwy w odbiorze - mówił o powstającym "Wołyniu" Wojciech Smarzowski.

Film ten jest jednak potrzebny - zwłaszcza teraz, kiedy mówimy o pojednaniu Polska-Ukraina - ocenił reżyser. Oczami głównej bohaterki, Zosi Głowackiej, widz obserwował będzie toczące się wypadki, zapoczątkowane wybuchem II wojny. Gdy poznajemy Zosię, jest ona zakochana w ukraińskim chłopcu z tej samej wsi. Dowiaduje się jednak, że ojciec postanowił wydać ją za najbogatszego we wsi gospodarza, Polaka Macieja Skibę, znacznie starszego od niej wdowca z dwójką dzieci.

Życie wioski zostaje odmienione najpierw przez okupację sowiecką, następnie przez niemiecki atak na ZSRR. Trwają polowania i brutalne mordy na Żydach. Tymczasem ukraińskie aspiracje do stworzenia niepodległego państwa, choć nie zyskały poparcia Niemców, wciąż rosną. Rośnie też napięcie pomiędzy polskimi i ukraińskimi sąsiadami. Oddziały UPA atakują polskie osady, a niekiedy Polacy z równą bezwzględnością biorą odwet na Ukraińcach. Pośród tego morza nienawiści Zosia próbuje ocalić swoje dzieci.

Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)