W wieku 92 lat zmarł Arthur Hiller, reżyser jednego z najsłynniejszych melodramatów w historii kina - "Love Story".
Zanim zaczął zajmować się kinem i nakręcił "Love Story", Arthur Hiller przez mniej więcej dekadę pracował w telewizji. Wyreżyserował ponad 70 produkcji, ale miejsce w hollywoodzkim panteonie zdobył dzięki ekranizacji powieści Ericha Segala.
Zrealizowany w 1970 roku melodramat z udziałem Ali MacGraw i Ryana O'Neala był nominowany do siedmiu Oscarów (statuetkę zdobył za muzykę). Amerykański Instytut Filmowy umieścił go w pierwszej dziesiątce najbardziej romantycznych filmów wszech czasów. Produkcja była hitem w box office, chociaż w momencie premiery pojawiały się krytyczne recenzje.
Hiller zasłużył się również dla amerykańskiego środowiska filmowego. W latach 1989-1993 był prezesem Gildii Amerykańskich Reżyserów. W latach 1993-1997 sprawował funkcę prezesa Amerykańskiej Akademii Filmowej. W 2002 roku odebrał honorową humanitarną nagrodę Jean Hersholt.
Twórca doczekał się córki Eriki Hiller Carpenter i syna Henryka oraz pięciorga wnucząt. W czerwcu, w wieku 68 lat, zmarła żona reżysera, Gwen Hiller.