Zmarła Stella Baranowska, rosyjska aktorka. Niektórzy nie wierzyli w jej chorobę

Baranowska była początkującą aktorką. Szeroki rozgłos zyskała, gdy okazało się, że cierpi na ciężką odmianę raka krwi - białaczkę limfoblastyczną. Sprawa trafiła do mediów, kiedy poprosiła o datki na zagraniczne leczenie. Szybko pojawiły się komentarze, że Baranowska próbuje wyłudzić pieniądze na drogie wakacje. U podstaw tych oskarżeń leżał fakt, że znana była z publikowania w sieci wakacyjnych zdjęć z popularnych i drogich kurortów. Niestety podejrzenia hejterów okazały się nieprawdziwe.

Artystka udała się do USA, by poddać się terapii. W Rosji nie dawano jej szans na przeżycie. Matka Baranowskiej ujawniła, że w ostatnich dniach życia córki nawet zwykłe poruszanie się sprawiało jej potworny ból.

Aktorka miała syna Daniła. Kiedy nie było jej w pobliżu, 6-latkiem zajmowała się jego babcia. Chłopiec nie zna swojego ojca. Maksim Kotim, syn bogatych rosyjskich przedsiębiorców, nie czuje się w obowiązku by zajmować się dzieckiem. Nie uznaje go nawet po śmierci jego matki. W ostatnich dniach przed śmiercią kobieta napisała do mężczyzny i jego rodziców list. Prosiła w nim o opiekę nad dzieckiem. Jak donoszą media, wiadomość pozostała bez odpowiedzi.

Kilka dni przed śmiercią, Baranowska wystąpiła w porogramie nadawanym na żywo "Priamoj Efir", gdzie opowiadała o przebiegu choroby i stanie zdrowia. Był to zabieg mający na celu zamknięcie ust osobom, które nie wierzyły, że aktorka cierpi z powodu białaczki.

Stella Baranowska zagrał w filmie "Wnuk Gagarina" z 2008 r. Przykuwała tez uwagę widzów niewielkim rolami telewizyjnymi. Gdy zachorowała, jej kariera aktorska dopiero się rozpoczynała.