Znowu powróci sprawa Polańskiego? To może być duży zwrot
Roman Polański od 45 lat jest oskarżony o gwałt na nieletniej w USA. W jego sprawie pojawiły się właśnie nowe dowody.
Za Romanem Polańskim od 1977 r. ciągnie się sprawa gwałtu na 13-letniej Samancie Geimer. Reżyser przyznał się do winy oraz wypłacił odszkodowanie, jakie zostało ustalone podczas rozprawy. Zawarł też ugodę, że za kratkami odsiedzi 90 dni. Jednak z racji tego, że sędzia Laurence Rittenband rzekomo rozważał osadzić oskarżonego na 50 lat, Polański uciekł z USA. Rittenband, który zmarł w 1993 r., zapewniał do samego końca, że nie zamierzał zmieniać warunków ugody.
Teraz, jak donosi "Deadline", po 45 latach może dojść do zwrotu, który doprowadzi sprawę Polańskiego do końca. W środę 13 lipca Sąd Apelacyjny z Los Angeles nakazał Sądowi Najwyższemu hrabstwa tego miasta upublicznienie zeznań byłego prokuratora Rogera Gunsona z 2010 r. Decyzja została podjęta po tym, jak obecny prokurator okręgowy George Gascon postanowił wycofać sprzeciw przed ujawnianiem treści zeznań Gunsona.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz: Przestępstwa seksualne w show-biznesie. Przykładów nie brakuje
Wielu twierdzi, że mogą one być korzystne dla Polańskiego. Mają potwierdzać twierdzenia jego prawników, którzy dowodzą, że prawa reżysera zostały pogwałcone zarówno przed, jak i po jego ucieczce ze Stanów Zjednoczonych. Przede wszystkim mają udowadniać, że Rittenband rzeczywiście odrzucił ugodę pod wpływem publikacji w gazetach i niezgodnych z przepisami kontaktów z prokuraturą.
Warto wspomnieć, że wpływ na decyzję Gascona na ujawnienie zeznań Gunsona miała Geimer. To ona napisała do niego list, w którym poprosiła o ponowne spojrzenie na całą sprawę, której odrzucenia domaga się od lat.
W ostatnich latach Polański w związku z ciążącymi na nim zarzutami został usunięty z Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej, a także z gremium Francuskiej Akademii Filmowej. Twórca "Pianisty" próbował nawet walczyć o przywrócenie go do pierwszej z tych organizacji, ale przegrał proces. Jego pozycja jako rozchwytywanego reżysera także znacząco osłabła.